Świeża krew nie chciała gryźć trawy

Rafał Kamieński/Gazeta Krakowska
Testowani zawodnicy nie pokazali się z tak dobrej strony, jak ci z pierwszego składu
Testowani zawodnicy nie pokazali się z tak dobrej strony, jak ci z pierwszego składu Roger Goraczniak (Ekstraklasa.net)
Wydawało się, że w środowym sparingu Sandecji z rzeszowska Stalą testowani zawodnicy będą "gryźć" murawę. Nic z tych rzeczy.

Zagrali zupełnie bez zęba i należytej zadziorności. Niby grę prowadzili, ale nieporadnie, łatwo nadziewając się na kontry. W efekcie Sandecja przegrała 1:3.
Stalowcy co prawda nie przewyższali Sandecji umiejętnościami, ale wolą walki na pewno - i sparingową potyczkę wygrali jak najbardziej zasłużenie.

Kontaktowego i - jak się później okazało, jedynego - gola dla Sandecji zdobył Maciej Kisiel z Okocimskiego Brzesko, po podaniu Mateusza Fryca.

W wyjściowej jedenastce pojawiło sie trzech graczy, których trener Wójtowicz oglądał już w sparingu z Resovią, mianowicie Węgier Gheczy na stoperze, Artur Minasyan i Mateusz Fryc. Poza tym na murawę wybiegło sześciu graczy, którzy na kolana nie powalili, może z wyjątkiem Łukasza Kominaka.

19-latek z Kmity Zabierzów pierwszą połowę zagrał na lewej obronie, a drugą na lewej pomocy, zastępując Marijana Choruziego - i radził sobie całkiem przyzwoicie.

Między słupkami w Sandecji stanął imponujący warunkami fizycznymi Słowak Pachuli. (Dość powiedzieć, że nienależący do ułomków Tidiane Niane jest od niego niższy o głowę). Nie miał zbyt wielu okazji, by się wykazać, przy straconej bramce nie miał szans na skuteczną interwencję po strzale Wolańskiego.
Zdecydowanie więcej pracy miał w drugiej połowie Marek Kozioł. Gdyby nie sądecki golkiper, Stal na pewno strzeliłaby jeszcze dwie bramki.

Sandecja zagrała zbyt indywidualnie. Zawiódł raczej były reprezentant Armenii Artur Minasyan. Widać u niego wielkie ogranie, ale zbyt wiele zdrowia na boisku nie zostawił. Sprawiał wrażenie cwaniaka, który czyha na najmniejszy błąd rywala, lecz w walkę nie ma ochoty się angażować. Poza tym ma już 32 lata i Sandecji specjalnie by się nie przydał.

Dlatego jak na razie szansę pokazania się w kolejnych ewentualnych grach dostaną Pachuli i Mateusz Fryc.
25-latek z Naprzodu Jędrzejów też w sumie nic wielkiego nie pokazał, lecz w Naprzodzie każda piłka jest grana na niego, stąd jego dobry bilans strzelecki. W tym spotkaniu koledzy z boiska raczej na niego nie grali.
[b]
Sandecja Nowy Sącz - Stal Rzeszów 1:3 (0:1) Bramki: Kisiel 60 - Wolański 4, Szala 65, Reyman 82 karny. Widzów: 100. Sędziował: Ogórek (Nowy Sącz)
Sandecja: Pahulyi - Szczepanik, Tidiane Niane, Gheczy, Kominiak - Choruzi, Minasyan, Stefanik, Więcek - Fryc, Damaszke oraz Kozioł, Kaczor, Suder, Kisiel, Nieć.
Stal: Asnin - Tomasik, Duda, Mazur, Hus - Krauze, Bartkowski, Reiman, Chałas - Butkiewicz, Wolański oraz Lorenc, Jędryas, Cieślik, Szala, Wójcik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24