Lechici w sobotni wieczór bardzo szybko objęli prowadzenie. Za sprawą Filipa Szymczaka, czyli jednego z największych wygranych zimowych przygotowań do sezonu, poznaniacy mogli cieszyć się z pierwszego gola w 2024 roku. Kolejorz bardzo dobrze wyglądał w pierwszej fazie spotkania, co podkreślił sam trener Rumak na pomeczowej konferencji prasowej.
Zobacz też: Niezła inauguracja wiosny, choć nie obyło się bez strat. Lech Poznań wygrywa pierwszy z 18 finałów
- Dobrze weszliśmy w to spotkanie. I to nie chodzi tylko o bramkę, ale też o pierwsze 10-15 minut. Nieźle to wyglądało, choć później niepotrzebnie oddaliśmy piłkę rywalom, mimo że nie tworzyli sobie sytuacji. Musieliśmy to skorygować w przerwie. W drugiej części lepiej wyglądaliśmy w pressingu, tworzyliśmy sobie sytuacje. Strzeliliśmy drugą bramkę, co było bardzo istotne, no i najważniejsze, że zagraliśmy na "zero" z tyłu
- powiedział na wstępnie szkoleniowiec Kolejorza.
Pomimo dobrego rezultatu oraz ważnych trzech punktów w kontekście walki o tytuł mistrza Polski, szkoleniowiec Kolejorza zaznaczył, że gra jego podopiecznych nie wyglądała do końca tak, jakby sobie tego życzył.
- Widzimy, że są mankamenty, musimy je poprawić, jesteśmy tego świadomi. Myślę, że ten mecz wyznacza nam kolejną drogę. Gry kontrolne są tylko grami kontrolnymi. Trochę martwią urazy, nie było zbyt wesoło. Te ukrywaliśmy przed meczem z Zagłębiem Lubin, by nie odsłaniać wszystkich kart
- podkreślił Rumak.
W Lechu kontuzja goni kontuzję
Lista nieobecnych w Lechu zrobiła się naprawdę długa. Do kontuzjowanych Artura Sobiecha, Mikaela Ishaka, Filipa Dagerstala przed spotkaniem "dołączył" Miha Blazić, natomiast w trakcie pojedynku z Miedziowymi z murawy przedwcześnie musieli zejść Adriel Ba Loua i Antonio Milić. Szkoleniowiec wyjaśnił, jaki jest stan zdrowia tych zawodników.
- Jeśli chodzi o Adriela Ba Louę, to wygląda to na odnowienie kontuzji. Upadł na bark i znowu go nie będzie. Nie wiem do końca co z Antonio, ale także wygląda stary uraz. W przerwie zdjąłem go profilaktycznie. To nie jest tak, że nie mógł grać, bo sam chciał próbować. Natomiast nie chciałem stracić jednej zmiany. To była moja decyzja i mam nadzieję, że będzie zdrowy do następnego meczu. Większość z tych przypadków to mechaniczne urazy, czyli po prostu nie sprzyja nam szczęście. Co do pozostałych zawodników: Mika Ishak j Miha Blazić już trenują indywidualnie. Jestem optymistą, jednak czeka nas naprawdę trudny okres
- nakreślił sytuację 46-latek.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?