A gdyby Benitezowi nie udało się wygrać, to byłoby to dla kibiców równoznaczne z najgorszym możliwym kataklizmem. Niektórzy z nich obwieścili by zapewne koniec świata. Dlaczego? Może dlatego, że Betis po raz ostatni wygrał na Santiago Bernabeu 17 lat temu? Może dlatego, że Betis jeszcze w zeszłym sezonie rywalizował z takimi drużynami jak Llagostera, Lugo czy Sabadell na zapleczu Primera Division? A może dlatego, że bez względu na rywala w Madrycie oczekuje się wyłącznie zwycięstwa.
Jak na razie w tabeli wyżej jest Betis, ale jakiekolwiek porównania sytuacji po pierwszej kolejce mija się z celem. Obie ekipy zremisowały swoje spotkania, lecz remis z Villarealem po bramce Rubena Castro w 87. minucie piłkarze Betisu mogą uznać za niezły wynik, tymczasem remis Realu ze Sportingiem Gijon jest jednoznaczny z porażką. Możliwe więc, że Benitez zdecyduje się na drobną korektę w składzie. Hiszpańskie media sugerują, że dziś wieczorem możemy zobaczyć Garetha Bale'a w roli ofensywnego pomocnika i Cristiano Ronaldo na pozycji "dziewiątki". Do pierwszego składu ma wrócić również James Rodriguez. Sam Benitez na konferencji prasowej szybko uciął wszelkie spekulacje na temat wyjściowej jedenastki. - Będę czekał do ostatniej chwili z podaniem składu. Postaram się wybrać najlepszych. Nie przyszedłem tu, żeby wygrać pierwsze mecze, ale stworzyć dobrze funkcjonujący zespół, który zdobędzie tytuły.
Nie bacząc na to co mówi Benitez o pierwszych meczach, trener Betisu, Pepe Mel, obawia się, że dziś wieczorem zobaczymy inny Real niż w meczu ze Sportingiem Gijon. Jego zdaniem będzie to wściekły Real. − To, że w ostatnim meczu ze Sportingiem nie strzelili goli jest dla nas złą wiadomością. Wolałbym, z całym szacunkiem do Sportingu aby Real strzelił im kilka goli. Przez to spotkanie Madryt będzie jutro wściekłym bykiem, który będzie bardzo agresywny i wciąż będzie atakować. Ich forma strzelecka? Proszę mnie nie rozśmieszać. Mają w składzie zawodnika, który strzela więcej goli w sezonie niż połowa drużyn La Liga. Chciałbym mieć taki problem. Postaramy się sprawić niespodziankę i coś ugrać w tym meczu.
Pepe Mel ma dodatkowy powód do obaw. Z gry w meczu z Realem wykluczony jest były piłkarz "Królewskich", Rafael van der Vaart, który przed sezonem został pozyskany bez kwoty odstępnego z HSV Hamburg. Ale w składzie Betisu jest inny zawodnik, który chciałby się przypomnieć kibicom z Santiago Bernabeu. Antonio Adan - golkiper "Verdiblancos" - jest wychowankiem Realu, który w latach 2010 - 2013 rozegrał siedem meczów w pierwszym zespole.
Cokolwiek byśmy nie napisali, jedno jest pewne - zdecydowanym faworytem jest Real Madryt. Bukmacherzy oceniają ich szansę na zwycięstwo na ponad 80%. Nawet trener Betisu przewiduje, że Real pod okiem Beniteza lada chwila zacznie wygrywać i nawet nie dodał, że zacznie to robić od następnej kolejki. − Widzę tą presję, która już na nim ciąży. Jest moim przyjacielem dlatego też nie chcę zbytnio o tym dyskutować. Na pewno będzie z Realem Madryt wygrywał. Wrócił do domu, dzięki swoim sukcesom w karierze znalazł się właśnie w tym miejscu. Jestem pewien, że bardzo dobrze sobie poradzi (cytaty za realmadryt.net).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?