Przewaga i lepsze wrażenie na nic się zdały Motorowi w pierwszym kwadransie starcia ze Zniczem. Gospodarze w jednej sytuacji domagali się odgwizdania rzutu karnego za zagranie piłki rękę przy dośrodkowaniu, jednak wątpliwości nie miał sędzia Kornel Paszkiewicz, który nie oglądał nawet zajścia na monitorze VAR. Chwilę później głową uderzał natomiast Mathieu Scalet, ale świetnie w bramce poradził sobie Piotr Misztal.
A gdy z pierwszą akcją wyszedł Znicz, to od razu skończyło się golem. Z prawej strony narożnika pola karnego na wrzutkę prawą nogą zdecydował się były reprezentant Polski, Radosław Majewski. Piłka odkręcała się od bramki, ale mimo to najpierw przeleciała ponad Kacprem Rosą, a następnie zatrzepotała w siatce gospodarzy. Wyglądało jakby sam „Maja” był zaskoczony, że futbolówka wpadła do bramki (0:1).
Miejscowym podcięło nieco to skrzydła, ale nadal to oni częściej utrzymywali się przy piłce. W 24. minucie trener Mateusz Stolarski zmuszony był dokonać pierwszej zmiany. Za kontuzjowanego Pawła Stolarskiego na placu gry pojawił się Filip Wójcik. A kilkadziesiąt sekund później Znicz wyszedł z drugim tego dnia atakiem, i po raz drugi okazał się on skuteczny. W sytuacji sam na sam Rosę pokonał Krystian Tabara (0:2).
Wydawało się, że przy takim wyniku piłkarze obydwu drużyn udadzą się do szatni, ale w 45. minucie z karnego wyrównał Piotr Ceglarz. Kapitan żółto-biało-niebieskich sam sprokurował jedenastkę, bo to właśnie po jego dośrodkowaniu piłkę ręką w swoim polu karnym dotknął gracz Znicza. Początkowo arbiter kategorycznie wykluczył możliwość podyktowania karnego, lecz najpierw po długiej analizie został wezwany do monitora VAR, a następnie sam spędzając przy nim dużo czasu podjął decyzję, która ucieszyła kibiców na Arenie. „Cegi” mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał najmniejszych szans Misztalowi (1:2).
Lublinianie chcieli pójść za ciosem i niewiele brakowało, aby tak się stało. Uderzenie Scaleta z okolicy 20. metra powędrowało jednak tuż obok bramki pruszkowian.
W przerwie trener Stolarski zdecydował się na dwie roszady w składzie. Krystiana Palacza zastąpił Filip Luberecki, a Kamila Wojtkowskiego Rafał Król. Rozgrzewkę przy linii rozpoczął natomiast Jacques N’Diaye, który nie grał od kontuzji odniosionej w meczu z Polonią Warszawa (9 marca).
Po zmianie stron gospodarze mocno ruszyli do ataku i szybko mogli wyrównać, ale bardzo dobrym strzale głową Samuela Mraza kapitalną interwencją popisał się Misztal. Chwilę później piłkarze Motoru w zamieszaniu wcisnęli piłkę do bramki, ale gol nie został uznany z powodu pozycji spalonej. Kiedy przeważał Motor, to z akcją wyszli rywale, którzy wywalczyli karnego… Strzał Majewskiego obronił jednak Rosa.
Ta interwencja ponownie poderwała do boju lublinian. W 59. minucie strzałem bez przyjęcia prawą nogą dośrodkowanie Bartosza Wolskiego z lewej strony zamknąć Scalet i wszystko zaczęło się od nowa (2:2).
Motorowcy napierali. Groźnie uderzali Ceglarz i Wolski, ale w obu przypadkach minimalnie zabrakło precyzji. Pierwszą zmianą, jaką przeprowadził trener Mariusz Misiura było wprowadzenie Daniela Stanclika za Krystiana Tabarę w 64 minucie spotkania. Szkoleniowiec gości miał wyczucie, bo już dziesięć minut później napastnik dał Zniczowi prowadzenie 3:2. Przy jego strzale z 12. metra Rosa się nawet nie ruszył.
Ale nosa miał też Mateusz Stolarski. W 77. minucie wpuścił Marcela Gąsiora i Jacques'a N’Diaye. Senegalczyk zanotował prawdziwe wejście smoka. Niecałe 180 sekund później zauważył wysuniętego z bramki Misztala i strzałem z prawie 50 metrów przelobował golkipera gości (3:3).
Motor znowu ruszył do ataków. Najpierw w jedne z akcji był słupek, a w innej w polu karnym upadł Wójcik. Arbiter szybko wskazał na wapno, ale do monitora wezwali go asystenci VAR i po analizie zmienił zdanie.
Doliczonych zostało aż 12 minut, ale żadnej z drużyn nie udało się już zdobyć zwycięskiej bramki.
Motor Lublin – Znicz Pruszków 3:3 (1:2)
Bramki: Ceglarz 45 (k), Scalet 59, N’Diaye 85 – Majewski 12, Tabara 25, Stanclik 75
Motor Lublin: Rosa – Rudol, Wojtkowski (46 R. Król), M. Król (77 N’Diaye), P. Stolarski (24 Wójcik), Scalet (77 Gąsior), Palacz (46 Luberecki), Wolski, Kruk, Ceglarz, Mraz. Trener: Mateusz Stolarski
Znicz Pruszków: Misztal – Tkachuk, Pomorski, Proczek (71 Krajewski), Majewski (83 Wójcicki, Grudziński, Moskwik, Nagamatsu, Tabara (64 Stanclik), Kendzia, Nowak. Trener: Mariusz Misiura
Żółte kartki: Wolski, Wójcik, Mraz – Kendzia
Sędziował: Kornel Paszkiewicz (Kąty Wrocławskie)
Kibiców: 5251
Derby Trójmiasta: oprawa meczu Lechia Gdańsk - Arka Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?