Wilusz: Nawet w rezerwach Lecha chcę jak najlepiej wykonać swoje zadania

Karol Maćkowiak/Głos Wielkopolski
Maciej Wilusz
Maciej Wilusz Wojciech Wojtkielewicz / Polska Press Grupa
- Ta kontuzja nadeszła w bardzo niefortunnym momencie, ponieważ byłem pewien, że potrzebuję dwóch, trzech meczów, żeby znaleźć się w optymalnej formie i być ważną postacią w zespole - mówi Maciej Wilusz, który po urazie barku nie może przebić się do pierwszego składu Lecha.

Zastanawia się pan, jaka byłaby pana pozycja w zespole, gdyby nie przydarzyła się ta pechowa kontuzja barku? Przez uraz został pan wyłączony z gry na prawie pół roku.
Moje wejście do Lecha nie było najlepsze, potem z meczu na mecz czułem się coraz pewniej. Ta kontuzja nadeszła w bardzo niefortunnym momencie, ponieważ byłem pewien, że potrzebuję dwóch, trzech meczów, żeby znaleźć się w optymalnej formie i być ważną postacią w zespole. Niestety, pojawiła się przeszkoda na drodze. Wiadomo, każdą przeszkodę trzeba ominąć. To już mi się na szczęście udało, teraz muszę zrobić wszystko, by wrócić do składu Lecha. Jestem gotów do gry już od kilkunastu tygodni, regularnie występuję w spotkaniach rezerw.

Mimo wszystko zachowuje pan spokój czy martwi się o swoją przyszłość? Jeżeli pana sytuacja się nie zmieni, to będzie pan myślał o tym, by w czerwcu zmienić klub?
Jeżeli zawodnik nie gra, jest zły. Jeżeli byłoby mi obojętne to, że nie gram, to znaczyłoby, że jest mi też obojętny klub. A tak nie jest. Mam w sobie nerwy, kalkuluję sobie to, co się dzieje. Pracuję na maksimum możliwości. Moja przyszłość zależy od tego, jak to wszystko się będzie układało. Trudno mi się też odnosić do różnych spekulacji. Gdybym skupiał się na tym, co będzie latem, mogłoby uciec mi to, co teraz. Skupiam się na treningach, staram się jak najwięcej wyciągnąć z meczów rezerw, w których gram i ciężko trenować. Jestem gotowy do gry w pierwszym zespole.

Nie wszyscy piłkarze Kolejorza dają z siebie sto procent w spotkaniach drugiego zespołu, o czym otwarcie mówił ostatnio szkoleniowiec rezerw Patryk Kniat. Dla pana jest to zsyłka czy okazja do gry?
Mogę zachować rytm meczowy, a to jest ważne.

Ale dla piłkarza, który jeszcze niedawno znalazł się w drużynie narodowej na pewno nie jest przyjemne jeździć na mecze III-ligowe do małych miejscowości.
Faktycznie, przeskok jest spory, gdyż jest to dużo niższa liga. Na niektórych może działać demotywująco. Gdybym tak podchodził do sprawy, to miałbym jeszcze ciężej. Jeżeli jestem tam zsyłany, mam tam grać, to chcę wykonać swoje zadania jak najlepiej.


Głos Wielkopolskiwidth="85">

Agencja TVN/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24