Waldemar Piątek: Niczego nie żałuję

Remigiusz Szurek
Waldemar Piątek nie mógł kontynuować świetnie rozwijającej się kariery
Waldemar Piątek nie mógł kontynuować świetnie rozwijającej się kariery Polskapresse
Miał 25 lat i właśnie zdobywał Puchar i Superpuchar Polski będąc pierwszym bramkarzem Lecha Poznań. Otrzymał również powołanie do reprezentacji Polski od trenera Pawła Janasa. Ciekawie zapowiadającą się karierę przerwało jednak wirusowe zapalenie wątroby typu C.

Jest pan trenerem bramkarzy w Kolejarzu Stróże i to z dobrym efektem. Mniej bramek w rundzie jesiennej straciły tylko Pogoń Szczecin i Termalica, czyli odpowiednio lider i wicelider 1. ligi.
Jestem, jestem. Cieszy mnie to, że straciliśmy ich tak mało. Byłoby jeszcze troszeczkę mniej, gdyby nie mecz w Grudziądzu (4:1 dla Olimpii - przyp. red.). Chciałem zaznaczyć, że dobrze prezentowali się przede wszystkim nasi bramkarze: Łukasz Lisak i w końcówce rundy Marcin Zarychta. Są obdarzeni podobnymi umiejętnościami, choć Zarychta jest nieco lepszy niż Lisak. Ten jednak godnie go zastępował, gdy Marcin miał kontuzję. Dobrze mi się z nimi pracuje. Miejmy nadzieję, że wiosną efekty mojej pracy będą jeszcze lepsze.

Spełnia się pan w tej roli, czy może szuka jeszcze czegoś innego?
Nie szukam. Całe życie spędziłem na boisku, przede wszystkim w bramce i zawsze myślałem, że będę trenerem bramkarzy. Jeszcze jako zawodnik zapisywałem sobie treningi, to jak szkolili mnie trenerzy Jojko czy Kosiorowicz. Na pewno o tym myślałem, jest to spełnienie moich dotychczasowych doświadczeń, bo nie odnalazłbym się w niczym innym niż boisko.

Ma pan 32 lata, czyli wiek w sam raz by zawodowo grać w piłkę. Nie ciągnie pana czasem do gry?
Na pewno jak patrzę na to wszystko, to myślę, że może i dałbym radę. Z perspektywy czasu wiem jednak, że wolałbym już nie wracać do bramki, a zostać przy trenerce. Ciężko byłoby mi wrócić do takiej dyspozycji jak ta sprzed kilku lat.

Z jakimi bramkarzami już pan współpracował?
M.in. z Markiem Koziołem z Sandecji, z Sobańskim, który jest teraz w Warcie Poznań czy z Kamińskim z Wisły Płock. Niedawno zacząłem też jeździć na reprezentację Polski do trenera Wójcika, z którym bardzo dobrze mi się współpracuje. Dostrzegł moją pracę, zaufał mi i tak się to potoczyło. Trenuję tam z Lewandowskim i Kuchtą. Niedługo czekają nas eliminacje młodzieżowych mistrzostw Europy. Liczę, że się do nich zakwalifikujemy i ci bramkarze będą odgrywać główną rolę.

Na co stać Kolejarza w rundzie wiosennej? Mówi się w Stróżach chociaż trochę o awansie?
Założyliśmy sobie z drużyną i sztabem szkoleniowym, że będziemy chcieli zdobyć jak najwięcej punktów na jesień, by mieć spokój na wiosnę. Trener Cecherz zdołał zbudować taką drużynę, że mamy kolektyw. Jeden zawodnik oddaje serce za drugiego i to przynosi efekty. Miejmy nadzieję, że na wiosnę też uda się nieco tych punktów uzbierać. Czy awans? Ciężko mi powiedzieć. To jest bardziej pytanie do władz klubu, czy są przygotowani na to aby móc udźwignąć ciężar Ekstraklasy.

Według pana są? Chodzi mi głównie o stadion.
Na pewno stadion nie jest przygotowany, aby wejść do Ekstraklasy. Jak na pierwszoligowe boiska nie jest on może jakiś świetny, ale na pewno jest kameralny, daje pracę wielu ludziom.

W lipcu 2004 roku otrzymał pan powołanie do reprezentacji Polski. W meczu ze Stanami Zjednoczonymi w Chicago wystąpił jednak Artur Boruc. Pan przesiedział mecz na ławce. Nie żal panu , że nie udało się jednak zadebiutować z orłem na piersi?
Byłem wtedy w swojej optymalnej formie, najwyższej bo z Lechem zdobyliśmy Puchar i Superpuchar. Cieszyłem się z tego powołania. W Chicago nie dane mi było jednak wystąpić, a szkoda bo było tam wielu moich znajomych z Dębicy. Bardzo tego chciałem, ale to była decyzja trenera Janasa, że nie otrzymałem nawet 10-15 minut na debiut. Boruc miał ode mnie ciut więcej szczęścia. Został tylko niesmak, ale muszę z tym żyć. Już nie zagram w reprezentacji, ale uważam, że na pewno byłem dobrze przygotowany na to, by godnie reprezentować nasz kraj z orzełkiem na piersi.

Co pan sądzi o Borucu, kilka lat temu pańskim rywalu. Powinien grać w reprezentacji, przynajmniej dostawać powołania?
Z pewnością ma wielkie umiejętności. Nie śledzę jednak jego kariery. Wojciech Szczęsny jest młody i utalentowany. To na takich bramkarzy jak on powinno się teraz stawiać!

Kto jest pana zdaniem najlepszym golkiperem 1. ligi, a kto Ekstraklasy?
To ciężkie pytanie, musiałbym dłużej nad tym pomyśleć. Trochę ich jest. Powiem może nieskromnie, że najlepszymi z 1. ligi są dla mnie zarówno Marcin Zarychta i Łukasz Lisak. Prezentują wysoki poziom i grają przede wszystkim równo. Wcześniej w Ekstraklasie podobał mi się Sandomierski, golkiper z dużymi perspektywami, który odszedł do Belgii, ale na szczęście wrócił do Polski. Wyróżnię również Krzyśka Kotorowskiego z Lecha.

W Lechu spędził pan 4 sezony. Da się porównać tamtego Kolejorza z tym obecnym?
Na pewno dużo się zmieniło. Cała otoczka, stadion i przede wszystkim właściciele. Z tamtej drużyny został bodajże jeden zawodnik, mianowicie „Kotor”. Na pewno wtedy nie było tylu pieniążków co teraz. Obecnie także więcej ludzi chodzi na stadion i są lepsze oprawy, choć nie mówię, że wtedy nie chodzili… Są też lepsi zawodnicy, jak Stilić, Rudnev, Murawski. Chociaż my też mieliśmy wielki i mocny kolektyw.

Ale obecnie Lech gra słabo. Przykładowo 11 tysięcy widzów na 40-tysięczniku to żarty.
Na pewno coś nie zaiskrzyło. Na początku to ładnie wychodziło, bo Lech wygrywał, a teraz doznał jakiejś zadyszki. Ich gry nie będę jednak oceniał. Życzę temu klubowi i jego wspaniałym kibicom jak najlepiej. Jeśli będą wyniki, będzie wszystko.

Chodzi pan na „Kolejorza”?
Czasem bywam, lecz z Dębicy do Poznania jest dosyć daleko. Ostatnio byłem na Warcie Poznań, spotkałem się z przyjaciółmi, panem Gieniem czyli gospodarzem. Ludzie pamiętają tam o mnie. To bardzo miłe.

Żałuje pan czegoś w swoim życiu?
Myślę, że nie.

Malutkie Stróże się panu podobają?
Obecnie mieszkam w Dębicy z żoną Edytą i rodziną. Codziennie dojeżdżam do Stróż na treningi po 80 km w jedną stronę, czyli dziennie robię ich prawie 200! Czy Stróże mi się podobają? To mała miejscowość, ale prezes (Stanisław Kogut - przyp. red.) z dużym sercem. Tu jest moja praca i chcę ją wykonywać jak najlepiej. Również atmosfera jest bardzo dobra. Chciałbym pracować jak najdłużej w roli trenera bramkarzy.

Rozmawiał Remigiusz Szurek / Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24