Warta, w odróżnieniu od ostatniego meczu z Pniówkiem Pawłowice w piątkowym spotkaniu w Kluczborku chciał grać szybkim atakiem, bo raz, że tak gra lepiej, a dwa, że... tak samo chciał grać MKS. Ale po 11 min taktykę trzeba było zmienić. Najpierw Mateusz Ogrodowski machnął się, następnie Dominik Siwiński wpadł na zawodnika gospodarzy w obrębie szesnastki i sędzia nie mógł nie podyktować jedenastki. A rzut karny na bramkę zamienił Marcin Przybylski.
- Mecz niefortunnie nam ułożył się. Wiedzieliśmy, że MKS lubi grać w ataku szybkim, a w pozycyjnym jest dużo słabszy. Jednak rzut karny w 11 minucie idealnie ustawił im spotkanie. I mogli grać to, co potrafią i to, w czym czują się najlepiej. A my byliśmy znów zmuszeni do grania w ataku pozycyjnym. I to znowu nam nie wyszło - mówi nam trener gorzowian Mateusz Konefał.
Dwa kolejne gole były konsekwencją tego pierwszego i upływającego czasu. Warta otworzyła się, a MKS wciskał się w te luki. I było po meczu. - Druga i trzecia bramka, wiadomo, w takich meczach to konsekwencja otwarcia się. Ale ta porażka jest w pełni zasłużona. Nie oddaliśmy celnego strzału. Zabrakło nam jakości w grze. Co z tego, że biegamy i walczymy, choć chłopacy zeszli do szatni naprawdę totalnie wypompowani, skoro efektów nie było żadnych. Nie było w fazie finalizacji akcji spokoju. Stres tak nas zżarł, że nie byliśmy w stanie wymienić podania pod polem karnym przeciwnika. Nie możemy więc myśleć o korzystnym wyniku. Toteż powiedziałem chłopakom w szatni. Ale nie możemy być załamani. Ja nie jestem. Dziś musimy zrobić trzy rzeczy. Konstruktywnie przeanalizować to, co wydarzyło się. Druga sprawa, to odpocząć. I trzecia rzecz, trzymać jutro kciuki za Polonię Bytom. Bo jeśli Polonia wygra ze Żmigrodem, to nadal wszystko jest w naszych rękach. Musimy więc mimo wszystko wstrzymać się z ocenami, schłodzić głowy i nie dramatyzować. Wiem, że przez kilka dobrych wyników apetyty tak wzrosły, że niektórym mogło wydawać się, że wygramy wszystko od początku do końca. Ale takich sytuacji nie ma. Byliśmy przedostatnią drużyną w tabeli, mając 13 punktów po jesieni. Wszyscy muszą to zaakceptować. Kibice, piłkarze, opinia publiczna. Musimy akceptować takie momenty, w których mamy gorsze mecze i przegramy - przyznał szkoleniowiec.
Czy ta porażka zmniejszy do minimum perspektywę rywalizacji bordowo-granatowych na czwartym poziomie rozgrywek w nowym sezonie, przekonamy się po sobotnich spotkaniach, które będą kończyć tę serie gier. Zwłaszcza wspomnianego Piasta Żmigród i Odry Wodzisław Śl., a więc sąsiadów w tabeli Warty.
MKS Kluczbork – Warta Gorzów 3:0 (1:0)
Bramki: Przybylski (11 – karny), Zieliński 2 (79, 81).
Warta: Bukowski – Majerczyk, Ogrodowski, Siwiński, Bielawski – Ufir (od 55 Surmański, od 70 Hrabski), Jachno (od 55 Duda), Marchel, Burzyński (od 46 Śledzicki) – Gardzielewicz (od 46 Mikołajczak), Krauz.
Żółte kartki: Marchel, Bielawski, Siwiński.
- Martyna Skiba, partnerka Patricka Hansena: Bardzo lubię nasz styl życia
- Poznajcie Izę, nową podprowadzającą Stali. To dla niej będzie jeździć aż z Katowic
- Nowa podprowadzająca Stali: Jestem z Wrocławia, ale od lat kibicuję gorzowianom!
- Piękne podprowadzające Stali Gorzów już nie mogą doczekać się startu PGE Ekstraligi
PRZECZYTAJ TEŻ
Sprawdź, czy zdasz test na trenera piłki nożnej
Polub nas na fb
Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?