Tomaszewski dla Ekstraklasa.net: W Zagłębiu Lubin aż śmierdziało oszustwami

Jacek Czaplewski
Jan Tomaszewski ostro wypowiada się na temat Franciszka Smudy, reprezentacji i Łukasza Piszczka
Jan Tomaszewski ostro wypowiada się na temat Franciszka Smudy, reprezentacji i Łukasza Piszczka Polskapresse
Z byłym bramkarzem reprezentacji Polski, a obecnie posłem z ramienia Prawa i Sprawiedliwości rozmawialiśmy o zeznaniach Łukasza Piszczka w sprawie korupcji oraz o premii, której do tej pory nie oddał Franciszek Smuda.

Czytał Pan zeznania Łukasza Piszczka, dotyczące ustawionego meczu Zagłębie - Cracovia?
Tak.

W wywiadach podkreślał, że jego rola w procederze korupcyjnym była marginalna. Z zeznań wynika co innego.
Doskonale o tym wiedziałem. Przecież był zawodnikiem Zagłębia Lubin, nie myślał o transferze do żadnego zachodniego klubu, a Franciszek Smuda próbuje wmawiać ludziom, że jego podopieczny był wtedy jeszcze dzieckiem, miał 21 lat... Ale co to za tłumaczenie?! To ile trzeba mieć lat, żeby być skazanym?! Skoro sąd ich skazał i wyrok jest prawomocny, to przecież musiał opierać się na jakiś dowodach. Smuda nam opowiada, że Piszczek był "wplątany". To ja zapytam: Jaki do cholery jest nasz wymiar sprawiedliwości?! Dając 10 tysięcy złotych zrzutki wiedział, że otrzyma o wiele większą premię. Teraz te pieniądze dla niego to pestka. Czytałem, że zarabia 160 tysięcy euro w Borussii Dortmund. Miesięcznie.

Nie padł ofiarą starszych kolegów. Najpierw uczestniczył w naradzie dotyczącej oszustwa, a potem sam namawiał Grzegorza Bartczaka do zrzutki.
To jest jasne jak słońce!

I nie jest pan tym zaskoczony?
A skądże! Skoro się złożyli, to musiała być jakaś grupa, która tym wszystkim zarządza, bo jakby to wyglądało, gdyby chodzili od domu do domu i zbierali do kapelusza? Już wcześniej Zagłębie Lubin było zdegradowane za korupcję. W tym klubie aż śmierdziało oszustwami. Po 2005 roku, gdy przestępstwa wyszły na światło dzienne wszyscy inni się bali. Tylko nie oni, handlując z Cracovią.

Dostrzega pan dwulicowość u Piszczka? Dziennikarzom przedstawił wersję, że o niczym nie wiedział, bo był młody, ale jak się okazuje - sam namawiał do przestępstwa.
Nawet "trzylicowość". Gdy został skazany prawomocnym wyrokiem powiedziałem: Łukasz, trudno, zbłądziłeś. Odpokutuj i wracaj na boisko, bo będziesz mieć jednego fana więcej. No Boże, kto nie robi błędów? Prosta sprawa, czasu nie cofniemy, stało się. Ale w międzyczasie okazało się, że spotkał się z prezesem PZPN, Grzegorzem Lato i złożył apelację. Jak tak można, skoro wcześniej dobrowolnie poddał się karze? Zachował się niehonorowo. Czułem, że było to grubymi nićmi szyte. Dlatego kategorycznie stwierdziłem, że nie życzę sobie, aby koszulkę reprezentacyjną zakładał przestępca, bez poniesienia kary. Pamięta pan takiego Włocha, Paolo Rossiego? Brał udział w tzw. "aferze toto nero". Dostał dwuletnią dyskwalifikację, po czym wrócił do reprezentacji narodowej. I tak jak Piszczek był światowej klasy zawodnikiem. Jak widać można swoje odpokutować.

Złożenie apelacji przez Piszczka było sterowane przez - nazwijmy to - "górę"?
Jasne, że tak. I Grzegorz Lato i Franciszek Smuda namawiali go do tego. Niech powołują przestępców, skazanych prawomocnym wyrokiem. Łukasza Mierzejewskiego też powołali. Nie mój cyrk, nie moje małpy. Bawcie się sami.

"Reprezentant musi być czysty jak zła". Wie pan kto tak powiedział?
Nie pamiętam.

Franciszek Smuda.
No nie, niech pan nie zadaje mi pytań o człowieku, który wcześniej mówił, że nie weźmie do kadry "farbowanych lisów". Poza tym legitymuje się dyplomem trenera, choć nie ma matury.

Mimo wszystko podrążę temat. Franciszek Smuda, który wtedy prowadził Zagłębie Lubin wziął premię za awans do pucharów. Pan w zeszłym roku poprosił prokuraturę o to, by sprawdziła czy selekcjoner reprezentacji Polski nie brał udziału w korupcji. Śledztwo umorzono.
Tak, tak. Pan prokurator Krzysztof Grzeszczak, który prowadził tę sprawę może sobie stosować jakie chce paragrafy, ale niech nie robi ze mnie idioty. W doniesieniu napisałem, że Smuda wzbogacił się z pieniędzy pochodzących z przestępstwa, co fachowo nazywa się paserstwem.

Właśnie taką wersję odrzucił prokurator, o czym czytamy w uzasadnieniu.
Również dostałem od niego odpowiedź, że umarza śledztwo z braku czynu zabronionego, stosując wspomniany paragraf o paserstwie. Mógł jeszcze wziąć pod uwagę zarzut o bigamię lub aborcję, to wtedy Smuda już doprawdy byłby czysty. Sądziłem, że pan prokurator zrobi wszystko, aby pieniądze wróciły do mnie i do pana, bo jak wiadomo KGHM, to spółka Skarbu Państwa. Więc jeszcze raz podkreślę: pan Grzeszczak może robić idiotów ze wszystkich, ale nie ze mnie. Ja tej sprawy nie odpuszczę! Już napisałem zażalenie do ministra sprawiedliwości, Jarosława Gowina.

Smuda czuje się oszukany. Z jego zeznań wynika, że nie wiedział o korupcji.
Chwileczkę. Na komisji sejmowej zgłosiłem wniosek, aby przedstawiono nam przesłuchania zamieszanych zawodników przez Wydział Dyscypliny PZPN. Chciałbym dowiedzieć się jak właśnie oni zeznawali na temat wiedzy Smudy dotyczącej przehandlowanego spotkania. I niech też prokuratura odtajni te fragmenty. Nie wiem, czy w ten sposób nie próbuje się czegoś zamieść pod dywan.

Pan sugeruje, że Smuda był uwikłany w czyny korupcyjne?
Nie, jednak opieram się na faktach. Jedna ze stacji telewizyjnych pokazała urywki ze wspomnianego meczu Zagłębie - Cracovia. Doskonale pan wie, jak przy linii bocznej, w trakcie spotkania zachowuje się Smuda.

Żywo reaguje na boiskowe wydarzenia.
Jest z natury impulsywny. Do czego zmierzam - proszę zobaczyć jak zachowywał się w tym meczu. Zupełnie odwrotnie! Był bardzo spokojny. Siedział na ławce, rozmawiał, śmiał się, więc mamy uzasadnione podejrzenie, że mógł coś wiedzieć na ten temat.

A może Zagłębie Lubin powinno wystąpić z pozwem cywilnym przeciwko Smudzie?
Niech sąd zwróci pieniądze, które nie należą się jemu.

Wracając do Piszczka. Kara sześciomiesięcznej dyskwalifikacji została zawieszona na trzy lata.
Teraz pan widzi po jego zeznaniach, że kara jest śmieszna. Powinien dostać minimum dwa lata, co zresztą potwierdzają statuty FIFA i UEFA. Dla korupcji w sporcie nie powinno być przebaczenia. Koniec kropka.

Przed Euro zagraniczne media na pewno podchwycą aferę i napiszą kilka cierpkich słów.
Oczywiście. Raz, bo grają w niej przestępcy, a dwa, bo grają w niej niemieccy i francuscy frustraci. Zresztą sam powiedziałem kilka słów francuskiej i włoskiej prasie na ten temat. Brzydzę się i wstydzę dzisiejszej reprezentacji. Nie zamierzam jej oglądać, a tym bardziej kibicować.

Rozmawiał Jacek Czaplewski / Ekstraklasa.net

Czytaj również:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24