Sebastian Steblecki: Szczęśliwa bramka dała nam zwycięstwo

"Pasy" skromnie wygrywają z GKS Katowice, Cracovia liderem rozgrywek

Wszedłeś na boisko i odmieniłeś losy meczu, czujesz się bohaterem?
Myślę, że cała drużyna pokazała dziś charakter, wszyscy dali z siebie 100% i akurat tak się złożyło, że miałem swój udział przy zwycięskim golu. Wszystkim wydawało się, że to ja strzeliłem tego gola, ale zaraz po strzale byłem pewien, że strzelcem jest Łukasz Zejdler, któremu piłka odbiła się od biodra czym kompletnie zmyliła bramkarza i wpadła do siatki.

Jakie zadania dostałeś od trenera, gdy wchodziłeś z ławki rezerwowych?
Przede wszystkim miałem ożywić grę, wiedzieliśmy, że gramy o zwycięstwo. Najważniejsze, że tą wygraną udało się "dowieźć" do końca meczu i trzy punkty zostały w Krakowie.

Kilka razy zagrałeś jak rasowy obrońca.
Tak, niestety pod koniec meczu niepotrzebnie sami skomplikowaliśmy sobie sytuację zbytnio cofając się do defensywy. Musimy na chłodno przeanalizować to spotkanie i wyciągnąć wnioski, aby w przyszłości nie popełnić tego błędu, że po zdobyciu gola cofamy się na własną połowę.

Trener Stawowy mówił, że potrzebny był Ci taki mecz gdzie się przełamiesz. Myślisz, że po tym występie jesteś bliżej wyjściowego składu?
Zawodnik rezerwowy, który wchodzi na boisko chce jak najbardziej pomóc drużynie, to oczywiste. Każdy chce się pokazać i udowodnić trenerowi, że zasługuje na szansę. To trener mnie oceni i postanowi o mojej przydatności do pierwszego składu, natomiast jaka nie byłaby jego decyzja, ja i tak będę ciężko pracował, aby otrzymywać kolejne szanse.

Bardzo skromnie wypowiadasz się o swoim udziale w dzisiejszym zwycięstwie.
Przez 90 minut było mnóstwo strzałów. Każdy dołożył swoją cegiełkę do tej wygranej, akurat tak się złożyło, że to ja oddałem strzał, po którym padł gol. Wygraliśmy drużynowo, wygrała Cracovia i to jest najważniejsze.