Podsumowanie sezonu: 3. Legia Warszawa - wynik lepszy niż gra

Tomasz Dębek
Przed sezonem oczekiwania kibiców były ogromne. Nowy stadion, nowi piłkarze, nowy kapitan i nowy trener mieli zwiastować nowe, lepsze czasy. Nadzieje rozpaliło efektowne otwarcie stadionu – 5:6 w meczu z Arsenalem. Jak skończyły się mocarstwowe plany Legii, wszyscy wiemy...

Legia Warszawa - wyniki, mecze, live - więcej o "Wojskowych" na stronie klubowej

Już pierwsze mecze ligowe ostudziły nieco nastroje fanów klubu z ulicy Łazienkowskiej. Porażka 0:3 z rywalami zza miedzy, bardzo szczęśliwe zwycięstwa z Cracovią i Śląskiem, następnie trzy przegrane mecze z rzędu… Dość powiedzieć, że po 6. kolejkach Legia była w tabeli trzecia, ale od końca! Można by to jeszcze wybaczyć, gdyby warszawianie grali ładną, ofensywną piłkę, a porażki były pechowe. Ale gdzie tam, było wręcz odwrotnie. Kiedy legionistom zdarzyło się wygrywać, to głównie dzięki fartowi. Trzecie miejsce na półmetku ligi zawdzięczali tylko słabości rywali. Jesienią „Wojskowi” stracili 19 bramek. To o trzy mniej niż w całym sezonie 2009/2010, a o dwie więcej niż w sezonach 2007/2008 i 2008/2009!

Wiosną było równie mizernie. Legia zanotowała m.in. kompromitującą serię 6 meczów bez zwycięstwa (pomiędzy 18. i 23. kolejką). Kompletnie nietrafione transfery, brak jakiejkolwiek myśli taktycznej trenera Skorży (chyba że za takową uznamy wstrzeliwanie piłki „na aferę” w pole karne przeciwnika) – przez większość sezonu jedyną receptą na poprawę sytuacji w Legii wydawało się rozgonienie towarzystwa na cztery strony świata.

Dosyć nieoczekiwanie legioniści zdobyli Puchar Polski po pamiętnym meczu w Bydgoszczy. Opromienieni sukcesem, w końcówce sezonu poczynali sobie już całkiem nieźle. W ostatnich siedmiu kolejkach wygrali pięć spotkań, a dwa zremisowali. W końcu na grę drużyny z Łazienkowskiej dało się patrzeć nie mając przy tym myśli samobójczych. Obudził się Manu, wcześniej zupełnie bezproduktywny. Skorża tłumaczył go tym, że był on dla kolegów... za szybki.

„Wojskowi” zakończyli sezon na 3. miejscu. Niby nieźle, ale wydaje się że zdobycie Pucharu Polski i dobry finisz w lidze przesłoniły niektórym obraz gry Legii w całych rozgrywkach. A statystyki są bezlitosne: 11 porażek, 38 straconych bramek, tylko 45 strzelonych. Klęski takie jak 0:4 z Wisłą, 0:3 z Polonią i Lechią czy 2:3 (ze stanu 2:0) z Ruchem nie powinny zdarzać się zespołowi z ambicjami Legii. Zobaczymy, czy Maciej Skorża będzie w stanie wyciągnąć wnioski z błędów popełnionych w minionym sezonie. Zarząd klubu postawił przed nim jasny cel – mistrzostwo.

Poszczególne statystyki:

Statystyki punktowe i bramkowe (u siebie/na wyjeździe)
- ogólnie: 15 zwycięstw, 4 remisy, 11 porażek (49 pkt.); bramki: 45-38
- u siebie: 10 zwycięstw, 1 remis, 4 porażki (31 pkt.); bramki: 27-16
- na wyjeździe: 5 zwycięstw, 3 remisy, 7 porażek (18 punktów); bramki: 18-22

Ocena poszczególnych formacji zespołu:
bramka: Fatalnie, więcej pod „najsłabszy punkt zespołu”.
obrona: Ilość straconych bramek: 38. Dla porównania, w trzech ostatnich sezonach było to kolejno 17, 17 i 22 gole. Jednym słowem, mizeria.
pomoc: Najlepiej spisująca się formacja Legii. Brylował Radović, dobrze spisywał się Vrdoljak, pod koniec sezonu wiatr w żagle złapał wyśmiewany wcześniej Manu.
atak: Chinyama: 0 bramek. Mezenga: 3. Hubnik: 2. Najlepiej (5 goli) strzelał Kucharczyk, ale on częściej występował na skrzydle niż jako środkowy napastnik.

Najlepszy zawodnik: Miroslav Radović
Liderem zespołu miał być Vrdoljak, ale Radović bardziej zasłużył na to miano. Jako jeden z nielicznych potrafił poderwać drużynę w trudnych momentach. Walczył, szarpał, zostawiał serce na boisku. Dobrze spisywał się zarówno na skrzydle, jak i w środku pola. Najlepszy strzelec w zespole (9 bramek, do tego 4 asysty). Ulubieniec kibiców z Łazienkowskiej, trudno wyobrazić sobie Legię bez „Miro” w składzie.

Najsłabszy punkt zespołu: obsada bramki
W rundzie jesiennej bramki Legii strzegło na zmianę aż trzech golkiperów: Marijan Antolović, Kostiantyn Machnowskij i Wojciech Skaba. Dwóch pierwszych miało na sumieniu sporo bramek, najlepiej (ale zagrał tylko w dwóch ostatnich meczach rundy) spisywał się Skaba. To on był numerem 1 na wiosnę (raz zastąpił go Antolović), ale nie ustrzegł się od głupich błędów. Na przykład w spotkaniu z Górnikiem, kiedy to w ostatniej minucie sprezentował rywalom bramkę na wagę remisu. Gdyby Legia nie straciła wtedy dwóch punktów, byłaby wicemistrzem…

Najlepszy mecz: Legia – Polonia Bytom 4:0 (30. kolejka)
W ostatniej kolejce Legia toczyła korespondencyjny pojedynek ze Śląskiem o 2. miejsce w tabeli, bytomianie natomiast mieli walczyć przy Łazienkowskiej o utrzymanie. Górą zdecydowanie byli gospodarze. Błyszczał zwłaszcza Radović (3 bramki i asysta), wspierali go też Szałachowski, Manu i dobrze dysponowany Skaba.

Najsłabszy mecz: Legia – Lechia Gdańsk 0:3 (8. kolejka)
Legia słabo rozpoczęła rozgrywki, ale po odwróceniu losów meczu z Lechem (z 0:1 na 2:1) wydawało się, że podopieczni Macieja Skorży wychodzą na prostą. Nic podobnego – w następnej kolejce „Wojskowi” dostali od Lechii Gdańsk solidną lekcję futbolu i przegrali 0:3. Legioniści zupełnie nie radzili sobie na boisku, byli gorsi od Lechii w każdym elemencie gry. Porażka boli tym bardziej, że została odniesiona na własnym stadionie.

Największy talent: Michał Kucharczyk
Pierwszy sezon w barwach Legii był w jego wykonaniu bardzo udany. Przebojem wywalczył sobie miejsce w wyjściowym składzie (27 meczów w lidze, 21 w pierwszej „11”). Ogromnym zaangażowaniem i wolą walki przekonał do siebie kibiców oraz Franciszka Smudę (zagrał 4 spotkania w reprezentacji). Jego statystyki nie powalają – 5 bramek i 3 asysty, ale i tak był jednym z najlepszych zawodników Legii w tym sezonie. A ma dopiero 20 lat…

Największe rozczarowanie: Marijan Antolović
Miał być jednym z najlepszych bramkarzy w lidze. – Legia musi być zadowolona, że mnie pozyskała. Za jakiś czas zarobi na mnie miliony! – mówił, gdy przyjechał do Warszawy. Z perspektywy czasu te przechwałki wywołują tylko uśmiech politowania. Zaczął sezon w pierwszym składzie, ale spisywał się tak beznadziejnie, że po ośmiu kolejkach na dobre stracił miejsce w wyjściowej „11”. Na wiosnę dostał szansę i… wpuścił trzy bramki w meczu z Ruchem. Dynamiczny jak Tadeusz Mazowiecki, obdarzony refleksem szachisty. Nawet Krzysztof Dowhań nie był w stanie niczego wykrzesać z tego drewniaka. Drewniaka za 400 tysięcy euro, dodajmy.

Zawodnicy niezastąpieni: Ivica Vrdoljak, Miroslav Radović, Jakub Rzeźniczak, Michał Kucharczyk
Najrówniej i najlepiej grający legioniści w tym sezonie. Gdyby koledzy starali się równie mocno jak oni, Legia na pewno nie skończyłaby sezonu z 11 porażkami na koncie.

Piłkarze niepotrzebni: Takesure Chinyama, Felix Ogbuke (obaj już odeszli), Marijan Antolović, Dejan Kelhar, Srda Kneżević

Ocena transferów:
Lato:

Ivica Vrdoljak (26 meczów / 5 goli / 1 asysta / 1 czerwona kartka / 10 żółtych kartek); cena: 1 mln euro.
Najdroższy zawodnik w historii Legii. Z miejsca został kapitanem drużyny. Twardy, ambitny, waleczny – czasem aż za bardzo (kartki!). Wniósł dużo dobrego do gry warszawian, zdecydowanie najlepszy transfer sezonu.

Marijan Antolović (8m./0g./0as./0cz.k./2ż.k.); cena: 400 tys. euro
„Mogłeś być królem, a jesteś ch…m” – mawiał Wojciech Łazarek. Słowa „Baryły” jak ulał pasują do Chorwata, który okazał się mocny tylko w gębie.

Srda Kneżević (4m./0g./0as./0cz.k./0ż.k.); cena: 500 tys. euro)
Niektórzy kibice mogą mieć problem ze skojarzeniem twarzy tego zawodnika. Fakt, swoimi (nielicznymi) występami nie oczarował.

Manu (27m./1g./6as./0cz.k./5ż.k.); cena: 100 tys. euro)
Dziwny przypadek. Przez większość sezonu bardziej bawił niż zachwycał grą. Na finiszu złapał formę i był jednym z najlepszych zawodników Legii. Jak na bardzo niską cenę – warto było go sprowadzić.

Bruno Mezenga (13m./3g./0as./0cz.k./0ż.k.); wypożyczenie – 200 tys. euro
Strzelił zwycięskiego gola w końcówce meczu z Lechem, powtórzył ten wyczyn w starciu z Górnikiem. A później przestał dostawać szanse. Po sezonie wrócił Flamengo, skąd wypożyczyła go Crvena Zvezda Belgrad.

Alejandro Cabral (22m./3g./2as./0cz.k./2ż.k.); wypożyczenie – 120 tys. euro
Mistrz Świata U-20, świeżo upieczony reprezentant Argentyny, ale na Legię za słaby. Oprócz meczu z Arsenalem (piękna bramka, pierwsza na nowym stadionie) błyszczał rzadko.

Zima:

Dejan Kelhar (2m./0g./0as./0cz.k./1ż.k.); wolny transfer
Tak beznadziejny, że w końcówce sezonu Skorża wolał cofnąć na pozycję stopera Vrdoljaka niż postawić na Kelhara czy Kneżevicia.

Felix Ogbuke (7m./0g./0as./0cz.k./1ż.k.); wypożyczenie – 70 tys. euro)
Swoimi zagraniami potrafił rozśmieszyć cały stadion przy ulicy Łazienkowskiej. Ale Legia potrzebuje piłkarzy, a nie klaunów.

Janusz Gol (9m./0g./1as./0cz.k./0ż.k.); 120 tys. euro
Bez rewelacji, kompromitacji też nie było. Tak czy inaczej, jego nazwisko było jednym z najczęściej skandowanych na trybunach.

Michal Hubnik (11m./2g./0as./0cz.k./1ż.k.); wypożyczenie – 50 tys. euro)
Miał do Legii „wejście smoka”, strzelił dwie bramki w sparingu, raz trafił w debiucie z Cracovią. Później było już tylko gorzej, zmagał się z kontuzjami. Potencjał na pewno ma, nie dziwne więc że Legia przedłużyła jego wypożyczenie o rok.

Transferowe potrzeby na kolejny sezon:
Maciej Skorża nie ukrywa, że najpilniej potrzebuje bramkarza oraz rozgrywającego. Jeśli Borysiuk odejdzie do Udinese, przydałby się także ktoś na jego miejsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24