Kamil Dankowski jedynym wygranym kryzysu w Śląsku Wrocław

Jakub Guder/Gazeta Wrocławska
Kamil Dankowski
Kamil Dankowski Janusz Wójtowicz/Polskapresse
Jeszcze kilka tygodni temu Kamil Dankowski i jego ojciec myśleli chyba częściej o wypożyczeniu niż o meczach w pierwszym składzie WKS-u. Ofert było kilka (m.in. Wisła Płock, Jagiellonia), ale trener Tadeusz Pawłowski kręcił nosem i mówił, że ma wobec młodego zawodnika ambitne plany. Tak się to jednak wszystko pozmieniało, że „Danek” w całym kryzysie Śląska Wrocław został właściwie jedynym jego wygranym.

Koszykówka. Czterech Amerykanów poza Śląskiem!

Do feralnego spotkania z Cracovią (1:4) Dankowski tylko raz w ligowym meczu zagrał w pierwszym składzie. Wyszedł w jedenastce na mecz z Jagiellonią, ale został zmieniony w przerwie. Wcześniej - w drugiej kolejce - dostał jeszcze kwadrans w potyczce z Pogonią Szczecin. Potem na długie tygodnie ugrzązł na ławce rezerwowych.

Młody piłkarz z Kłodzka do składu wskoczył od meczu z Cracovią. Na sześć ostatnich ligowych meczów tylko jeden zaczynał na ławce. W pozostałych był pierwszym wyborem: kolejno u Pawłowskiego, Grzegorza Kowalskiego (0:1 z Lechią) oraz Romualda Szukiełowicza (2:1 z Górnikiem Łęczna). Na dodatek te dwa ostatnie spotkania były pierwszymi, jakie rozegrał w pełnym wymiarze czasowym.

Czyżby zatem wywalczył sobie wreszcie stałe miejsce w wyjściowym składzie? - Sił na 90 minut mi już nie brakuje. To nie problem. Może wcześniej, gdy nie grałem regularnie... Jeśli jednak jestem w rytmie meczowym, to wszystko jest w porządku - mówi.

Jego atutem jest uniwersalność: może grać zarówno jako boczny obrońca, jak i skrzydłowy. Musi jednak cały czas pracować nad defensywą. - Zagrałem drugi mecz z rzędu 90 minut. Mam nadzieję, że trener nadal będzie na mnie stawiać. Myślę, że moja gra z Łęczną wyglądała w porządku, przede wszystkim z tyłu. Jednak dalej - nie tylko ja, ale i cały zespół - musimy ciężko pracować. Nie możemy sobie odpuścić kolejnych meczów, bo te trzy punkty z Górnikiem nie będą wtedy miały znaczenia. Musimy wygrywać, żeby odbić się od dna. Naszym celem wciąż jest pierwsza ósemka, a czy to wyjdzie, zobaczymy z czasem - mówił po ostatnim ligowym spotkaniu Dankowski.

Niewykluczone, że w środę - w pucharowym meczu z Zawiszą Bydgoszcz - także wyjdzie w pierwszej jedenastce, jego gra bowiem ponoć podobała się trenerowi Szukiełowiczowi.

Gazeta Wrocławska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24