Tychy w "10" lepsze od Katowic w pojedynku GKS-ów

Michał Kopciński
GKS Tychy pokonał GKS Katowice 3:1, mimo że kończył mecz w "10"
GKS Tychy pokonał GKS Katowice 3:1, mimo że kończył mecz w "10" Łukasz Łabędzki
W pojedynku GKS-ów lepsi okazali się dzisiaj piłkarze z Tychów, którzy pokonali gości z Katowice 3:1. To GieKSa pierwsza objęła prowadzenie, ale po przerwie zespół Jana Żurka odrobił stratę, a dwie kolejne bramki zdobył grając już w "10", po czerwonej kartce dla Daniela Mąki.

Przed tym meczem za faworyta uważano drużynę z Katowic, która w razie jakiejkolwiek zdobyczy punktowej mogła zasiąść przynajmniej na kilka godzin na fotelu lidera I ligi. Sztab szkoleniowy GieKSy wiedział jednak, że nie będzie jednak o to łatwo. Tyszanie mieli za sobą cztery mecze bez porażki, a ich gra wyglądała bardzo dobrze

Już pierwsza sytuacja podbramkowa zakończyła się bramką dla gości. Po sprytnie rozegranym rzucie rożnym strzał z 16 metra oddał Fonfara. Uderzenie to zostało zablokowane, a piłka spadła pod nogi Cholerzyńskiego, który po minięciu jednego z obrońców stanął oko w oko bramkarzem i umieścił futbolówkę w siatce.

Chwilę później mogło być 0:2, ale Goncerz nieczysto trafił w piłkę stojąc na 10 metrze. Od tej pory zaczął się na boisku spektakl niedokładności, prostych błędów i nieporozumień. Kibice z niedowierzaniem patrzyli na "wyczyny" piłkarzy, co po pewnym czasie skończyło się solidną porcją gwizdów.

Kolejna warta odnotowania akcja miała miejsce dopiero w 34 minucie. Zunić bardzo mocno uderzył z 20 metrów, a Budziłek fantastyczną interwencją uratował zespół przed utratą gola.

Kilka minut przed zakończeniem pierwszej połowy na podobną próbę zdecydował się Pitry, jednak górą, mimo niepewnej interwencji, był Igaz. Chwilę później Chomiuk próbował strzału głową, jednak również nie przyniosło to efektu w postaci bramki.

GKS Tychy od samego początku drugiej połowy ruszył do ataku. Najpierw Dzięgielewski wykorzystał poślizgnięcie się Czerwińskiego i oddał strzał po ziemi. Piłka przeszła centymetry obok słupka. Chwilę później futbolówka zatrzepotała już w siatce. Ostro bity rzut wolny wykonany przez Mąkę sprawił sporo zamieszania w polu karnym gości. Największym sprytem wykazał się Zunić, który wyrównał wynik spotkania.

Kolejny kwadrans wyglądał tak, jak większość pierwszej części gry. Niedokładność, błędy, brak dobrej gry. To, co najważniejsze miało miejsce w ostatnich 20 minutach spotkania.

W 69 minucie czerwoną kartką został ukarany Mąka, który ostro sfaulował Fonfarę. Wydawało się, że sytuacja ta sprawi, że tyszanie zamurują swoją bramkę i będą bronili jednego "oczka".
Nic bardziej mylnego. W 71. minucie Szczęsny uderzeniem z kilku metrów dał tyszanom prowadzenie.

Goście wydawali się być oszołomieni tym ciosem i nie potrafili stworzyć jakiejkolwiek groźnej akcji mimo gry w przewadze. Popełniali uczniowskie błędy, co bardzo denerwowało trenera Moskala. Jedyną dobrą szansę na wyrównanie mieli oni w 88. minucie, kiedy to z 10 metrów uderzał Zieliński, jednak kapitalnie nogami obronił Igaz. W doliczonym czasie gry GieKSę pogrążył Zunić, który uderzeniem z 16 metrów umieścił piłkę w pustej bramce.

GKS Tychy niespodziewanie pokonał rywala 3:1 i kontynuuje dobrą passę spotkań. W 5 ostatnich meczach podopieczni Jana Żurka zdobyli 13 punktów i pną się w górę tabeli. Katowiczanie ponieśli pierwszą porażkę od dziewięciu spotkań i nie wykorzystali szansy na objęcie prowadzenia w ligowej tabeli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24