Rumuńscy zawodnicy potrzebowali tak naprawdę pięciu minut, by ustalić wynik piątkowego spotkania z łodzianami. Po pół godziny gry Alexandru Curtean pierwszy raz pokonał Dino Hamzicia. Arbiter uznał, że bramkarz faulował jednego z rywali i wskazał na jedenasty metr, co 27-letni pomocnik skutecznie wykorzystał. Chwilę później znów wpisał się na listę strzelców, uderzając prosto z rzutu wolnego i jak się okazało, ustalając wynik spotkania.
Mecz wcale nie musiał zakończyć się porażką podopiecznych Wojciecha Stawowego. Brakowało im jednak skuteczności, co nie pozwoliło ani razy trafić do bramki rywali. Bardzo blisko strzelenia gola już w pierwszych minutach był Konrad Wrzesiński, jednak zmarnował całą akcję zespołu celując prosto w słupek. Czerwono-biało-czerwoni nie mogli sobie także poradzić ze świetnie broniącym golkiperem przeciwników, który między innymi dwukrotnie powstrzymał Mariusza Rybickiego.
- Takie sparingi jak ten są bardzo pożyteczne, bo widzimy na jakim etapie przygotowań jesteśmy. Samo spotkanie oceniam pozytywnie. Nie odbiegaliśmy umiejętnościami od przeciwników, a w dużej części byliśmy od nich lepsi - powiedział później o postawie swoich podopiecznych szkoleniowiec łódzkiego zespołu, który w piątkowym spotkaniu mógł obserwować między innymi nowe nabytki Widzewa. W drugiej połowie pojawili się bowiem na boisku Edgar Bernhardt i Kosuke Kimura. - Na dzień dzisiejszy przegrywamy mecze, ale wynik nie jest priorytetem a Widzew z dnia na dzień czyni wyraźne postępy - podkreślił Stawowy.
Źródło: widzewiak.pl
Obserwuj
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?