Oceniamy Podbeskidzie za mecz z Piastem: Zajac wybronił półfinał "Góralom"

Przemysław Drewniak
Podbeskidzie - Piast
Podbeskidzie - Piast Łukasz Klimaniec / Dziennik Zachodni
Mimo wielu sytuacji do strzelenia bramki, Piast Gliwice nie zdołał odrobić strat z pierwszego meczu ćwierćfinału Pucharu Polski i w rewanżu przegrał w Bielsku-Białej 0:1. Podbeskidzie po raz pierwszy w tym sezonie nie straciło gola, co w dużej mierze zasługuje Richardowi Zajacowi. 39-letni Słowak zaliczył bezbłędny występ, a w kilku akcjach wykazał się dużym refleksem.

Richard Zajac – 7: Kto wie, czy nie był to dla niego przełomowy występ. Wrócił do bramki w poprzedni weekend na mecz z Górnikiem, ale tam nie mógł się zbytnio wykazać, a koledzy „sprezentowali” mu dwa rzuty karne. Tym razem Słowak zaliczył kilka ważnych interwencji, którymi uchronił Podbeskidzie przed utratą bramki. W dużej mierze dzięki niemu bielszczanie zaliczyli pierwszy w tym roku mecz na zero z tyłu.

Tomasz Górkiewicz – 6: Piłkarzom Piasta trudniej było przedostać się pod bramkę atakując lewą stroną, gdzie dobry występ zaliczył popularny „Górek”. Prawy obrońca ostatnio stracił miejsce w wyjściowym składzie Podbeskidzia w Ekstraklasie, ale przeciwko Piastowi spisał się całkiem nieźle – pewnie interweniował w defensywie, a kilka razy potrafił też stworzyć zagrożenie na połowie rywala.

Gracjan Horoszkiewicz – 5: Młody stoper „Górali” rozegrał poprawne zawody. Nie „pękał” w fizycznych pojedynkach z napastnikami Piasta i nie popełnił żadnego rażącego błędu.

Kristian Kolcak – 5: Przeżywał trudny moment w pierwszej połowie, gdy pod wpływem naporu Piasta zaliczył kilka strat na własnej połowie i wyraźnie nie czuł się zbyt pewnie. Nieco lepiej zaprezentował się po zmianie stron, choć w kilku sytuacjach powinien bliżej kryć rywali.

Robert Mazań – 4: Najdroższy nabytek w historii Podbeskidzia tym występem na pewno nikogo do siebie nie przekonał. Pozwalał przeciwnikom na zbyt dużo w swojej strefie boiska, niewiele dał drużynie także w ofensywie. W najbliższym czasie trudno będzie mu wygrać rywalizację o miejsce w składzie z Tomasikiem czy Pazio.

Artur Lenartowski – 4: Zwłaszcza w drugiej połowie zbyt głęboko cofał się w pole karne i lepszym rozegraniem piłki nie potrafił odciążyć kolegów z obrony. Niewiele brakowało, by jego błąd w kryciu przy stałym fragmencie gry Podbeskidzie przypłaciło stratą gola – na szczęście dla gospodarzy Osyra główkował w poprzeczkę.

Adam Deja – 5: Miał problem z dokładniejszym rozegraniem piłki, w jego podaniach brakowało tym razem jakości. W drugiej połowie skupił się głównie na defensywie i odbiorach, co wychodziło mu z niezłym skutkiem.

Dariusz Kołodziej – 6: Choć nie grał od początku na swojej nominalnej pozycji, potrafił wnieść do gry swojej drużyny coś pozytywnego. Był aktywny, strzelił ładną bramkę z rzutu wolnego, a gdy w drugiej połowie przeszedł do środka pola, popisał się kilkoma ciekawymi podaniami do przodu. Do ostatniej minuty dużo biegał, co świadczy o tym, że jest w niezłej formie fizycznej. Wydaje się, że spośród dublerów Podbeskidzia to on ma największą szansę na grę w lidze.

Frank Kwame Adu – 3: Źle wszedł w mecz, bo już w drugiej minucie zmarnował świetną szansę, źle trafiając w piłkę przy dobitce po strzale Śpiączki. Mało widoczny, a w dodatku w głupi sposób osłabił swój zespół, otrzymując dwie żółte kartki – pierwszą obejrzał za utrudnianie przeciwnikowi wykonanie rzutu wolnego na… połowie Piasta.

Bartosz Śpiączka – 4: Patrząc na niektóre jego zagrania aż trudno było uwierzyć, że to ten sam zawodnik, który kilka dni wcześniej Zabrzu strzelił bramkę i zaliczył efektowną asystę po podaniu piętą. Kiksował, zaliczał niecelne podania, zmarnował świetnie zapowiadający się kontratak, aż w końcu został zmieniony przez Demjana. Występ do zapomnienia.

Krzysztof Chrapek – 4: W pierwszej połowie koledzy posyłali do niego głównie… górne piłki, co biorąc pod uwagę jego wzrost było jak wsadzanie na minę. Nieco lepiej odnajdywał się w grze Podbeskidzia po zmianie stron, gdy gospodarze wyprowadzali kontrataki. Chrapek znakomicie rozprowadził jeden z nich, po czym… skiksował, dobijając strzał Kołodzieja.

Damian Chmiel – 5: Po wejściu na boisko był aktywny, miał dużą ochotę na gola, ale dwukrotnie zabrakło mu kilkudziesięciu centymetrów, by wpisać się na listę strzelców.

Robert Demjan – 5: Przez dwadzieścia minut zdążył pokazać się z niezłej strony w kilku akcjach Podbeskidzia. Gdyby Chmiel zachował większą precyzję przy jednym ze strzałów, Słowak zakończyłby mecz z asystą.

Pavol Stano grał zbyt krótko, by go ocenić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24