Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sylwestrzak: Sytuacja robi się tragiczna, powinniśmy się po męsku wku...ić (WIDEO)

Damian Wiśniewski, T-Mobile Ekstraklasa/x-news
Sylwestrzak
Sylwestrzak x-news
Oprócz Pawła Golańskiego do dziennikarzy po wczorajszym meczu wyszedł jeszcze jeden piłkarz Korony, Kamil Sylwestrzak. Oto, co do powiedzenia miał obrońca kieleckiej ekipy.

- To był mój powrót do pierwszego składu po meczu ze Śląskiem. Co do wyniku to po prostu brak mi słów. W kolejnym meczu mamy dogodne sytuacje i po raz kolejny mamy piłkarski niefart. Z całym szacunkiem dla bramkarza gości, ale miał on dzisiaj dzień konia. Wygarnął wszystko. Strzał w okienko czy uderzenie Vanji, które według mnie było nie do obrony, ponieważ goalkeeper był zasłonięty, a strzał był mocny po ziemi i tuż przy słupku, ale go obronił. To dla mnie kuriozum - zaczął swoją wypowiedź Sylwestrzak.

- Sposób, w jaki tracimy bramki też woła o pomstę do nieba. Nie wiem czy czuwa jakaś klątwa nad nami jako zespołem, czy coś innego. Nie wiem. Ten mecz jest na pewno do przeanalizowania jeśli chodzi o moją grę, bo dawno nie grałem, a nie chcę wypowiadać się za wcześniejsze mecze. Natomiast ten na pewno sobie na spokojnie przeanalizuje. Ciężko jest mi coś więcej konkretnego powiedzieć.

- W chwili obecnej nie mamy argumentów żeby się bronić. Co trzeba zrobić? Nie wiem, jakbyśmy wiedzieli to robilibyśmy to trzy czy cztery kolejki temu lub od początku byśmy to robili. Szczerze brak mi słów, naprawdę.

Podobnie jak Paweł Golański, Sylwestrzak również nie uważa, że należy zwolnić Ryszarda Tarasiewicza. - Zmiana trenera byłaby najłatwiejszą drogą. To stosuje 90% klubów, ale jak mówię to jest najłatwiejsza droga jeżeli chodzi o kluby. Taką politykę stosują, ale wydaje mi się, że to nie jest dobre wyjście i nigdy nie było. Trener potrzebuje czasu tak samo jak my przy współpracy z nim, ale cóż mogę powiedzieć, mamy jeden punkt po siedmiu kolejkach.

Dla Kamila Sylwestrzaka był to pierwszym mecz w pierwszym składzie Korony od 37. kolejki ubiegłego sezonu. Nie ma on jednak pretensji do trenera. - Ja patrzę na swoją sytuację obiektywnie. Z mojej strony nie ma żadnych złośliwości. Jeśli nie grałem to znaczy, że przegrałem rywalizację. Pracuję ciężko na treningach, aby wrócić z powrotem do składu. Dzisiaj grałem, przegraliśmy 0:3 i co mam powiedzieć?

- Wydaje mi się, że popadliśmy w jakiś marazm, agonię. Jak nie idzie to nie idzie. Uważam, że sama nasza gra nie wygląda tragicznie. Na pewno przez pierwsze pół godziny poza tymi bramkami. Pierwsza wpadła ze stałego fragmentu, druga po ewidentnym błędzie indywidualnym. Nie można powiedzieć, że Jagiellonia stworzyła sobie jakieś sytuacje z gry, które by nas zabijały. My mieliśmy swoje okazje, z których przynajmniej jedna lub dwie powinny wpaść i ten mecz zupełnie inaczej by wyglądał. Kolejny raz tłumaczymy się, że mieliśmy swoje sytuacje. Nie wiem, może najlepiej będzie przestać gadać i za przeproszeniem się wkurwić jak mężczyźni i po prostu w następnym meczu zrobić wszystko, aby zdobyć trzy punkty. Nie ważne ładnie czy brzydko, nie mówić czy graliśmy dobrze i czy sobie stworzyliśmy tysiąc sytuacji. Mamy stworzyć jedną i nie stracić żadnej. - dodał w męskich na koniec obrońca Korony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24