We Wrocławiu wzięli się za wzmocnienia późno i co gorsze po gorzkich słowach trenera Stanislava Levego, który w kółko powtarza, że dysponuje wąską ławką, i napastnika Marco Paixao, mówiącego po porażce z Lechem Poznań (1:2), iż brakuje piłkarzy, którzy mogliby zawalczyć o pierwszą ósemkę.
Sobota stała się przełomem w kwestiach transferowych. Podpisy pod umowami złożył trzech piłkarzy, każdego z nich pozyskano z wolnego transferu. Najkrótszy, bo tylko półroczny kontrakt dostał 24-letni Lukas Droppa, ostatnio występujący w Baniku Ostrawa, gdzie jesienią rozegrał piętnaście meczów. Przez rok w Śląsku będzie grał też 24-letni Mateusz Machaj, który rzutem na taśmę rozwiązał umowę z Lechią Gdańsk (miała ona obowiązywać do czerwca 2015 roku).
Największe nadzieje wiązane są jednak ze skrzydłowym Robertem Pichem. 25-latek ostatnie cztery sezony spędził w Żylinie, z którą sięgał w 2012 roku po mistrzostwo Słowacji i krajowy puchar. - To będzie bardzo duże wzmocnienie naszego klubu. Róbert od dwóch lat jest w dziesiątce najlepszych piłkarzy ligi słowackiej, ma też spore doświadczenie na arenie europejskiej. Daje nam spore możliwości gry w ofensywie - komplementuje Picha trener Levy.
Jako ostatni zakontraktowany został Juan Calahorro, który od początku obecnego tygodnia przechodził testy w wrocławskim klubie. Ostatecznie ziałacze Śląska zdecydowali się podpisać kontrakt z 25-latkiem. Hiszpan w przeszłości reprezentował barwy m.in.: Realu Betis. Może grać jako defensywny pomocnik, lub środkowy obrońca. Callahorro ma 184 cm wzrostu.
Hiszpan ostatnio grał w Alcorcon, które występuje w Segunda Division.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?