Ronaldo: Gdyby wszyscy grali na moim poziomie, to może bylibyśmy liderami

Real przegrał derby Madrytu z Atletico i praktycznie stracił jakiekolwiek szanse w wyścigu o mistrzostwo Hiszpanii. Po raz kolejny w tym sezonie zawiódł Cristiano Ronaldo, który - mimo znajdowania się w dobrych sytuacjach - nie potrafił pokonać Jana Oblaka. Portugalczykowi na boisku brakowało błyskotliwości i finezji, ale jak się okazało po czasie gwiazdor "Królewskich" miał ich w nadmiarze w strefie mieszanej. - Boli mnie, że pisze się, że Cristiano obniżył loty i przez to Realowi idzie gorzej. Gdyby wszyscy grali na moim poziomie, to może bylibyśmy liderami - palnął Portugalczyk, nie kończąc jeszcze swoich popisów w mixed zone.

- W Hiszpanii starają mi się wmówić, że jestem gównem. Ale przecież statystyki nie kłamią - bronił się Ronaldo, używając jako osłony wyników strzeleckich, które wyśrubował przez ostatnie lata. - Lubię grać z Bale'm, Marcelo i Benzemą. Nie chcę powiedzieć, że Jese, Lucas czy Kovacić nie są dobrymi piłkarzami, bo są, ale żeby zdobywać tytuły, potrzebujemy najlepszych. A oni są kontuzjowani. W tym sezonie urazy są naszym największym problemem - przekonywał Ronaldo, umniejszając tym samym wartość kilku swoich kolegów.

O tym, że Ronaldo nie potrafi sobie radzić z presją i krytycznymi opiniami, wiadomo nie od dziś. Portugalczyk tworzy wokół siebie świątynię próżności, zadowalając się jedynie pochlebnymi komentarzami na swój temat. Wydaje się, że nie ma na świeci drugiego piłkarza o tak wielkim ego. Wystarczy przypomnieć że CR7 bywał sfrustrowany, kiedy któryś z jego kolegów lub trenerów Realu miał wątpliwości co do wyboru najlepszego piłkarza na świecie. Jednak dąsanie się o opinie innych to jedno, a publiczne wypowiadanie niepochlebnych komentarzy o kolegach to już coś innego. Coś, co przekracza granicę dobrego smaku.

Więcej o REALU MADRYT