Steaua - Legia 1:1. Rollercoaster z happy endem [KOMENTARZ]

Dawid Kwika
Wyobraźcie sobie największy możliwy rollercoaster. Z piekła do nieba i nie do końca z powrotem. Wysokie wzniesienia, gwałtowne zakręty, problemy z równowagą, strome spadki i lęk. Lęk wysokości. Tak wyglądała pierwsza połowa środowego meczu Legii w Bukareszcie. Rollercoaster bez pasów, pędzący po torach, które gwarantowały mnóstwo adrenaliny, ale w gruncie rzeczy prowadziły krętą drogą donikąd. Jak w autobiografii Andrzeja Iwana.

"Wojskowi" na początek meczu zapomnieli założyć pampersów, co doprowadziło do opłakanych skutków. Od pierwszej minuty piłkarze Legii byli przestraszeni, bali się własnego cienia, wyglądali jakby grali przeciwko Barcelonie, przeciwko swoim idolom, których należy podziwiać, a nie kopać. Wydawało się, że zawodników z Rumunii jest na boisku więcej, a legioniści biegają kompletnie bez sensu. Niczym dzieci we mgle.

Legia grała beznadziejnie, choć słowo "grała" jest tu nadużyciem. Nie potrafiła wymienić kilku prostych podań, nawet dwóch celnych na połowie rywala. Fatalnie spisywał się Vrdoljak oraz Broź, który pojawił się na boisku w miejsce kontuzjowanego Jodłowca. Steaua prezentowała sie wyśmienicie, stanowiła zespół, cieszyła się grą, a gdyby nie genialne interwencje Kuciaka mistrzowie Polski byliby pogrążeni w głębokiej rozpaczy już po pierwszej połowie.

W 34. minucie meczu szkolny błąd popełnił Dossa Junior, a Piovaccari strzelił pierwszą poważną bramkę w swojej karierze. W momencie, gdy "Wojskowi" wyglądali coraz lepiej stracili gola. Końcówka pierwszej części gry przyniosła frontalne ataki polskiej drużyny i taki zespół, jaki chcieliśmy oglądać od początku. Co by nie mówić, początek tego dwumeczu to był koszmar, istna katastrofa. Farsa.

I znowu po raz któryś w tym sezonie, "fachowcy" mówili jak słaba jest Legia, jak brakuje Jędrzejczyka i Ljuboji i dobrego trenera, bo brakuje odpowiedniego motywatora. Mecz trwa 90 minut i "eksperci" oglądając mecze mistrza Polski powinni o tym doskonale wiedzieć. Na drugą część gry legioniści wyszli jakby bardziej wyluzowani, a Jan Urban o wiele spokojniejszy. O co chodzi, przecież przegrywamy po beznadziejnej grze?

Drugą połowę Legia zagrała całkowicie inaczej. Z pasją, determinacją i niezwykłą ambicją. Zagrała fantastycznie. W 54. minucie po pięknej kontrze, Kosecki wprawił w osłupienie zapełniony po brzegi stadion w Bukareszcie i precyzyjnym strzałem wyrównywał stan meczu. Przypomniała mi się bramka, obraz, który znam tylko z opowieści i z autobiografii samego strzelca. Wojciech Kowalczyk, młody, bezczelny, pewny siebie pogrążający słynną Sampdorię i uciszający potężny obiekt w Genui. Był to początek pięknej kariery, oby dziś podobnie było z "Kosą". Jedno jest pewne - charaktery mają bardzo podobne.

Taką drużynę mistrza Polski jak w środę, w drugiej połowie ogląda się z wielką przyjemnością. Jakość i determinacja. Mistrz Rumunii długimi fragmentami nie wiedział co się dzieje, był zagubiony. Role się odmieniły. Na uwagę szczególnie zasługują bardzo żywe skrzydła, rajdy Kucharczyka i Koseckiego, Dossa "Czołg" Junior, wygrywający wszystkie powietrzne pojedynki i niesamowity Kuba Rzeźniczak. Człowiek, który jest w życiowej i reprezentacyjnej formie. Zwykły rzemieślnik powiecie? Silny, waleczny, mądrze grający odpowiem.

Legia najbardziej zaimponowała tym, że po tragicznej pierwszej połowie, w drugiej pokazała klasę, a przede wszystkim charakter. Radović zachwycał doświadczeniem i zaprezentował niedowiarkom jak grać, mając korzystny wynik. Jedyne czego obecnie brakuje mistrzowi Polski to szybkiego napastnika, takiego jak Kosecki, a przy tym lisa pola karnego.

Jedna prośba do kibiców, dziennikarzy i ekspertów. Nie spinajcie się, nie róbcie presji, nie pompujcie balona. Legia lubi takie wyjazdy, jak ze Spartakiem w Moskwie czy wczoraj do Bukaresztu. Dinamo Tbilisi też zremisowało na wyjeździe w pierwszym meczu z mistrzem Rumunii i odpadło... Jako wieloletni kibic warszawskiej drużyny apeluje o zachowanie spokoju. Jeśli "Wojskowi" zagrają tak jak wczoraj w drugiej połowie awansują do Ligi Mistrzów, ale jeśli Steaua zagra tak jak wczoraj w pierwszej połowie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24