Ruch i ŁKS podzieliły się punktami. Łodzianie jedną nogą w 1. lidze

Zbyszek Anioł
Ruch Chorzów - ŁKS Łódź 2:2
Ruch Chorzów - ŁKS Łódź 2:2 Mikołaj Suchan/Dziennik Zachodni
Ruch Chorzów zremisował u siebie z ŁKS Łódź 2:2 w meczu 28. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Łodzianie mają już 5 punktów straty do Lechii Gdańsk, a Niebieskich w tabeli goni Korona Kielce i Lech Poznań.

Ruch Chorzów - ŁKS Łódź [GALERIA ZDJĘĆ]

Już przed pierwszym gwizdkiem sędziego piłkarze ŁKS doskonali zadawali sobie sprawę, że w Chorzowie muszą zwyciężyć, to było dla nich ostatnie piłkarskie życie. Porażka była równoznaczna ze spadkiem do pierwszej ligi. A wszystko za sprawą wygranej Lechii Gdańsk z Widzewem Łódź (1:0).

Jednak chorzowianie również rozpoczęli spotkanie z przekonaniem, że muszą zainkasować trzy punkty, bo rywale z czołówki punktowali. Trener Waldemar Fornalik niespodziewanie posadził na ławce rezerwowych Macieja Jankowskiego i Łukasza Janoszkę, a postawił na Pawła Abbotta i Wojciecha Grzyba. Nie zagrali też kontuzjowani Żelijko Djokić i Marcin Malinowski.

Sztab szkoleniowy ŁKS Łódź również dokonał roszad w porównaniu z meczem przeciwko Koronie Kielce. W ataku swoją szansę dostał Rafał Kujawa, dla którego było to pierwsze spotkanie od pierwszej minuty w tym sezonie. Na środku obrony z kolei Piotra Klepczarka zastąpił Seweryn Gancarczyk.

Zmodyfikowana łódzka defensywa już w pierwszej minucie popełniła stary grzech i łatwo dała się ograć Arkadiuszowi Piechowi. Napastnik Ruchu takiej okazji nie mógł zmarnować i strzałem z woleja pokonał bezradnego Pavla Velimirovicia. Gospodarze zamiast iść za ciosem i dobić zszokowanych łodzian, oddali im pole gry. ŁKS z tego skorzystał, ruszył do przodu, nie mając już nie do stracenia.

Przyjezdni próbowali na różne sposoby zmienić losy spotkania. Od akcji środkiem pola, poprzez skrzydła, kończąc na stałych fragmentach gry. Szczególnie po rzutach rożnych było groźnie pod bramką Michala Peskovicia. Za szóstym razem w 15. minucie gry goście wyrównali, a zamieszanie wykorzystał Artur Gieraga i wpakował piłkę do siatki.

Chorzowianie po tym jak stracili prowadzenie wcale nie ruszyli do frontalnego ataku i nie zepchnęli rywali do obrony. Łodzianie bronili się mądrze i skutecznie. Najmniej pewnym punktem defensywy był Gancarczyk, ale do przerwy nie popełnił żadnego rażącego błędu. Do tego pewnie w bramce spisywał się Velimirović, który błysnął szczególnie tuż przed zejściem do szatni, gdy zatrzymał w sytuacji sam na sam Abbotta.

Tym samym atakujący Ruchu zmarnował doskonałą okazję na wyrównanie, bo od 32. minuty gospodarze niespodziewanie przegrywali po bramce Rafała Kujawy. Napastnik ŁKS dostał świetne podanie od Iwańskiego, minął obrońcę Ruchu i mocnym uderzeniem wyprowadził beniaminka na prowadzenie.

Chorzowianie również drugi raz wpakowali piłkę do łódzkiej bramki, ale sędzia uznał, że Piech w 43. minucie był na spalonym.

W przerwie Waldemar Fornalik widząc słabą grę swoich podopiecznych wprowadził na plac gry Łukasza Janoszkę za Wojciecha Grzyba.

Na trybunach stadionu przy Cichej słychać było tylko doping 199. dzieci, które przez całe spotkanie głośno dopingowały gospodarzy. A ci zaraz po przerwie zagrali wysokim pressingiem, który jednak nie był skuteczny, bo grający z nożem na gardle łodzianie byli zdeterminowani i zdyscyplinowani taktycznie.

Cały czas też dobrze swoje obowiązki wypełniał Velimirović, który zapomniał już o kiksie z poprzedniej kolejki. W pierwszym kwadransie drugiej połowy zatrzymał w świetnej sytuacji Piecha, obronił też strzał Marka Zieńczuka z pięciu metrów.

Ruch po przerwie atakował z całą siłą i w 65. minucie dogonił ŁKS. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Gabora Straki bramkę po strzale głową strzelił Piotr Stawarczyk. Stoper „Niebieskich” był bliski szczęścia też dziewięć minut przed końcem meczu, a jego uderzenie obronił kapitalnie Velimierović.

ŁKS musiał zmienić sposób gry z defensywnego na bardziej ofensywny. Ale było to bardzo trudne, bo Ruch nie był już taki łaskawy, by oddać inicjatywę przeciwnikom. Tym samym podopieczni Andrzeja Pyrdoła i Piotra Świerczewskiego w ataku rzadko kiedy mieli okazję zaistnieć. Mimo tego mieli szansę, by zdobyć trzeciego gola. Tyle że Grzegorz Bonin z czterech metrów uderzył na bramką po niepewnej interwencji Peskovicia.

Większość uwagi skupiali na obronie, bo co chwilę na ich bramkę sunął niebieski atak. Szybki, ale nieskuteczny, a często też niedokładny. Swoje szanse zmarnowali Zieńczuk i Janoszka. Obaj nie trafili nawet w bramkę.

Ruch Chorzów - ŁKS Łódź 2:2 (1:2) - zobacz zapis naszej relacji live

Bramki: Arkadiusz Piech 1, Piotr Stawarczyk 65 - Artur Gieraga 15, Rafał Kujawa 32

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 199

Ruch: Michal Pesković, Igor Lewczuk, Rafał Grodzicki, Piotr Stawarczyk, Marek Szyndrowski, Wojciech Grzyb (46 Łukasz Janoszka), Paweł Lisowski, Gabor Straka (88 Filip Starzyński), Marek Zieńczuk, Paweł Abbott (50 Maciej Jankowski), Arkadiusz Piech

ŁKS: Pavle Velimirović, Artur Gieraga, Michał Łabędzki, Ronald Gercaliu, Seweryn Gancarczyk, Maciej Iwański, Antoni Łukasiewicz, Wojciech Łobodziński (69 Marek Gancarczyk, 71 Olegs Laizans), Grzegorz Bonin, Rafał Kujawa (78 Przemysław Kita), Marek Saganowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24