Trener Wisły Puławy: Widzę swoją dalszą pracę z tym klubem

Tomasz Biaduń
Mariusz Sawa, trener Wisły Puławy
Mariusz Sawa, trener Wisły Puławy Wojtek Antosz
- Zdaję sobie sprawę, że mamy mało tych punktów po jesieni i wiem też, że gdy jest nieudana runda, to znaczy, że przegrał ją trener. Staram się jednak nie załamywać i myślę o przyszłości - mówi Mariusz Sawa, trener.

Trenerze, ostatnio huczy od plotek na Pański temat. Ostatnia dotyczy Pańskiego przejścia do Avii Świdnik...
Nic na ten temat nie słyszałem. Takie tematy zostawiam tym, którzy lubią plotkować. Ja jestem trenerem Wisły i do dziś nie dostałem żadnej informacji, aby było inaczej.

Denerwują Pana te pogłoski?
Nie. Ja robię swoje. Zdaję sobie sprawę, że mamy mało tych punktów po jesieni i wiem też, że gdy jest nieudana runda, to znaczy, że przegrał ją trener. Staram się jednak nie załamywać i myślę o przyszłości. Widzę swoją dalszą pracę z tym klubem. Nie wiem, czy zostanę, czy mnie Wisła pożegna, ale ja chcę tutaj być i zastanawiam się nad tym, co zrobić, aby polepszyć naszą pozycję.

Skąd się biorą plotki mówiące o Pańskim zwolnieniu?
Nikt nic nie wie, a zwykle jeden pan z jednej gazety ogłasza jakieś sensacje. Najlepiej pytać u źródła, można też spytać prezesa. Mam pewne informacje od niego, ale nie mogę ich udzielać. Z klubem wiąże mnie kontrakt i jestem jego pracownikiem. Według tej umowy we wtorek wracam do pracy.

Wydaje się, że zarząd Pana wspiera, tak oficjalnie, jak i nieoficjalnie.
Odczuwam to. Wiadomo, że nasze wyniki są słabe, ale przyczyn jest wiele. Ja się nie chcę tłumaczyć. Wiem tylko, że stać nas na lepszą pozycję niż zajmujemy obecnie. Jest zima, mamy trochę spokoju, gorzej już być nie może. Rozmawiam często z zawodnikami i po tych rozmowach z optymizmem patrzę w przyszłość.

Na pewno zrobił Pan już analizę rundy. Za co Pan ma do siebie największe pretensje?
Owszem, analiza była i nawet podzieliłem się nią z zarządem i zawodnikami. Wydaje mi się, że wiem, gdzie popełniłem błąd, ale chcę to zachować dla siebie. Zaznaczę jednocześnie, że ten nie popełnia błędów, który nic nie robi. Mi nikt nie zarzuci jednak braku zaangażowania, braku uczciwości. Zostawiłem w tym klubie już masę sił i serca. Wiem, że pewne rzeczy mogłem zrobić inaczej, ale postaram się wyeliminować te błędy w najbliższej przyszłości.

Wróćmy na chwilę do wydarzeń z konferencji prasowej po meczu z Okocimskim. Był Pan rozbity i nerwowo nie wytrzymał. To był taki smutek czy taka złość?
Moment bezsilności. Atakowaliśmy wtedy przez cały mecz, wydawało się, że gol jest kwestią czasu. Ale mieliśmy pecha. Chciałem rzucić wszystko w kąt, ale wtedy przyszło wsparcie wielu ludzi. Dzisiaj na chłodno mogę to wszystko ocenić; nie jest problemem być trenerem, gdy zespół wygrywa. Kłopoty zaczynają się wraz z porażkami. Mam jednak nadzieję, że te są już za nami. Miniona runda pokazała, że nie wszyscy dają radę wyzwaniom drugiej ligi, ale też, że ten skład, gdyby nie kontuzje, spokojnie sięgnąłby środka tabeli.

Jakich piłkarzy potrzebuje Pan w Wiśle?
Nie ukrywam, że chciałbym zawodnika do każdej formacji. Ale zawodnika takiego, który z miejsca by grał, nie musiałby nabierać doświadczenia, uczyć się. Potrzebujemy takich transferów, jak te Skórnickiego i Wiącka. Obaj znacząco wzmocnili kadrę, a Mikołaj, zanim odniósł kontuzję, był ostoją defensywy.

Kto Pana najbardziej zawiódł jesienią?
Podobnie, jak przy okazji jednego z poprzednich pytań, chciałbym takie przemyślenia zostawić dla siebie. Chciałbym, aby zawodnicy usłyszeli takie rzeczy ode mnie czy od zarządu. To nieprzyjemna sprawa, ale trzeba o tym porozmawiać. Inna kwestia to kontekst i to, czy można mówić o tym, że ktoś kogoś zawiódł.

Skąd tyle kontuzji w zespole? To zwykły pech czy może jakieś błędy w okresie przygotowawczym?
Obawiałem się tego, że może być źle pod tym względem. W zimie przepracowaliśmy połowę okresu, który miał być przepracowany. Były strajki, animozje, kiepska atmosfera. Nawarstwiło się sporo rzeczy. Przewidywałem problemy zdrowotne, choć nie spodziewałem się, że będziemy mieć aż taki szpital. Całkowicie posypała się przede wszystkim obrona. Szkoda, bo gra na początku sezonu się układała.

Liczy Pan jeszcze na to, że Tomasz Bednaruk wróci na boisko?
Wierzę w to. On sam liczy, że wróci około marca, kwietnia. Zobaczymy, czy mu zdrowie na to pozwoli.

A co z Mateuszem Olszakiem?
To dobry, dynamiczny zawodnik, ale nie pasuje mentalnie do tego zespołu.

Czyli nie będzie grał?
Nie wiem, będziemy na ten temat rozmawiać. Ciężko powiedzieć. To jest jeszcze młody zawodnik, ale mnie nieco zawiódł.

Rozmawiał Tomasz Biaduń / Kurier Lubelski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24