Widzew może zarobić

Widzew należał do ligowych średniaków. Bardzo dobre mecze przeplatał słabymi, ale to wystarczyło, żeby kilku graczy mogło się wypromować i dziś stać się transferowym celem możniejszych klubów.

Łódzcy działacze gotowi są rozmawiać o oddaniu Darvydasa Sernasa za półtora miliona euro. Do negocjacji przystąpił na razie Lech Poznań. Za nim powinni pójść inni. Zagłębie Lubin ostrzy sobie zęby na drugiego napastnika łodzian Marcina Robaka. Miedziowi są ligowymi bogaczami. Stać ich zatem na zapłacenie za piłkarza miliona euro. Lubinianie są zdeterminowani. Ponoć sprowadzenie Robaka to dla nich priorytet, bez względu na koszty.

Tunezyjskie media poinformowały, że obrońca Widzewa Souheil Ben Radhia może trafić do Rennes. Czwarta obecnie drużyna Ligue 1 poszukuje prawego obrońcy po tym, jak na rzecz Olympique Marsylia straciła Roda Fanniniego. 25-letni zawodnik to ponoć idealny następca reprezentanta Francji. Ben Radhia to trzykrotny reprezentant Tunezji. Do Widzewa trafił wiosną 2009 roku. Kosztuje około pół miliona euro.

Łodzianie oczywiście mogą błyszczeć na rynku transferowym. Sprzedając na potęgę pozbędą się wszelkich finansowych kłopotów. Sęk w tym, że po takiej zimowej akcji zostanie ziemia jałowa. Budowanie nowej drużyny, która skutecznie potrafi walczyć o utrzymanie, wydaje się działaniem obarczonym wyjątkowym ryzykiem.

Taka polityka nijak by się miała do zapewnień prezesa Marcina Animuckiego, że wiosną Widzew może walczyć o czołowe lokaty, nawet o trzecie miejsce. Zdaniem trenera Czesława Michniewicza, tworzenie drużyny, która nawiąże do wielkich sukcesów poprzedników, zaczyna się od zatrzymania w klubie najlepszych piłkarzy.