Lech - Jagiellonia LIVE!

Wojciech Maćczak
Czy Jagiellonia poradzi sobie na wyjeździe z Lechem?
Czy Jagiellonia poradzi sobie na wyjeździe z Lechem? Michał Janucik
To jedno z najciekawszych spotkań 1/8 finału Pucharu Polski. Odżywający pod wodzą Macieja Skorży Lech Poznań zmierzy się z wiceliderem Ekstraklasy, Jagiellonią Białystok. Która z drużyn okaże się lepsza i otworzy sobie drogę do finału rozgrywek? Relacja NA ŻYWO od 17:45 w Ekstraklasa.net!

W poprzedniej rundzie na zdecydowanie trudniejszego rywala trafili poznaniacy. Przynajmniej teoretycznie, bo w praktyce przyszło im zmierzyć się z mocno rezerwowym składem Wisły Kraków. Wygrali 2:0 po dwóch trafieniach Szymona Pawłowskiego i zameldowali się w kolejnej fazie rozgrywek. Dzień później przekonali się, że ich rywalem będzie Jagiellonia. Podopieczni Michała Probierze mieli trochę problemów z pierwszoligowym Chrobrym Głogów, na początku pierwszej połowy przegrywali nawet 0:1. Do remisu doprowadził w 60. minucie spotkania Maciej Gajos, a szalę zwycięstwa na korzyść białostoczan przechylili w samej końcówce Mateusz Piątkowski oraz Patryk Tuszyński.

To właśnie 30-letni Piątkowski będzie najgroźniejszą bronią zespołu z Białegostoku. Urodzony w Bielawie napastnik w 12 ligowych występach zdobył w tym sezonie aż 11 goli, do tego dołożył trafienie w Pucharze Polski. O tak skutecznym snajperze poznaniacy póki co mogą tylko pomarzyć – Zaur Sadajew zdążył strzelić tylko jednego gola, a obecnie wraca do formy po przerwie spowodowanej urazem. Na szpicy często pojawia się Kasper Hamalainen, najlepszy strzelec poznaniaków w tym sezonie, ale jego pięć goli to marny dorobek przy tym, co nastrzelał Piątkowski.

Na korzyść Jagiellonii przemawia również dyspozycja w ostatnich spotkaniach. Gracze Probierza wygrali cztery kolejne mecze w Ekstraklasie, m. in. odsyłając z kwitkiem Wisłę Kraków, a później aplikując serię pięciu goli Pogoni Szczecin. Poznaniacy natomiast spuścili z tonu po przerwie na mecze reprezentacji. Jeszcze zanim Polacy odnieśli historyczne zwycięstwo nad Niemcami, podopieczni Skorży rozgromili Zawiszę Bydgoszcz i GKS Bełchatów. Po zgrupowaniu kadry tylko zremisowali z Koroną Kielce, a ostatnio szczęśliwie pokonali Górnika Łęczna. Wynik 1:0 był zdecydowanie lepszy niż gra poznaniaków przeciwko beniaminkowi Ekstraklasy. Lechici wyglądali, jakby kompletnie nie mieli pomysłu na ataki i przez cały mecz walili głową w mur, narażając się przy tym na groźne kontrataki. Spotkanie uratował dopiero fantastyczny strzał Muhameda Keity z 40 metrów, nie do obrony dla golkipera Łęcznej Sergiusza Prusaka.

To pokazuje, że Lech potrafi zwyciężać nawet wtedy, gdy przez całe spotkanie ma pod górkę. Dlatego też mimo kilku czynników, wskazujących na Jagiellonię, nie podejmujemy się wytypowania faworyta czwartkowego pojedynku. Faktem jest natomiast, że ktokolwiek zwycięży, otworzy sobie autostradę do finału rozgrywek. Kolejnym przeciwnikiem będzie bowiem II-ligowy Znicz Pruszków, a w półfinale zwycięzca dwumeczu Cracovia - Błękitni Stargard. Dopiero w kończącym rozgrywki finale na Stadionie Narodowym triumfator tego spotkania może trafić na inny zespół z górnej połówki tabeli Ekstraklasy. Oczywiście jeżeli po drodze niespodziewanie nie potknie się na niżej notowanym rywalu, co przecież w rozgrywkach PP zdarza się dość często.

Zarówno Jagiellonia, jak i Lech traktują Puchar Polski poważnie. To może być najkrótsza droga do europejskich pucharów, o czym doskonale zdają sobie sprawę oba kluby, triumfujące na przestrzeni ostatnich lat w tych rozgrywkach. Co więcej, zwycięzca PP zazwyczaj rozpoczyna grę w eliminacjach Ligi Europy najpóźniej ze wszystkich naszych reprezentantów. Krótko mówiąc – opłaca się powalczyć o awans.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24