Kolorowa 4. liga. Wokół meczu Polonia Warszawa - Wisła II Płock [KOMENTARZ]

Rafał Połczyński
Dzisiejszy mecz rozpoczął się nietypowo. A właściwie się nie rozpoczął. Kilkadziesiąt minut przed godziną 19:11, czyli planowanym startem zawodów, budynek klubowy obiegła informacja, że z powodu awarii autokaru spotkanie zostaje przesunięte na 20.

Ta informacja na pewno ucieszyła tych, którzy zdecydowali się na zakup biletów dopiero w dniu meczu. Pod kasami bowiem ciągnęły się gigantyczne kolejki...

Na stadionie było głośno już w trakcie rozgrzewki. Kibiców cieszy to, że w klubie zapanował w końcu spokój. Co z tego że IV-ligowy? Z tej klasy rozgrywkowej też da się awansować. Swoją drogą to, co dzieje się poza murawą boiska przy Konwiktorskiej robi piorunujące wrażenie na dziennikarzach znających ten poziom rozgrywek z wycieczek do Grójca i Wyszkowa. Co prawda obiekt nie należy do najnowocześniejszych w Polsce, ale spełnia wymogi Ekstraklasy. Sztuczne oświetlenie, mocny doping, sztab mediów i kilka znanych twarzy na trybunach nie są w tych realiach codziennością.

Podczas wejścia na boisko piłkarzy i sztabów szkoleniowych obu drużyn fani gospodarzy tradycyjnie odśpiewali swój hymn "Za te 40 lat...". Chwilę później zawodnicy Polonii podbiegli do swoich fanów z transparentem, na którym napisane było "Wszyscy do Raciąża". W tej miejscowości odbędzie się najbliższy wyjazdowy mecz "Czarnych Koszul". Był to bardzo miły gest. Tak nawiasem mówiąc to zarówno trenerzy, jak i ich podopieczni zdążyli się w krótkim czasie bardzo zżyć z bywalcami K6. I dobrze. Transparent został powieszony na zamkniętej dzisiaj Trybunie Kamiennej. Oby takich gestów ze strony piłkarzy było jak najwięcej.

W trakcie meczu najbardziej podobało się to, że kibice po prostu dopingowali swoją drużynę. Nie było mowy ani o rządzie, ani o kryzysie. Nie było protestów i wulgarnych przyśpiewek w stronę innych drużyn. Czysta zabawa i doping. Wiadomo, że wynik pozostawił niedosyt, ale dla kibica najważniejsze powinno być to, że i on i piłkarze zrobili wszystko, aby ten mecz wygrać. Ostatnio niestety odnoszę wrażenie, że kibice na innych polskich stadionach coraz mniej skupiają się na meczu, a coraz bardziej na walce z wiatrakami i własnymi słabościami. Tutaj, w IV lidze było inaczej. Można?

W przerwie spotkania można było ostudzić emocje przy sprzedawanym na Polonii od tego sezonu piwie. Warto podkreślić, iż całkowity dochód z handlu tym złocistym trunkiem przeznaczony jest na działalność klubu. Popularnym tematem kibicowskich rozmów było obstawianie, w której minucie meczu... urazu dozna Bartłomiej Grzelak. Jednak i w tym przypadku obyło się bez przykrych dla piłkarza incydentów.

Druga połowa meczu okazała się być dużo bardziej nerwowa niż jej poprzedniczka. Nie dość, że "Czarne Koszule" straciły gola, to jeszcze pomimo wielkich starań, jednobramkowa strata okazała się być nie do odrobienia. Pomimo porażki trenerzy Kot i Dziewicki wraz z całą drużyną poszli podziękować kibicom za doping i wsparcie. Ci zaś z uśmiechem na twarzach dziękowali piłkarzom za walkę. Brzmi trochę jak bajka, prawda?

Spokój, stabilizacja i konsekwentne dążenie do celu. Te rzeczy interesują dzisiaj wszystkich fanów "Czarnych Koszul". O polskich kibicach znów jest głośno. Działalność w atmosferze skandali kończą kolejne stowarzyszenia. W takiej rzeczywistości stadion przy ulicy Konwiktorskiej 6 w Warszawie był dziś wieczorem jak oaza. Pomimo prawie 4-tysięcznej frekwencji. A może było po prostu normalnie? Skoro mecz ma być dla nas świętem, to niech tym świętem rzeczywiście będzie. Koniec kropka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24