Kolorowa IV liga, czyli mecz na szczycie, z Janosikowym w tle [KOMENTARZ]

powkie
Polonia Warszawa tym razem nie wygrała swojego meczu
Polonia Warszawa tym razem nie wygrała swojego meczu x-news
Wszyscy lubimy takie mecze. Przecież po to przychodzi się na stadion. Piłka nożna to emocje, których wczoraj na Konwiktorskiej z pewnością nie zabrakło. Pytanie tylko, jak na te emocje reagujemy? Czy potrafimy w każdej sytuacji zachować klasę? Mecz, w którym "Czarne Koszule" podjęły u siebie Bug Wyszków nie był może piłkarskim pokazem techniki i finezji, ale za to ciekawie było na trybunach.

Sportowo ten mecz mnie zawiódł. Wiem, na którą ligę chodzę, ale spodziewałem się przynajmniej trochę piłki w piłce. Niestety zobaczyłem kopaninę. W dodatku beznadziejnie sędziowaną. Ale ta sytuacja ma swoje plusy. Otóż dowiedziałem się, że w Bugu gra -moim zdaniem- najskuteczniejszy obrońca w kraju. Nazywa się Tony Uzona. Takiej konsekwencji nie spotkałem dawno. Piłkarz z Wyszkowa ograniczył swój piłkarski wachlarz do dwóch zagrań. Kiedy do Tonyego zbliżał się prowadzący piłkę zawodnik Polonii, ten natychmiast wypychał go barkiem i czym prędzej wybijał futbolówkę przed siebie. Taka była jego filozofia gry. Efekt? Bug zachował czyste konto. Zachęcamy do przeczytania pomeczowej relacji. Chociaż jak przyznał sam autor, pisanie tego tekstu nie było długim i żmudnym zajęciem. Głównie z powodu słabego materiału źródłowego.

Wczorajszy mecz rozpoczął się o godzinie 18, ale kibice na K6 pojawić się mieli o 17:20. Na tą porę planowane było rozpoczęcie dopingu. Niestety większość fanów Polonii była jeszcze wtedy w kolejce po bilet. Oczywiście, że do całej akcji można było się przygotować, ale z drugiej strony mecz był w środę, na dworze jest coraz chłodniej i takie lenistwo jest w sumie zrozumiałe. Za to o 17:20 w Warszawie obecni byli już goście z Wyszkowa. Kibice Bugu od początku starali się dać wszystkim do zrozumienia, że nie czują się w stolicy dobrze. Hałas, wysokie budynki, tłum na ulicach. To może przerażać. Jak zachowuje się organizm ludzki pod wpływem strachu? Zwłaszcza jeśli nie ma mowy o ucieczce? Naturalnym, wręcz instynktownym odruchem jest agresja. W tej sytuacji jej adresatami byli gospodarze. Praktycznie od pierwszej do ostatniej minuty meczu byliśmy świadkami długiej wymiany myśli. Wyszków pozdrawiał Legię, Polonia pozdrawiała Wyszków, Wyszków przesyłał buziaki Polonii, na co Polonia -na swój sposób- pozdrawiała Legię. Obecni wczoraj na Polonii kibice gości stanowią zadeklarowany fanklub warszawskiego CWKS-u, tak więc powodów do waśni i sporów było naprawdę dużo. Mi osobiście jest trochę szkoda, ponieważ od początku tego sezonu na Konwiktorskiej panowała wspaniała atmosfera. To był doping z prawdziwą klasą. Tym razem fani Dumy Stolicy dali się sprowokować. Ja wiem, że stadion to nie teatr, ale jeśli kibice Polonii rzeczywiście uważają Wyszków za mały klub, bez historii i duszy, to tym bardziej trzeba było ich zignorować. Jeśli komuś chce się jechać do Warszawy tylko po to, żeby nawrzucać Polonii, to znaczy, że nie jest to człowiek warty uwagi. Tyle. Chociaż przyśpiewka "Każdy to powie, oddajcie Janosikowe" z pewnością wejdzie do stałego repertuaru. Na pewno w tej rundzie.

Specyficznym momentem tego spotkania była chwila, w której zawodnik Bugu wykonywał rzut karny. Poloniści urządzili mu takie piekło, że nic dziwnego, że nie strzelił bramki. Myślę, że nie tylko ja miałem w tym momencie ciarki na plecach. Sam karny, podobnie jak poziom sędziowania tego meczu, był mocno dyskusyjny. Arbiter popełniał błąd w średnio co drugiej decyzji. Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych, ale w tym wypadku było coś ewidentnie nie tak. Żółtą kartkę otrzymał nawet trener Dziewicki, dla którego ten mecz był z pewnością wyjątkowy. "Dziewik" nie tylko został ukarany przez arbitra, ale też błysnął piłkarską techniką, czym wzbudził radość zarówno na trybunach jak i na ławce rezerwowych.

Tak jak napisałem wcześniej, Warszawa nie zadziała na fanów Bugu kojąco. Kibice z Wyszkowa byli przez cały mecz w takim napięciu, że gdy sędzia zagwizdał po raz ostatni ich nerwy były już w strasznym stanie. Gości chyba zbyt podekscytował fakt, że niedługo pojadą do domu. Już w końcówce pojedynku w ruch poszły petardy hukowe. Niestety ich dźwięk w przestrzeni miejskiej brzmi inaczej niż na otwartym polu. To jeszcze bardziej zdezorientowało chłopaków z Wyszkowa. Goście prawdopodobnie poczuli się osaczeni i postanowili coś z tym zrobić. Pierwszym krokiem było wyrzucenie ochrony ze swojego sektora. Następnie Panowie zza Wołomina chcieli opuścić swój ciasny teren i dostać się na bardziej otwartą przestrzeń. Tę próbę udaremniła policja. Mam nadzieję, że wrażliwym fanom Bugu Wyszków szybko udało się opuścić Warszawę i znaleźć z powrotem w bardziej przyjaznym środowisku.

Kolejny mecz, kolejne wnioski i kolejna przygoda. Polonia Warszawa to klub budowany od podstaw. Wszyscy się uczą i wszyscy chcą jak najlepiej. Ważne są chęci i wspólne cele. Piłka jest taka, że nie zawsze są wyniki, ale zespół jest budowany konsekwentnie, a remis z Bugiem jeszcze przed sezonem wszyscy braliby w ciemno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24