Lubinianie kontrolowali mecz od pierwszego do ostatniego gwizdka. Nad Sandecją przeważali w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła. Biegali więcej, rozgrywali mądrzej, strzelali częściej i celniej. Szczególnie dobrze prezentował się David Abwo, któremu wychodziło niemal wszystko – dryblingi, rajdy przez połowę boiska i dogrania w pole karne. Rywale, którzy nie potrafili dotrzymać mu kroku, uciekali się do fauli. Jeden z nich obejrzał żółtą kartkę.
Wynik spotkania otworzył jednak nie Abwo, a Aleksander Kwiek, który w 13 minucie pewnie wykorzystał jedenastkę podyktowaną za przewinienie Tomasza Margola. Zagłębie przed przerwą strzeliło jeszcze jednego gola, bowiem w 37. minucie piłkę głową do siatki skierował Michal Papadopulos, którego dokładnym dośrodkowaniem obsłużył Abwo. Podopieczni Oresta Lenczyka powinni przed zmianą prowadzić co najmniej trzema bramkami. I stałoby się tak, gdyby stuprocentową okazję z 24 minuty wykorzystał Aleksander Piech, przed którym obrona Sandecji rozstąpiła się jak Morze Czerwone przed Mojżeszem.
W drugiej połowie gole już nie padły. Zagłębie, które najwyraźniej zadowoliło dwubramkowe prowadzenie, znacznie obniżyło tempo gry, z kolei Sandecja niespecjalnie wiedziała, w jaki sposób złamać lubińską defensywę. Żadna z jej strzeleckich prób nie zrobiła gospodarzom krzywdy, dlatego ci są w bardzo komfortowej sytuacji przed meczem rewanżowym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?