Probierz: Czasami długo czeka się na sukces, a najważniejsza jest cierpliwość

Paweł Stankiewicz / Dziennik Bałtycki
Lechia Gdańsk przeszła zimą zmiany kadrowe. Doszli nowi zawodnicy, a teraz zespół musi poukładać Michał Probierz, trener biało-zielonych.

- Lubi Pan wracać do przeszłości i po raz 50 oglądać sukces reprezentacji Polski w zwycięskim remisie na Wembley?
- Nie lubię wracać do przeszłości, ale trzeba docenić ten zwycięski remis.

- Pytam, bo Lechia w 1983 roku zdobyła Puchar Polski, zagrała z Juventusem Turyn. I od tamtego czasu kibice też ciągle żyją wspomnieniami i jubileuszami tamtego wydarzenia...
- Czasami w sporcie długo czeka się na sukces, a najważniejsza jest cierpliwość.

- Pan z Lechią może pisać nową historię?
- Każdy trener, który był i będzie w Lechii, pisze swoją historię. Czas zawsze weryfikuje wszystko.

- W lidze Lechia jest tuż pod kreską. Nerwowych będzie dziewięć kolejek, żeby awansować do tej górnej połówki, bo w sumie to kilkanaście klubów ma takie aspiracje?
- Rzeczywiście, wszystkie zespoły, które są poza "8", będą o nią walczyły, a te, które w niej są, będą tej pozycji bronić. Naszym celem będzie zdobyć odpowiednią ilość punktów, żeby tam się znaleźć.

- Podczas sparingów w Turcji zespół tracił mało goli. Udało się doszlifować grę defensywną formacji, która przejdzie chyba najmniejsze zmiany przed rundą wiosenną?
- Dużo pracowaliśmy nad wszystkimi elementami i mam nadzieję, że zawodnicy w lidze również będą sprzedawać swoje umiejętności. Mnie cieszy postęp, jaki nasi piłkarze zrobili.

- Trzeba jednak uczyć się nowych nazwisk, bo nawet pół jedenastki może się zmienić. Czy nowi podniosą jakość gry Lechii?
- Liczę na wszystkich zawodników, tych, którzy byli, i tych, którzy doszli do nas.

- Najbardziej znany Panu jest Maciej Makuszewski ze wspólnej pracy w Jagiellonii. Na niego liczy Pan najbardziej?
- Wszystkie nabytki mają swoje atuty i najważniejsze to z nich jak najwięcej wydobyć.

- Do rezerw przesunął Pan Pawła Buzałę, Mateusza Machaja i Tsubasę Nishiego. Rezygnuje Pan z tych piłkarzy?
- Ci zawodnicy przechodzą rehabilitację i do tego czasu będą w drugiej drużynie. Jeżeli wrócą do treningów, to jak każdy zawodnik będą mieli szansę wrócić do pierwszego zespołu Lechii. Mamy co jakiś czas rotację zawodników, ale najważniejszy jest postęp, jaki robią poszczególni piłkarze.

- To znaczy, że dobre wrażenie musieli zrobić na Panu Damian Garbacik, Łukasz Kopka i Przemysław Kamiński, skoro dla nich jest miejsce w pierwszym zespole. To znaczy, że w Lechii nadal nie brakuje zdolnej młodzieży, poza tymi zawodnikami, którzy w lidze już się zdążyli pokazać?
- Jest wiele utalentowanej młodzieży, ale na to trzeba czasu, a w Polsce czasu na wprowadzanie młodzieży nie ma. Jak powiedział ostatnio Jan Urban - często żyjemy ponad stan i chcemy wyników ponad stan.

- Za to Sebastian Małkowski, Łukasz Kacprzycki i Adam Duda w Lechii nie zostaną. Nie zdołali przekonać Pana do siebie?
- Mam nadzieję, że ci zawodnicy w innych klubach pokażą, że się myliłem. Dla nich drzwi w Lechii będą otwarte, jeżeli udowodnią swoją wartość.

- Na początek wiosny mecz z Pogonią, która zimą wzmocniła się Małeckim i Poparą. Mecz ważny, bo zwycięstwo pozwoli wyprzedzić w tabeli ten zespół.
- Każdy z meczów będzie istotny i dlatego ważne jest, żebyśmy dobrze weszli w sezon.

- To też szansa do rewanżu, bo pewnie macie w pamięci, jak pechowo Lechia straciła jesienią punkty w Szczecinie?
- To prawda, bo straciliśmy bramkę w 92. minucie. Zawodnicy są o kilkanaście meczów bardziej doświadczeni i cieszę się, że z niecierpliwością czekają na to spotkanie.


Dziennik Bałtycki

Czytaj również: [url=http://www.gol24.pltitle=""]TRANSFERY [NA ŻYWO] [/url]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24