Lech odprawił Jagiellonię w dogrywce i zagra w 1/4 finału! A prowadził już po kilku sekundach

Wojciech Maćczak
To nie było ciekawe widowisko. Działo się tylko w pierwszej połowie, gdy Lech bardzo szybko wyszedł na dwubramkowe prowadzenie, a Jagiellonia zdołała odrobić straty. Później na boisku dominowała już tylko piłkarska mizeria, przerwana na chwilę przez wyśmienity strzał Douglasa. W końcówce rywala dobił jeszcze Linettego i ostatecznie przypieczętował awans Lecha do kolejnej rundy.

Piłkarze Lecha rozpoczęli spotkanie od piorunującego uderzenia i już po kilku sekundach gry prowadzili 1:0. Po rozpoczęciu od środka boiska Szymon Pawłowski pognał w stronę bramki Bartłomieja Drągowskiego, zagrał prostopadłą piłkę do wychodzącego na czystą pozycję Zaura Sadajewa, a ten w sytuacji sam na sam pokonał golkipera gości.

To jeszcze nie było wszystko, co przygotowali gracze Lecha na rozpoczęcie spotkania, bowiem już w ósmej minucie prowadzili 2:0. Bramkę wypracował Muhamed Keita, który wszedł w pole karne Jagiellonii, po czym wyłożył piłkę czekającemu przed bramką Karolowi Linettemu. Wystarczyło tylko dołożyć nogę, co młody pomocnik uczynił, ku radości poznańskiej widowni. Chwil wcześniej bramkę dla Lecha mógł zdobyć Paulus Arajuuri, jednak jego strzał obronił Drągowski.

Lechitom najwyraźniej zrobiło się trochę żal przeciwników, bo zaczęli dawać im niezrozumiałe prezenty w obronie. Najpierw nieatakowany Hubert Wołąkiewicz posłał piłkę wprost pod nogi Mateusza Piątkowskiego, sytuację jednak zdołali uratować pozostali defensorzy. W piętnastej minucie podobny błąd przytrafił się Barry’emu Douglasowi. Szkot oddał pod nogi Macieja Gajosa, ten ograł jeszcze Wołąkiewicza i pokonał Macieja Gostomskiego.

Nieco ponad dziesięć minut później obrońcom Lecha przytrafiła się jeszcze bardziej koszmarna pomyłka. Znów w roli głównej wystąpili Wołąkiewicz i Douglas, a do duetu nieporadności dołączył jeszcze Arajuuri. Otóż pierwszy dał się ograć Patrykowi Tuszyńskiemu na boku boiska, który jednak nie zdołał dobrze dośrodkować i zagrał w pole karne w miejsce, gdzie był tylko Douglas. Ten próbował szybko wybić ją z pola karnego, tyle że… trafił w plecy Arajuuriego, a odbita przez niego przypadkiem piłka wpadła do bramki! Lech przez własną nieporadność stracił wszystko to, co wypracował na początku spotkania.

Jakby tego było mało, jeszcze przed stratą drugiej bramki boisko musiał opuścić Keita. Zawodnik, który dobrze wszedł w mecz i zaliczył asystę przy golu Linettego, doznał urazu i musiał opuścić boisko. Wszedł za niego Gergo Lovrencsics, który w ostatnich spotkaniach nie błyszczał formą, a więc ciężko było spodziewać się, że ta wymuszona roszada będzie wzmocnieniem „Kolejorza”.

W drugiej połowie poziom meczu zdecydowanie spadł. Nie licząc strzału Lovrencsicsa z początku drugiej części meczu, na boisku bardzo długo nie działo się kompletnie nic, gra toczyła się w środku pola, sporadycznie tylko przenosząc się w okolice którejś bramki. Groźną sytuację oglądaliśmy dopiero w 70. minucie, gdy drugą bramkę w tym meczu powinien strzelić Sadajew. Czeczen niespodziewanie dostał piłkę tuż przed Drągowskim, strzelił jednak prosto w bramkarza Jagiellonii.

Goście odpowiedzieli parę minut później, gdy Tuszyński po raz drugi w tym meczu ośmieszył Wołąkiewicza, minął go wchodząc w pole karne ze skrzydła i uderzeniem z ostrego kąta omal nie zaskoczył Gostomskiego. Golkiper Lecha był jednak na posterunku i zdołał wybić zmierzającą w światło bramki piłkę na rzut rożny. Chwilę później po raz kolejny musiał się gimnastykować, tym razem broniąc strzał Gajosa z dystansu.

Ostatecznie w regulaminowym czasie gry żaden z zespołów nie zdołał przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść, co oznaczało dogrywkę. W dodatkowym czasie gry długo nie działo się nic, wszystko wskazywało, że mecz zakończy się serią rzutów karnych. Tymczasem w 111. minucie spotkania Radosław Jasiński faulował tuż przed własnym polem karnym Szymona Pawłowskiego. Z rzutu wolnego wyśmienicie uderzył Douglas, piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do bramki bezradnego Drągowskiego. W doliczonym czasie dogrywki rywali dobił jeszcze Karol Linetty i ostatecznie poznaniacy wygrali 4:2. W kolejnej rundzie PP zagrają ze Zniczem Pruszków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24