Prezes Lechii: Już nie eksperymentujemy

Rafał Rusiecki, Paweł Stankiewicz
Maciej Turnowiecki, prezes Lechii Gdańsk
Maciej Turnowiecki, prezes Lechii Gdańsk Lechia.pl
- Dzisiaj jest wróżeniem z fusów czy z trenerem Kafarskim zdobylibyśmy więcej punktów. Podjęliśmy jednak to ryzyko zgodnie z własnym sumieniem i oczekiwaniami opinii publicznej - mówi o zatrudnieniu i zwolnieniu Rafała Ulatowskiego po czterech meczach prezes Lechii Gdańsk, Maciej Turnowski.

Dlaczego Lechia zamiast walczyć o czołowe miejsca w ekstraklasie znalazła się w dolnej części tabeli?
Pytanie wydaje się proste, a jednak jest złożone. Kiedyś w lidze NBA stwierdzono, że o wyniku sportowym decyduje 2 tysiące czynników. Podobnie jest w piłce nożnej. Jeśli szukamy przyczyny obecnego stanu, to moim zdaniem trzeba sięgnąć do końcówki ubiegłego sezonu. Dwie kolejki przed końcem byliśmy na drugim miejscu z perspektywą gry w pucharach. Potrzebowaliśmy 6 punktów, aby zdobyć wicemistrzostwo Polski. Niestety, przegraliśmy w Łodzi z Widzewem. Pozostał tylko cień szansy, ale na 45 minut przed końcem ostatniego meczu byliśmy w Europie. Skończyło się jak się skończyło.

Jak to rzutuje na ten sezon?
Drużyna była blisko historycznego osiągnięcia. Można powiedzieć, że zaledwie w 180 minut straciła bardzo dużo. Nie jestem psychologiem, ale ta sytuacja mogła pozostać w głowach piłkarzy. Później nie wypaliły transfery tak jak się spodziewaliśmy i zostały popełnione błędy przy przygotowaniu fizycznym drużyny. Marek Szutowicz pracował z Tomkiem Kafarskim od momentu, kiedy ten przejął zespół po Jacku Zielińskim. Wtedy, jak i w ubiegłym sezonie, byliśmy drużyną, która może zagrać 120 minut. W Gdyni z Arką zremisowaliśmy w końcówce, w Kielcach z Koroną wygraliśmy 3:2, choć przegrywaliśmy 0:2. W czerwcu tego roku przyszedł Filip Surma. To był autorski pomysł Tomka, aby połączyć dwie różne szkoły obejmujące przygotowanie fizyczne. Marek Szutowicz preferuje przygotowanie oparte na wybieganiu odpowiedniej liczby kilometrów, a Filip Surma stawiał na siłownię i ciężary. Jeśli coś mogło nie zagrać, to właśnie to połączenie.

Winny jest tylko trener Tomasz Kafarski, którego w Lechii już nie ma?
Na pewno nie. Wina rozkłada się na wiele osób i to nie tylko ze sztabu szkoleniowego. Mam też pretensje do siebie. Po ubiegłym sezonie wydawało się, że mamy drużynę, która jest sportowym samograjem. Wszystkie siły skierowaliśmy, aby przygotować się do przejęcia stadionu i zależało nam, żeby zrobić to z fasonem. Tym bardziej, że takie były oczekiwania ze strony wszystkich naszych partnerów, przyjaciół, opinii publicznej.

Czy piłkarzom brakowało ambicji?
Nie można powiedzieć, że drużyna jest przegrana i bez charakteru. W ubiegłym sezonie była najbardziej charakterną, a tego się nie zapomina. Jednak trudno się gra, kiedy nogi nie niosą i brakuje pewności siebie. Patrzę na Piotra Wiśniewskiego, co do którego ufam, że jest i będzie postacią w tej drużynie. Przez to, że przygotowanie do sezonu było takie, a nie inne, nie mógł pokazać pełnej gamy swoich umiejętności. Być może u zawodników pojawiła się też obawa przed reakcją trybun. Presja jest ogromna, a wśród kibiców frustracja rosła. Dobrych akcji ofensywnych było mało, a i te nie kończyły się bramkami. Przez to nie brakowało gwizdów. Zawodnicy chcieli dobrze, ale nie szło.

Zespół wymaga gruntownej przebudowy. Będą na to pieniądze?
Dwa i pół roku budowaliśmy drużynę. Trzeba to zweryfikować i być może przy nowym trenerze przygotować się na inne warianty gry. Przez te dwa i pół roku piłkarze uczyli się określonego systemu gry, a w ostatnich czterech meczach mieli grać coś zupełnie innego. Takie zmiany mogą nie zagrać i u nas nie zagrały. Pieniędzy będziemy szukać w różny sposób. U naszych partnerów, sponsorów, być może będziemy też wnioskować o dodatkowe fundusze u głównego akcjonariusza przez radę nadzorczą. Być może to finansowanie zapewnią nam nowe źródła, nad którymi pracujemy.

Zatrudnienie Rafała Ulatowskiego było błędem?
To było inne doświadczenie. Dzisiaj jest wróżeniem z fusów czy z trenerem Kafarskim zdobylibyśmy więcej punktów. Podjęliśmy jednak to ryzyko zgodnie z własnym sumieniem i oczekiwaniami opinii publicznej. Cztery mecze to był zbyt krótki okres, żeby brać pod uwagę trenera zagranicznego. Wiosną trzeba zdobyć jak najwięcej punktów.

W czym różniło się spojrzenie zarządu klubu i trenera Ulatowskiego?
Potrzebny jest nam trener z charakterem, który pociągnie za sobą zespół. Tu już nie ma czasu na eksperymenty.

Stawiacie na polskiego czy zagranicznego trenera?
W pierwszej kolejności musimy poszukać wśród Polaków albo trenerów zagranicznych, którzy pracowali w Polsce. Kandydaci, zgodnie z naszą procedurą, zostaną przedstawieni radzie nadzorczej i głównemu akcjonariuszowi. Dopiero wtedy zostanie podjęta decyzja. Rozmowy trwają. Od piątku mamy umówione spotkania poza Gdańskiem.

Co stanęło na przeszkodzie, żeby w Lechii pracował Michał Globisz?
Z rozmów, w których brałem udział wiem, że Michał Globisz chciał pracować nie jako trener, ale jako dyrektor sportowy lub koordynator do spraw młodzieży. Dyrektora sportowego u nas nie ma i na razie nie będzie. A koordynatora do spraw młodzieży już mamy. Michał Globisz spotkał się z Andrzejem Kucharem, ale nie znam przebiegu tej rozmowy.

Podobno większość budżetu transferowego została wydana w przerwie letniej. Wykupiliście Vućkę, przyszedł Machaj, podpisaliście kontrakty z Tadiciem i Bensonem. To budżet był aż tak niski?
Nie można patrzeć na to w ten sposób. Wykup Vućki to był duży wydatek. Proszę też pamiętać, że nawet jak przychodzi do nas wolny piłkarz, to trzeba zapłacić chociażby kilkadziesiąt tysięcy euro prowizji menedżerskiej. Nigdy nie pozyskuje się zawodnika za darmo. Vućko miał też zapis w umowie, że po rozegraniu określonej liczby meczów otrzyma konkretną podwyżkę. Dlatego ten wykup traktuję jako transfer.

Ile jest procent szans, że Traore zostanie w Lechii?
Na dzisiaj pewnie z 99. Jeden procent trzeba zostawić na nieprzewidziane przypadki. Może być tak - oby nie, ale musimy zakładać różne scenariusze - że dozna urazu podczas Pucharu Narodów Afryki. Może też się ktoś nim zainteresować. Mamy zapytania w sprawie Razacka, ale nie wpłynęła żadna konkretna oferta. Do Lechii przyjechał jako nieznany zawodnik i wszystkich oczarował. Ale wiosną był już podwajany, a nawet potrajany i nie wszystko wychodziło mu tak jak wcześniej. Podobnie było w tym sezonie, choć i tak na tle zespołu się wybijał.

Nie przeprowadzacie drogich transferów, unikacie kominów płacowych. Tak można zbudować zespół, który zadomowi się w krajowej czołówce?
Być może zmienimy tą strategię. Do ubiegłej wiosny obecna zdawała egzamin. Po raz pierwszy mamy tej jesieni sytuację, w której wyniki są tak znacznie poniżej oczekiwań. Cały czas zachodzę w głowę jak można upaść tak nisko w tak krótkim czasie. Nasza filozofia finansowa opiera się na tym, aby więcej pieniędzy dla piłkarzy było do podjęcia z boiska. System premii jest bardzo progresywny. Przeszło 200 tysięcy złotych jest do podziału za wygrany mecz, wliczając premie i punktówki.

W każdej plotce jest podobno ziarnko prawdy. To ile jest w tym, że nowym właścicielem Lechii ma zostać Józef Wojciechowski?
Trudno mi cokolwiek mówić na temat rozmów z Józefem Wojciechowskim. Jak się pojawiły te plotki, to zapytałem o to wprost Andrzeja Kuchara. Powiedział mi, że nie ma nic na rzeczy, a nawet gdyby coś było, to pierwsi byśmy o tym wiedzieli. Te słowa są dla mnie obowiązujące. Zresztą jeśli chodzi o sprzedaż akcji Lechii SA, to zgodnie z naszym statutem, muszą być o tym zawiadomieni akcjonariusze serii A. Oni właśnie mają prawo pierwokupu. Nie wiem czemu te plotki mają służyć. Ale zauważmy też, że skomasowały się przed meczem Lechii z Polonią i goście walczyli w Gdańsku jak o mistrzostwo świata.

Co z młodzieżą Lechii? Szczycie się pracą z nią, a nie widać kolejnych wychowanków otrzymujących szansę gry w ekstraklasie.
Z roku na rok jest coraz więcej młodych piłkarzy, którzy stanowią szerokie zaplecze pierwszej drużyny. Gdyby była inna sytuacja tej jesieni, to mielibyśmy więcej debiutów. Byłoby więcej szans, aby wchodził np. Łukasz Kacprzycki. Jeśli chodzi o młodzież to stawiamy nie tylko na umiejętności piłkarskie. Równie ważna jest głowa i prowadzenie się poza boiskiem. Aspekt wychowawczy jest równie istotny. Łukasz musi nad sobą popracować jeśli chodzi o naukę. Są też inni, którzy dobrze rokują. Mi się bardzo podoba to jak Legia wprowadza do zespołu młodych Polaków, ale pamiętajmy, że oni swoją akademię budują od lat 90. Przeznacza też pewnie na nią większe środki niż my i ma bardziej rozbudowaną sieć skautingu. Ale my też mamy swoje plany w tym zakresie i nie zamierzamy z nich absolutnie rezygnować.

Wydaje się, że kluczowy będzie start do rundy wiosennej.
Po trzech meczach będzie wiadomo jakie drużyna ma morale. Trzeba przystąpić do tych spotkań z szacunkiem dla rywala, ale bez lęku, czy respektu. Piłkarsko jesteśmy lepsi od Cracovii i ŁKS. Będziemy zadowoleni z siedmiu punktów.

Rozmawiali Rafał Rusiecki i Paweł Stankiewicz / Dziennik Bałtycki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24