Polska piłka sięgnęła dna

Piotr Bąk
Polska 2:0 Grecja
Polska 2:0 Grecja Mateusz Bosiacki (Ekstraklasa.net)
Polska piłka nożna od kilkunastu lat konsekwentnie zmierzała do tego aby być wyśmiewaną przez kibiców piłkarskich. I to nie tylko w Polsce.

Na taki stan rzeczy złożyły się m.in.: korupcja, fatalna postawa polskich klubów na arenie międzynarodowej, zatrważająco słaby poziom naszej ekstraklasy czy PZPN, a raczej jego członkowie, których bardziej interesowały ich własne portfele od stanu polskiej piłki, a także poziom naszej reprezentacji.

Korupcja jest problemem, który dotyka nie tylko Polską piłkę nożną. Ten sam kłopot dotyczy rozgrywek ligowych w Niemczech, Włoszech czy Portugalii. Za naszą zachodnią granicą „zasłynął” arbiter Robert Hoyzer, który za handel meczami został skazany przez niemiecki sąd na 2 lata i 5 miesięcy więzienia. We Włoszech zdegradowano do niższej ligi Juventus. Kary finansowe oraz ujemnych punktów dotknęły także Fiorentinę, Milan, Lazio Rzym czy Regginę. W Portugalii najsłynniejszym zatrzymany był Joreg Pinto da Costa prezydent FC Porto.

Niestety korupcja w polskiej piłce nożnej bije swoje „koleżanki” z innych państw. Świadczy o tym chociażby liczba klubów ukaranych degradacją, karami finansowymi bądź ujemnymi punktami. Do 7 września 2009 roku zarzuty postawiono 294 osobom. O wiele więcej osób zostało zatrzymanych przez prokuraturę. Najsłynniejsi wśród nich to m.in. „Fryzjer”, Rafał G, kapitan Polonii Bytom, Piotr R czy też Wit Ż. W Niemczech głównym aktorem tego spektaklu wśród arbitrów był Hoyzer tymczasem w polskiej piłce nożnej z sędziów zatrzymanych przez prokuraturę można by zestawić malutką wieś. Klubów zamieszanych w proceder korupcyjny było bardzo wiele. Najsłynniejsze przypadki to sprawy Widzewa Łódź, Polaru Wrocław, Motoru Lublin, Arki Gdynia czy Korony Kielce.

Kolejnym rażącym problemem naszej piłki jest niemoc polskich zespołów na arenie międzynarodowej. Od sezonu 1996/1997 żaden polski klub nie zdołał awansować do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Ostatnim szczęśliwcem był łódzki Widzew, który jednak nie zdołała awansować dalej, dając się wyprzedzić m.in. Borusii Dortmund czy Atletico Madryt. W kolejnych latach swoich sił w eliminacjach próbowały zespoły Polonii oraz Legii Warszawa, wspomnianego Widzewa oraz ŁKS-u, Wisły Kraków, a także Zagłębia Lubin. O ile zwycięstwa nad takimi zespołami jak Barcelona, Manchester United czy Real Madryt były praktycznie niemożliwe do zrealizowania o tyle Steaua Bukareszt, Anderlecht Bruksela, Panathinaikos Ateny, a przede wszystkim Levadia Talin były przeciwnikami w zasięgu kolejnych mistrzów Polski. Przy nadążającej się okazji nie możemy zapominać o Pucharze UEFA, w fazie grupowej tychże rozgrywek grały zaledwie trzy zespoły Amica Wronki, Lech Poznań oraz Wisła Kraków. Amica oraz Wisła nie zdołały wyjść z grupy. Z kolei Lech Poznań swoją przygodę z rozgrywkami zakończył po dwumeczu z Udinese Calcio w III rundzie rozgrywek. Naszym jedynym rodzynkiem była Wisła Kraków z sezonu 2002/2003, która zdołała awansować do 1/8 finału Pucharu UEFA. Jednak na tym kończy się dorobek naszych „eksportowych” drużyn. Zapewne wielu zapomniało już o porażkach z Valerngą Oslo, FK Ventspils, Cementarnicą Skopje, Terekim Grozny, Dinamem Tbilisi. Przypomnę tylko, że są to z zespoły z Macedonii, Norwegii, Litwy czy Gruzji, a więc krajów, z którymi nasza reprezentacja bez problemów powinna sobie radzić. Skąd więc takie problemy?

Niestety kłopoty naszych zespołów na arenie międzynarodowej wynikają z bardzo słabego poziomu naszej ekstraklasy. O niższych ligach nie wspominając. W Polsce panuje dziwne przeświadczenie, że każdego przeciwnika można pokonać żyjąc przeszłością (sytuacja Wisły Kraków). Takie zespoły jak właśnie "Biała Gwiazda", Lech czy Legia zdobywając laury na krajowym podwórku czują się europejskimi potentatami, patrząc na teoretycznie gorsze zespoły z Litwy czy Estonii spode łba. Nic bardziej mylnego! Polska ekstraklasa znajduje się na 78 miejscu w rankingu na najlepszą ligę świata wg IFFHS, wyprzedzają nas m.in. rozgrywki ligowe w: Jemenie, Bahrajnie, Libanie, Wietnamie, Łotwie czy Syrii. W grze polskich klubów rzadko panuje ład i porządek gra podyktowana jest jedynie dwoma czynnikami strzelić bramkę by później bronić rezultatu, o taktyce należy zapomnieć. Poziom spotkań jest zatrważająco niski, więcej mamy żółtych oraz czerwonych kartek aniżeli strzelonych bramek. Niestety rozwojowi piłki nożnej w Polsce nie pomagają kwestie finansowe, budżet polskich klubów pozwala im na zapewnienie piłkarzom podstawowych potrzeb, niskich kontraktów o premiach lepiej nie wspominajmy. Z polski co rusz wyjeżdżają nowi zawodnicy niestety niewielu równowartościowych piłkarzy przyjeżdża grać do Polski.

Słynny okrzyk polskich kibiców: "PZPN PZPN je..ć je…ć PZPN" jest znany niemal każdemu. Związek od lata działał w sposób niezrozumiały dla kibiców. Wydawać by się mogło, że dla działaczy z ul. Miodowej ważniejsze jest ich własne dobro. Trenerzy młodzieży często pracują na własny koszt, poświęcając pieniądze, chęci oraz swój cenny czas na rozwój talentów w naszym kraju. Gdyby zapytali prezesa Laty dlaczego nie mogą zarabiać więcej dowiedzieliby się zapewne: „Nie mamy pieniędzy”, zatem jak to się dzieje, że Leo Beenhakker dostaje ponad 60 tys. euro miesięcznie, że PZPN zmieni niedługo swoją siedzibę, że działacze Związku zarabiają krocie? Panowie warto zastanowić się nad swoich zachowaniem! Bez inwestowania w młodzież w infrastrukturę niedługo będziemy gorsi od Albańczyków, czy Litwinów (oczywiście nie ubliżając żadnemu z tych państw), nie wierzę że w niemal 40 milionowym kraju nie możemy znaleźć kilkudziesięciu predysponowanych do wielkiej gry chłopaków?! Wydaje mi się, iż do PZPN-u powinni wejść młodzi, perspektywiczni działacze którym zależałoby na dobru innych a nie swoim własnym!

Na koniec pozostał temat bardzo gorący, a więc poziom naszej reprezentacji. Zastanawia mnie dlaczego w kadrze grają zawodnicy, którzy nie mają miejsce w swoich klubach (bądź takowego nie mają?), dlaczego w wyjściowej jedenastce są zawodnicy, którzy prezentują żenujący poziom? Moim skromnym zdaniem tacy zawodnicy jak Roger, Smolarek czy Krzyżówek powinni ustąpić miejsca zdolnej, pełnej wigoru młodzieży, która ma wiele do zyskania. Leo Beenhakker konsekwentnie pomijał takich zawodników jak Patryk Małecki, Piotr Brożek, Maciej Rybus, Sławomir Peszko czy Kamil Grosicki. Podstawowym problemem naszej kadry jest to, iż powszechna mobilizacja następuje na najważniejsze mecze z takimi zespołami jak Portugalia, Czechy, Belgia czy Norwegia. Ile bym oddał gdyby remisy wywalczone w tych spotkaniach zamienić na komplety oczek w meczach przeciwko Słowacji Irlandii Północnej czy na mistrzostwach świata bądź Europy.

Niestety poziom polskiego futbolu spada z roku na rok, z dnia na dzień. Jeżeli ktoś w porę nie zatrzyma tego bałaganu to za 3 może 4 lata zarówno polskie kluby jak i reprezentacja będą miały problemy z pokonaniem jakiegokolwiek przeciwnika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24