Zwycięski remis Ruchu! Gol Surmy w ostatnich sekundach zapewnił Niebieskim awans do 4. rundy!

Marcin Tabor
W rewanżowym meczu 3. rundy eliminacji Ligi Europy Ruch Chorzów zremisował z Esbjerg fB 2:2 i awansował do fazy play-off tych rozgrywek. Gola na wagę awansu strzelił w ostatniej minucie doliczonego czasu gry Łukasz Surma.

Od pierwszego gwizdka sędziego drużyna gospodarzy ruszyła do ataku. Już w drugiej minucie zza pola karnego bardzo groźnie uderzał Mohammed Fellah. Piłka poszybowała jednak ponad poprzeczką. Na kolejną groźną akcję w wykonaniu drużyny Esbjerga nie trzeba było długo czekać. Już trzy minuty po próbie Mohammeda Fellaha o wiele większy aplauz publiczności wzbudziło uderzenie Micka van Burena, lecz jego płaski strzał wybił na rzut rożny Krzysztof Kamiński.

Po dziesięciominutowym oblężeniu bramki Krzysztofa Kamińskiego do głosu doszli chorzowianie. Szybka kontra zakończyła się dośrodkowaniem w pole karne przez Daniela Dziwniela. Piłka trafiła do niepilnowanego Jakuba Kowalskiego który z półobrotu uderzył na bramkę ale jego strzał sparował Martin Dubravka. Uderzenie było jednak tak mocne, że piłka wypadła poza pole karne, a dobijający uderzenie Kowalskiego Marek Zieńczuk trafił piłką w rękę jednego z graczy Esbjerga. Arbiter nie wahał się długo i wskazał na jedenasty metr. Rzut karny pewnie wykorzystał Filip Starzyński.

Mimo, że to duńczycy w dalszym ciągu kontrolowali grę to chorzowianie starali się ich kontrować. Podczas jednej z takich kontr Dziwniel zdecydował się na kilkudziesięciometrowy rajd z piłką i wpadł z nią w pole karne jednak uderzył niecelnie. Drużyna Esbjerga zagroziła po raz kolejny bramce Kamińskiego w 27. minucie. Zza pola karnego groźnie uderzał Casper Nielsen. Piłka podskoczyła przed bramkarzem Niebieskich jednak nie sprawiła mu problemu. Chwilę później po drugiej stronie boiska na bramkę gospodarzy uderzał Starzyński, lecz piłka wylądowała w rękach bramkarza.

Kilka chwil później drużyna Esbjerga doprowadziła do wyrównania. Dośrodkowanie w pole karne Ruchu zostało wybite przez obrońców, jednak piłka wpadła wprost pod nogi Nielsena. Ten uderzył z powietrza, a piłka odbiła się po drodze od nóg Martina Pusicia i kompletnie zmyliła Kamińskiego. Napastnik mógł jednak znajdować się w tej sytuacji na pozycji spalonej, a powtórki nie dały jednoznacznej odpowiedzi. Jednak w tym momencie to chorzowianie w dalszym ciągu byli w kolejnej rundzie.

Esbjerg po wyrównaniu stanu meczu nadal nacierał. W pole karne Ruchu przedarł się van Buren który uciekł Michałowi Helikowi i w sytuacji sam na sam z Kamińskim uderzył w słupek. Już kilka minut później swych sił próbował Fellah. Po błędzie Helika piłka spadła wprost pod nogi gracza duńskiego zespołi, lecz jego bardzo mocne uderzenie z kilku metrów na rzut rożny sparował Kamiński. W końcowych minutach z rzutu wolnego bardzo groźnie uderzał Starzyński, jednak piłka minimalnie minęła okienko bramki strzeżonej przez Dubravkę. W pierwszej połowie to Esbjerg dominował, lecz po 45. minutch na tablicy widniał wynik 1-1.

Nawet po gwizdku zwiastującym zakończenie pierwszej połowy, około pięciuset kibiców Ruchu przez całą przerwę prowadziło doping. Piłkarze "Niebieskich" rzeczywiście mogli czuć się jakby grali u siebie gdyż fani z polski przez całe spotkanie z łatwością przekrzykiwali miejscowych sympatyków. O ile na trybunach prym wiedli "Niebiescy", o tyle na boisku sytuacja nie uległa zmianie. Początek drugiej połowy to wciąż ataki graczy Esbjerga i starający się ich kontrować zawodnicy Ruchu.

Każda kolejna kontra chorzowian kończyła się fiaskiem gdyż brakowało dokładności. W drugiej połowie jako pierwszy na bramkę Kamińskiego uderzał Fellah, lecz jego strzał z dystansu był na tyle słaby, że nie sprawił żadnych problemów bramkarzowi Ruchu. W 60. minucie spotkania po raz kolejny bardzo groźnie zaatakowali Duńczycy. Bardzo długie podanie dotarło pod nogi Jonasa Knudsena, a ten z ostrego kąta uderzył wprost na bramkę. Jednak po raz kolejny Kamiński zachował się bez zarzutu. W ofensywie natomiast "Niebiescy" nie potrafili nawet przedostać się w pobliże pola karnego zespołu gospodarzy. Wszystkie ich akcje kończyły się w okolicach linii środkowej boiska.

W 67. minucie Ruch miał niewyobrażalne szczęście. Knudsen podbiegł z piłką do linii końcowej boiska i wycofał futbolówkę do wbiegajacego na piąty metr Pusicia. Piłka minęła bramkarza i napastnik Esbjerga miał przed sobą pustą bramkę jednak... przestrzelił! Napastnik i bramkarz zderzyli się w tej sytuacji i w starciu tym bardziej ucierpiał Kamiński, który dość długo nie podnosił sie z murawy. Po interwencji lekarzy był jednak w stanie kontynuować grę. Kilka chwil później Pusić po raz kolejny stanął przed okazją do zdobycia gola, lecz zabrakło mu centymetrów, aby dojść do dośrodkowania i umieścić piłkę w bramce.

Duńczycy z każdą kolejną minutą atakowali coraz groźniej. Kamiński rozgrywał jednak doskonałe zawody i fantastyczną paradą zablokował piłkę po strzale zza pola karnego jednego z graczy drużyny Esbjerg fB. "Niebiescy" zagrozili bramce Dubravki dopiero w 80. minucie, kiedy to z narożnika pola karnego uderzał Starzyński, jednak uczynił to niecelnie. Był to jeden z nielicznych zrywów graczy Ruchu w drugiej połowie. W dalszym ciągu to Esbjerg przebywał na połowie Ruchu i konstruował swoje ataki.

Obrona chorzowskiego Ruchu ugięła sie w końcu pod naporem ciągłych ataków, a na listę strzelców po raz drugi wpisał sie Pusić. W 85. minucie po dośrodkowaniu Ryana Laursena fantastyczną główką popisał się napastnik Esbjerga i nie dał żadnych szans bramkarzowi. Wydawało się, że "Niebieskim" do dowiezienia korzystnego rezultatu i awansu do kolejnej rundy eliminacji Ligi Europy zabrakło kilku minut. I nagle wydarzyła się rzecz niemożliwa! Niepotrafiący wyjść z własnej połowy Ruch w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry zdobył gola z rzutu rożnego, a na listę strzelców wpisał się Łukasz Surma. Sędzia zakończył mecz zaraz po wznowieniu gry. Gracze Esbjerga w złości szybko zeszli do szatni, a rozpoczęło się świętowanie zawodników i kibiców chorzowskiego Ruchu.

"Niebiescy" nie dali rady Austrii Wiedeń i Viktorii Pilzno jednak za trzecim podejściem udało im się w końcu przebrnąć przez trzecią rundę eliminacji ligi Europy. W meczu z faworyzowanym Esbjergiem bronili się praktycznie przez cały mecz, jednak końcowy rezultat jest dla nich szczęśliwy. Wynik 2:2 można nazwać zwycięskim remisem, a piłka nożna po raz kolejny pokazała, że niekoniecznie jest sprawiedliwym sportem. Polska drużyna gra dalej, lecz w IV rundzie poprzeczka zostanie zawieszona jeszcze wyżej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24