Oceniamy Polaków po Szwajcarii: pewniacy nie zawiedli, Zieliński i Cionek poniżej oczekiwań (SONDA)

Przemysław Drewniak
Towarzyski mecz reprezentacji Polski ze Szwajcarią spełnił swoje zadanie. Co prawda biało-czerwoni nie zdołali pokonać rywali, tracąc wyrównującego gola w samej końcówce, ale Adam Nawałka mógł sprawdzić przydatność kilku dublerów pod kątem wiosennych spotkań w eliminacjach. Kilku z nich zawiodło oczekiwania - słabe występy zaliczyli m.in. Piotr Zieliński, Thiago Cionek czy Paweł Olkowski.

Artur Boruc – 7: Pokazał, że reprezentacja wciąż może na niego liczyć. Kilka razy uchronił Polaków od utraty gola, a jego parada z końcówki pierwszej połowy to jeden z najlepszych momentów meczu. Nic dziwnego, że z Borucem Bournemouth przerodziło się ze słabeusza Championship w kandydata do walki o awans.

Paweł Olkowski – 3: Fatalnie wszedł w mecz, gdy już pierwszym błędem ułatwił Szwajcarom objęcie prowadzenia. To negatywnie odbiło się na postawie piłkarza FC Koeln, który pozostawiał rywalom po swojej stronie boiska mnóstwo miejsca do rozwijania ataków i popełniał zbyt dużo prostych błędów. Wydaje się, że pomylił się także przy drugim golu, gdy powinien był przejąć krycie Freia od Jodłowca. Być może rzeczywiście więcej pożytku może dać występując w drugiej linii.

Thiago Cionek – 2: Zdecydowanie najsłabszy wśród biało-czerwonych. Niepewny, mało zwrotny, łatwo przegrywał pojedynki, a swoimi nierozważnymi zagraniami sprokurował kilka groźnych sytuacji pod bramką Polaków. Wygląda na to, że Adam Nawałka wciąż musi szukać trzeciej opcji na środek obrony.

Kamil Glik – 7: Aż strach pomyśleć, jak łatwo byłoby zdobyć bramkę Polaków, gdyby nie ostoja naszej defensywy. Nie ważne czy to mecz o punkty czy towarzyski – Glik zawsze nabuzowany jest taką samą energią i odważnie rusza w kierunku każdej piłki. Skutecznie naprawiał błędy kolegów z obrony.

Artur Jędrzejczyk – 7: Teraz nie ma już chyba żadnych wątpliwości - piłkarz FK Krasnodar to w tej chwili zdecydowany numer jeden na lewej obronie w reprezentacji. Jędrzejczyk w kolejnym meczu grał twardo w defensywie i sprawiał zagrożenie pod bramką rywali. Po dwóch jego akcjach biało-czerwoni byli bliscy objęcia prowadzenia, aż w końcu sam wziął sprawy w swoje ręce i pięknym uderzeniem głową strzelił gola w bardzo ważnym momencie. A jego „cieszynkę” zapamiętamy pewnie jeszcze dłużej, niż samo trafienie.

Michał Kucharczyk – 5: Po raz pierwszy zagrał w wyjściowym składzie reprezentacji (nie licząc zeszłorocznego sparingu w ligowców) i na pewno nie zawiódł. Już w drugiej minucie mógł dać Polakom prowadzenie, lecz nieznacznie minął się z piłką. Później jeszcze kilka razy dał się we znaki Helwetom, był aktywny, choć widać było jeszcze brak zrozumienia z partnerami. Musi popracować nad tym, by nie dać się tak często łapać na pozycji spalonej.

Grzegorz Krychowiak – 5: Po kilku znakomitych występach w barwach Sevilli oczekiwania w stosunku do niego są naprawdę duże. Tym razem nie rozrzucał piłek tak płynnie i swobodnie jak w spotkaniu z Gruzją, w jego poczynaniach ofensywnych zabrakło fajerwerków, ale ogólnie spisał się przyzwoicie. Uważnie grał w defensywie, nie pozwalając Szwajcarom na przeprowadzanie zbyt wielu groźnych akcji środkiem boiska.

Tomasz Jodłowiec – 5: W pierwszej połowie brakowało u niego choćby połowy agresji, jaką prezentował na przykład w starciu z Niemcami. Po przerwie był już bardziej aktywny, a po zejściu Krychowiaka wziął na siebie odpowiedzialność za trzymanie w ryzach środka pola. W kolejnym meczu udowodnił, że Nawałka może na niego liczyć.

Maciej Rybus – 5: Wciąż ma problem, by na dobre zaistnieć w reprezentacji, bo nie ulega wątpliwości, że stać go na więcej. W meczu ze Szwajcarią miał kilka przebłysków – zaliczył bardzo ładną asystę przy trafieniu Jędrzejczyka, trafił w słupek po przebojowej akcji, ale długimi momentami pozostawał niewidoczny.

Piotr Zieliński – 2: W jego poczynaniach było widać długi rozbrat z grą w reprezentacji. Wiemy, że pomocnikowi Empoli zależało na dobrym występie, ale chyba aż za bardzo, bo przez 45 minut pobytu na boisku był zupełnie bezproduktywny. Zaliczył niewiele kontaktów z piłką, unikał odpowiedzialności, zaliczał straty i zwyczajnie nie mógł znaleźć wspólnego języka z kolegami z drużyny. Ściskamy kciuki za regularne występy w klubie i liczymy na to, że następnym razem pokaże swoje umiejętności, których nikt mu nie odmawia.

Robert Lewandowski – 7: Znów nie mówią tego statystyki, ale to napastnik Bayernu był najbardziej wartościowym zawodnikiem biało-czerwonych w meczu ze Szwajcarią. W pierwszej połowie był architektem właściwie każdej groźniejszej akcji Polaków. Imponował łatwością, z jaką panował nad piłką i ogrywał obrońców rywali. Gdyby jeszcze w bramce Helwetów tak dobrze nie spisywał się debiutant Roman Buerki, „Lewy” na pewno zakończyłby swój występ z co najmniej jednym golem na koncie. Zszedł z boiska po godzinie gry, po tak zakładały przedmeczowe ustalenia z selekcjonerem.

REZERWOWI:

Łukasz Fabiański – 5: Przy precyzyjnym uderzeniu Freia na 2:2 nie miał nic do powiedzenia. Miał jeden moment zawahania, gdy na raty łapał piłkę po rykoszecie od obrońcy. Poza tym popisał się jednak kilkoma łatwymi, ale pewnymi interwencjami.

Arkadiusz Milik – 7: Już pierwszym zagraniem po wejściu na boisko wypracował okazję Lewandowskiemu. Wprowadził do gry ofensywnej biało-czerwonych sporo ożywienia, a przepięknym golem z rzutu wolnego potwierdził, że w ostatnich tygodniach wychodzi mu niemal wszystko. Tempo, w jakim rozwija się napastnik Ajaksu Amsterdam, jest niebywałe. W reprezentacji jeszcze niedawno niewiele znaczył, a teraz trudno jest wyobrazić sobie drużynę Nawałki bez niego.

Łukasz Broź – 5: W obronie przerywał ataki rywali, kilka razy z dobrej strony pokazał się także na połowie Szwajcarów. Dał dobrą zmianę i pokazał, że Nawałka może go brać pod uwagę przy następnych powołaniach. Tylko ta nieszczęsna „symulka” w polu karnym… Takiego zachowania nie lubimy.

Michał Żyro – 3: Pewnie był rozczarowany, że nie rozpoczął tego meczu w wyjściowym składzie, jak przewidywała większość dziennikarzy i ekspertów. Wszedł na boisko dopiero po przerwie, ale nie wykorzystał swojej szansy. W nieodpowiedzialny sposób złapał dwie żółte kartki, czym osłabił zespół. A szkoda, bo wcześniej dwa razy ładnie urwał się rywalom i czekaliśmy na kolejne przebłyski w jego wykonaniu.

Sebastian Mila – 6: Ulubieniec wrocławskiej publiczności zgodnie z zapowiedzią pojawił się na murawie w drugiej połowie. Symbolem jego pozycji w kadrze po jesiennych meczach jest fakt, iż na ostatnie pół godziny przejął kapitańską opaskę od Lewandowskiego. Umiejętnie regulował tempo gry biało-czerwonych i mądrze rozgrywał piłkę, gdy graliśmy w osłabieniu.

Łukasz Teodorczyk – 5: Po wejściu na murawę nie miał okazji na zaprezentowanie swoich umiejętności. Raz dobrze zastawił się przed obrońcą, przytrzymując piłkę w pierwszej strefie, innym razem dał się też złapać na spalonym. Na więcej nie wystarczyło czasu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24