Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arka uratowała remis z Miedzią. Kwestia awansu nadal sprawą otwartą

Adam Kamiński, psz
Wydawało się, że szybka czerwona kartka dla Arki i stracony gol stawiają gospodarzy w trudnej sytuacji, ale po przerwie sytuacja się odmieniła. Tym razem legniczanie stracili zawodnika oraz bramkę na wagę remisu.

Miedź Legnica przyjechała do Gdyni, jako zespół, który nie stracił jeszcze gola w tej edycji Pucharu Polski. Bilans bramkowy 9-0 przed tym meczem wskazywał, że będzie to dla Arki ciężka przeprawa.

Goście mieli „z górki” praktycznie od samego początku spotkania, który ułożył się dla nich wyśmienicie. Po tym jak Marcus da Silva trafił w słupek w idealnej sytuacji, zawodnicy Miedzi się obudzili i ruszyli do ataku. Efekt? Faul Cienciały na Łobodzińskim, który sędzia ocenił na czerwoną kartkę, a sekundy później do siatki trafił Zakrzewski. Były gracz Arki wykorzystał zamieszanie w polu karnym gospodarzy i głową z najbliższej odległości skierował piłkę do bramki. Czy czerwona kartka była słuszna? Cienciała zagrał nakładką, miał wysoko podniesioną nogę - sędzia raczej obroni się z tej decyzji. Ta sytuacja była dla Arki jak nokaut, z którego ciężko się podnieść.

Czerwona kartka dla Cienciały, to jednak nie jedyna kontrowersyjna sytuacja w tym spotkaniu. Tuż przed przerwą Sobieraj nabił w polu karnym gości rękę obrońcy Miedzi, ale sędzia nie zdecydował się podyktować karnego dla Arki. Być może arbiter uznał, że obrońca Miedzi nie miał szans uchronić się przed piłką, gdyż Sobieraj kopnął w niego piłkę z bliskiej odległości.

Zakrzewski, strzelec gola, można powiedzieć, że zrobił swoje i zszedł z boiska. Napastnik gości nabawił się kontuzji, ale nie tylko on. Jeszcze przed przerwą Rzuchowski opuścił boisko z opatrunkiem. Trener Sikora musiał postawić wszystko na jedną kartę, więc wykorzystał wszystkie możliwe zmiany, wprowadzając Ślusarskiego w przerwie.

Mecz wyrównał się w drugich 45 minutach, nie tylko pod względem gry, ale też zawodników na boisku. Chrzanowski po faulu na Miszczuku obejrzał drugą żółtą kartkę i musiał zejść z boiska, w 60. minucie. Ta sytuacja odmieniła losy meczu, Arka ruszyła i chociaż 20 minut biła głową w mur, to końcówka należała do gospodarzy.

Wynik meczu mógł wyrównać już w 80. minucie Ślusarski w sytuacji sam na sam, ale to, czego nie zrobił były napastnik Lecha, uczynił Marcus da Silva. Brazylijczyk wykorzystał świetne dośrodkowanie i z dziecinną łatwością wpakował piłkę z 3 metrów do bramki.

Co oznacza remis 1:1 w tym spotkaniu? Cóż, bardziej zadowolona jest Arka, która niemal uciekła spod topora i ciągle wynik dwumeczu pozostaje w nogach jej zawodników. Piłkarze Miedzi mogą sobie jedynie pluć w brodę, że nie wykorzystali tak znakomitej szansy na rozstrzygnięcie dwumeczu już w pierwszym spotkaniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24