Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Magdziński z Progresso Sambizanga: Poziom życia w stolicy Namibii jest zbliżony do polskiego [WYWIAD]

Marcin Trzyna
Jacek Magdziński gra na co dzień w Angoli
Jacek Magdziński gra na co dzień w Angoli facebook
Jacek Magdziński w poprzednim sezonie występował w barwach Acedemiki do Lobito, beniaminka Giraboli. 29-letni napastnik pod koniec grudnia zmienił klub i nowy sezon w Angoli rozpocznie w barwach Progresso do Sambizanga. W specjalnym wywiadzie dla Ekstraklasa.net rozmawiamy m.in. o nadchodzącym sezonie, sytuacji w nowym klubie, afrykańskich przygodach i rodakach, którzy na co dzień mieszkają w Angoli.

Jacek Magdziński w swojej karierze reprezentował barwy wielu klubów. 29-latek grał m.in. we Flocie Świnoujście, Zawiszy Bydgoszcz, Chojniczance Chojnice, Gwardii Koszalin czy Puszczy Niepołomice. Przed wyjazdem do Angoli grał w Promieniu Kowalewo Pomorskie. Napastnik w 2015 roku występował w Academice do Lobito, teraz reprezentuje barwy Progresso do Sambizanga, klubu z Luandy, stolicy Angoli.

Na samym początku rozmowy warto spytać o pierwsze wrażenia z momentu, kiedy przyleciał Pan do Angoli po raz pierwszy. Jakie towarzyszyły odczucia, gdy po raz pierwszy zobaczył Pan na żywo swoje nowe miasto, klub i stadion Academiki?
Od tego czasu minął już ponad rok, w którym bardzo wiele się działo w moim życiu. Co zapamiętałem, to na pewno wypełnione place i grające na boso dzieciaki. Jaszczurkę chodzącą po ścianie w pokoju, w którym miałem spędzić pierwszą noc i ogromną radość związaną z wyzwaniem jakie przede mną stało.

Academica utrzymała się w ekstraklasie, Pan strzelił 10 goli. Czyli wszystko poszło zgodnie z planem… a nawet jeszcze lepiej?
To było spełnienie marzeń wszystkich kibiców, działaczy i piłkarzy – Academica utrzymała się w Giraboli. 10 bramek bardzo przyczyniło się do tego sukcesu, co mnie osobiście bardzo cieszy. Myślę, że zostanę zapamiętany w Lobito na długo. Ja też do końca życia nie zapomnę pozytywnych emocji związanych z moim angolskim domem. W 2015 roku od strony sportowej pragnąłem tylko 3 rzeczy: utrzymania się z Academicą w Giraboli, zdobycia 10 bramek i zdobyć kontrakt w drużynie z Luandy. Wszystko zostało wykonane i potwierdzam, że to był najlepszy rok w mojej karierze.

Mieszkańcy Lobito żyli na co dzień futbolem? Był Pan tam swego rodzaju gwiazdą?
W Lobito wszyscy kibice doskonale znają „polskie żądło”, a fakt ze utrzymaliśmy się w lidze pozwolił odejść z Lobito w glorii chwały. Zawsze przyjemnie będzie mi wracać do tego miasta w przyszłości.

Teraz jest Pan piłkarzem Progresso do Sambizanga. W poprzednim sezonie ta drużyna zajęła 12. miejsce w tabeli, o co powalczycie w zbliżającym się sezonie?
Progresso bardzo się wzmocniło w tym sezonie i oczekiwania ze strony władz klubu są wysokie. Tym bardziej nie mogę się doczekać rozpoczęcia sezonu.

Zgrupowanie przedsezonowe odbywacie w Namibii. Brzmi niesamowicie egzotycznie, jak jest w rzeczywistości?
Tak, jesteśmy na miesięcznym zgrupowaniu w Windhuku – stolicy Namibii. Mieszkamy w hotelu Safari. Warunki do treningu mamy wspaniałe, w hotelu spokój i solidne jedzenie. Co do samej Namibii, to poziom życia w stolicy jest bardzo zbliżony do polskiego. Czysto, zadbanie, ceny wielu artykułów niższe niż w Europie. Przekonuję się coraz bardziej, że trafiłem do jednego z najmniej rozwiniętych krajów Afryki, jakim jest Angola.

Jak wygląda Pana sytuacja w nowym klubie? Trudniej będzie o regularne występy w podstawowej jedenastce?
Progresso do Sambizanga to lepszy klub niż Academica, który w swoich szeregach ma obecnego króla strzelców Giraboli i reprezentanta Angoli, Yano. Yano jest również kapitanem Progresso, co znacznie utrudnia zadanie wygryzienia go ze składu. Po kilku tygodniach wspólnych treningów widzę, gdzie mogę upatrywać swojej szansy. A może trener znajdzie miejsce dla dwóch strzelców... Zapowiada się ciekawa i zdrowa rywalizacja.

Pierwszy ligowy mecz gracie 20 lutego z zespołem o nazwie Porcelana. To beniaminek ligi, czyli pewnie trudniej się przygotować do takiego meczu?
Na pewno nie będzie to łatwe spotkanie i nie możemy zlekceważyć przeciwnika. Beniaminkowie potrafią zaskoczyć w każdej lidze, tym bardziej w swoim pierwszym meczu. Jak podejdziemy do meczu maksymalnie skoncentrowani i z szacunkiem do przeciwnika, to wygramy to spotkanie.

Da się w ogóle porównać Girabolę do Ekstraklasy? O co walczyłaby tu Legia lub o co walczyłoby w Ekstraklasie Progresso?
Legia w Angoli biłaby się z pewnością o Mistrza, a Progresso według mnie powalczyłoby o środek tabeli polskiej Ekstraklasy.

Przypuśćmy, że w następnym oknie transferowym pojawia się oferta dla Pana z pierwszej ligi polskiej lub Ekstraklasy. Rozważyłby Pan powrót do ojczyzny czy jednak wolałby Pan kontynuować zagraniczną przygodę?
Szczerze powiem, że znając funkcjonowanie polskich klubów, to nie doczekam się takiego telefonu. Nie ma co gdybać.

Koledzy z obu klubów podpytywali Pana o Polskę? Kojarzyli jakieś rzeczy związane z naszym krajem?
Wszyscy oczywiście znają naszego Roberta Lewandowskiego, nawet tak się do mnie zwracają w Progresso. Poza tym wiedzą, że Polska leży w Europie i to też nie wszyscy, ale staram się poszerzać ich wiedzę na temat naszej ojczyzny.

Ma Pan kontakt z Polakami mieszkającymi na co dzień w Luandzie? Jeśli tak, to czym w Angoli zajmują się nasi rodacy?
W Lobito miałem jednego bliskiego kumpla Polaka, który zajmuje się tam rożnymi biznesami. Natomiast w Luandzie mamy sporą kolonię, która pod wodzą dwóch braci Polaków buduje osiedle na 1000 domów w stolicy Angoli.

Wielu ludzi zapewne zastanawia się jak wygląda życie codzienne w Angoli czy ogółem w Afryce. Jakie dwie rzeczy zaskoczyły Pana najbardziej na „Czarnym Lądzie”?
W Namibii jest naprawdę tak jak u nas, można tylko się przestawić na język angielski i lewostronny ruch i będzie po domowemu. W Angoli jest już zdecydowanie inaczej. Odkładanie wszystkiego przez miejscowych na później, niezorganizowanie, ogromne możliwości biznesowe.

Czego (poza rodziną i znajomymi) najbardziej brakuje Panu w Angoli?
Myślę, że artykułów spożywczych i łatwości załatwienia codziennych spraw przez słabo rozwinięty jeszcze system życia.

Jest Pan idealnym przykładem na to, że zbieg okoliczności, odwaga plus wielkie zaangażowanie mogą dać efekt w postaci niezapomnianej przygody. Śmiało poleciłby Pan polskim zawodnikom ewentualny transfer do Angoli?
Śmiało poleciłbym tym, którzy są odważni, ciekawi świata, cierpliwi, pracowici i lubiący długo przebywać w saunie... Jak się tacy znajdą, to niech do mnie piszą!

Zapisuje sobie Pan niektóre wydarzenia, które nie zostały jeszcze nigdzie opublikowane? Tyle ciekawych historii Pan doświadczył, że pewnie warto pomyśleć w przyszłości o książce.
Mój umysł jest tak zaangażowany w tę niezapomnianą przygodę, że wszystko sobie przypomni w odpowiednim czasie. Na podstawie bloga mogę dołożyć kilka pikantnych, ciekawych, nieznanych faktów…

Z Jackiem Magdzińskim rozmawiał Marcin Trzyna.

Fanpage Jacka Magdzińskiego, na którym piłkarz publikuje ciekawe historie i informacje.

Więcej o POLAKACH ZA GRANICĄ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24