Śląskie Derby na remis

Piotr Szymański
Kibice Górnika muszą cieszyć się z jednego punktu
Kibice Górnika muszą cieszyć się z jednego punktu Lucyna Nenow / Polskapresse
W pierwszym sobotnim meczu, Górnik zremisował z Polonią 1:1. Był to drugi mecz Jana Urbana na ławce trenerskiej bytomian, który w przeszłości był piłkarzem Górnika.

W Polonii pod koniec października doszło do niespodziewanej zmiany trenerów - Jurija Szatałowa, którego ściągnęła Cracovia, zastąpił Jan Urban, bezrobotny przez kilka miesięcy po zwolnieniu z Legii. Urban w przeszłości był piłkarzem Górnika. Trzy razy wywalczył z tym klubem mistrzostwo Polski, oraz także w Zabrzu w 1998 roku zakończył swoją piłkarską karierę.

Górnicy do spotkania z Polonią Bytom przystępowali bez pięciu podstawowych zawodników. Za kartki pauzowali Mariusz Przybylski, Adam Banaś, Michael Bemben i Aleksander Kwiek, a nadal kontuzjowany jest Grzegorz Bonin.

Adam Nawałka desygnował do gry wielu młodych zawodników i przynajmniej w pierwszej połowie kibice przecierali oczy ze zdumienia. Po dośrodkowaniu Mariusza Magiery z rzutu wolnego w 10. minucie do piłki na piątym metrze doszedł Mariusz Jop i ekwilibrystycznym strzałem piętą oddał zaskakujący strzał. Jeszcze lepszą paradą popisał się jednak Szymon Gąsiński, który tylko potwierdza swoją bardzo dobrą formę. Bez wątpienia byłaby to bramka kolejki. W ekipie z Zabrza szczególnie wyróżniał się Dawid Jonczyk, który przed tym spotkaniem rozegrał zaledwie 23 minuty w Ekstraklasie. Osiemnastolatek z Górnika co chwilę szarżował po lewej stronie boiska. Dzięki swojej szybkości i dynamice był nie do zatrzymania dla obrońców z Bytomia. Swoją świetną dyspozycję udokumentował bramką w 25. minucie. Szkoda, że kwadrans po przerwie w wyniku kontuzji musiał opuścić murawę. Dzięki wysokiemu pressingowi i agresywnej, lecz przepisowej grze, to Górnik wyraźnie dominował w pierwszej połowie. Wydawało się, że jeśli gospodarze nie opadną z sił, to z pewnością są w stanie dołożyć kilka bramek.

Druga część meczu należała jednak do gości z Bytomia. To podopieczni Jana Urbana starali się przejmować inicjatywę i dłużej utrzymywać się przy piłce. Szczęście uśmiechnęło się do nich w 59. minucie, gdy Mariusz Magiera po rzucie rożnym i strzale Szymona Sawali, umieścił piłkę we własnej bramce. Tempo meczu wyraźnie spadło i żadna z drużyn nie stworzyła sobie klarownej sytuacji do zdobycia zwycięskiej bramki.

Małe Derby Śląska ostatecznie bez rozstrzygnięcia. Po świetnej pierwszej odsłonie bliżej zwycięstwa byli gospodarze, jednak asekuracyjna postawa w drugiej połowie doprowadziła do utraty dwóch punków w tym spotkaniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24