Polska - Mołdawia LIVE!

Marek Kondraciuk / Dziennik Łódzki
Dzisiejszej Wisły nie uratuje nawet Brożek
Dzisiejszej Wisły nie uratuje nawet Brożek fot. Grzegorz Dembiński
To będzie szósty mecz Polski i Mołdawii, ale dopiero drugi towarzyski. Poprzednie spotkanie "o nic" odbyło się dwa lata temu w Vila Real de Santo Antonio i Polacy wygrali 1:0 po golu Dawida Plizgi.

Dwukrotnie oba zespoły spotkały się w eliminacjach mundiali. Przed France 1998 biało czerwoni pokonali rywala w Katowicach 2:1 (Henryk Bałuszyński i Krzysztof Warzycha) i w Kiszyniowie 3:0 (hat trick Andrzeja Juskowiaka). Przed Brasil 2014 Polacy wygrali natomiast w 2012 we Wrocławiu 2:0 (Jakub Wawrzyniak i Jakub Bałszczykowski) oraz tylko zremisowali w Kiszyniowie 1:1 (Eugen Sidorenko 37 - Jakub Błaszczykowski 7).

Ten ostatni mecz jest największą zadrą w polskich sercach, bo oddalił nasza drużynę od awansu na mundial, osłabił morale zespołu i odcisnął piętno na klimacie wokół reprezentacji. To są sportowe "porachunki", których nie wyrówna mecz towarzyski w krajowych składach.

Określenie w krajowych składach dotyczy jednak tylko naszej reprezentacji. Trener Mołdawian Ion Caras powołał bowiem aż 8 zawodników z ligi rosyjskiej: bramkarza Ilie Cebanu (Tom Tomsk), obrońców Witalie Bordiana (Wołga Niżnyj Nowgorod), Wiktora Gołowatienko (Sibir Nowosibirsk), pomocników Eugeniu Cebotaru (Spartak Nalczik), Alexandru Gatcana (FK Rostow), Alexandru Suworowa (Mordowia Sarańsk) oraz napastników Igora Picusciaka (Amkar Perm) i Eugena Sidorenko (Tom Tomsk). Jest też w kadrze naszych rywali w Abu Zabi bramkarz z ligi słoweńskiej Stanisław Namasko (NK Domżale). W sumie więc dziewięciu zawodników grających poza Mołdawią.

Najciekawszą postacią jest niewątpliwie Eugen Sidorenko, bo to właśnie on zdobył 7 czerwca ubiegłego roku wyrównującego gola podczas meczu w Kiszyniowie, w eliminacjach mundialu Brasil 2014.

Mołdawia to będzie zupełnie inny rywal niż Norwegia, której skład opierał się na zawodnikach reprezentacji do lat 21. W zespole trenera Iona Carasa jest kilku doświadczonych zawodników, a występy w lidze rosyjskiej są solidną rekomendacją.

Sobotnie zwycięstwo nad Norwegią powinno podbudować psychicznie zespół trenera Adama Nawałki. Debiutanci: Rafał Leszczyński (Dolcan Ząbki), Maciej Wilusz (PGE GKS Bełchatów), Karol Linetty (Lech Poznań) i Michał Masłowski (Zawisza Bydgoszcz) mają już pierwszą tremę poza sobą.
Szkoda, że ostatecznie nie doleciał z Chin były zawodnik ŁKS, a także Wisły Kraków i ostatnio Górnika Zabrze Krzysztof Mączyński, bo to jeden z tych, w których selekcjoner upatruje kandydata na kreatora gry.

Trener Adam Nawałka wielokrotnie podkreślał, że zgrupowanie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i mecze z Norwegią oraz Mołdawią mają służyć selekcji. Bardziej chyba selekcji negatywnej, aby Adam Nawałka mógł przekonać się, na kogo na pewno nie może liczyć jako zmiennika dla kluczowych postaci reprezentacji.

Najciekawsze powinny być eksperymenty w linii defensywnej, bo tu deficyt markowych zawodników o poziomie reprezentacyjnym jest największy. Poprzednikowi selekcjonera Waldemarowi Fornalikowi nie udało się zbudować stabilnego kadrowo, solidnego bloku obronnego i m.in. stąd brały się takie wpadki, jak choćby wspomniany remis z Mołdawią w Kiszyniowie 1:1. Może więc Adam Nawałka będzie miał więcej szczęścia i trenerski "nos".

Dziennik Łódzki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24