Puchar Narodów Afryki 2012 - czytaj więcej o mistrzostwach Afryki w Gabonie i Gwinei Równikowej
Gwinea Równikowa, debiutant w Pucharze Narodów Afryki i Libia, która w tej imprezie ostatni raz grała 30 lat temu, w pierwszej połowie pokazały, że ich miejsca w jakichkolwiek rankingach nie są przypadkowe. Niskie miejsca oczywiście (ranking FIFA: Gwinea Równikowa - 151, Libia - 63). Wolna, a momentami anemiczna gra z obu stron spowodowała, że w meczu otwarcia futbolu z prawdziwego zdarzenia nie było. W ogóle było mało gry w piłkę nożną. Ale nie zabrakło za to chaosu, strat i kopania w ciemno, na oślep.
W pierwszym kwadransie obie reprezentacje miały problem, by dotrzeć w pole karne rywali. O strzałach w tym czasie ma co nawet wspominać, bo to „wymarły” element piłkarski w tym przypadku.
Ciekawie zrobiło się na boisku w Bacie w osiemnastej minucie po strzale Juvenala Edjogo Owono, który trafił w słupek. Dobijał potem jeszcze Ivan Bolado, ale był na spalonym. Piłka wpadła do siatki, ale przy ogromnej zasłudze libijskiego bramkarza Samira Abouda, bo przepuścił futbolówkę pod brzuchem. Mimo że uderzenie nie było mocne i jakoś niespecjalnie trudne do zatrzymania. W ogóle Aboud miał sporo problemów z chwytaniem piłki, wolał wybijać.
Chwilę później Libijczycy prawie strzelili sobie gola samobójczego, ale ostatecznie dopisało im szczęście. Na tym emocje w pierwszej części spotkania się zakończyły.
Po przerwie prawie cały czas też z boiska wiało nudą. Najciekawsze wydarzenia, to zmiany i żółte kartki, bo ciężko do tej kategorii zaliczyć nieudolne strzały, których i tak brakowało. Zarówno Gwinea Równikowa jak i Libia wyglądały jakby nie chciały zdobyć gola, bo wymieniały podania wszerz boiska, bez jakiegokolwiek sensu. Jak już ktoś pokusił się o uderzenie, to albo nie trafił w bramkę, albo bramkarze radzili sobie z tymi strzałami. Więcej pracy miał Samir Aboud, który oczywiście wszystko, co się dało wybijał przed siebie lub za siebie.
I w świetle przebiegu całego meczu ciężko wytłumaczyć sytuację z 87. minuty, bo wtedy Gwinea Równikowa... strzeliła gola. A tego wydawało się niemożliwego do zrealizowania zadania dokonał Javier Balboa. Urodzony w Madrycie snajper Beira-Mar wykorzystał sytuację sam na sam i pokonał libijskiego bramkarza ładnym strzałem. Dzięki temu zgarnął obiecane przez prezydenta 25 tysięcy dolarów premii. A cała reprezentacja dostanie okrągły milion dolarów nagrody.
Gwinea Równikowa - Libia 1:0 (0:0) - czytaj zapis naszej relacji na żywo z meczu
Bramka:
1:0 - Javier Balboa 87'
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?