Głowacki po porażce z Zawiszą: Sytuacja jest bardzo trudna

Jakub Podsiadło
Arkadiusz Głowacki
Arkadiusz Głowacki Wojciech Matusik/Polskapresse
Końca upiornej wiosny Wisły Kraków nie widać - trzecia klęska "Białej Gwiazdy" wydaje się być najbardziej bolesna, bowiem pogromcą podopiecznych Franciszka Smudy tym razem okazała się być ostatnia drużyna w ligowej tabeli. – Wszyscy mamy spuszczone głowy. W szatni panuje smutek i żal – mówił Arkadiusz Głowacki tuż po porażce z Zawiszą Bydgoszcz.

Wpadki w meczach z Lechią i Bełchatowem jeszcze były do wybaczenia - po niespodziewanej klęsce w potyczce z czerwoną latarnią ligi część kibiców dała upust swojej frustracji, niemiłosiernie wygwizdując piłkarzy i samego trenera Franciszka Smudę. – Sytuacja jest bardzo trudna. Myślę, że teraz to nie jest kwestia jedynie formy fizycznej czy piłkarskiej, ale przypuszczam, że chodzi o problem mentalny – oceniał wyraźnie przybity Arkadiusz Głowacki. – Mimo wielu starań, wpadliśmy w trend, który ciężko nam odwrócić.

Jeszcze jesienią wiślacy zapewniali, że niezdrowa atmosfera wokół klubu w ogóle nie wpływa na ich poczynania na boisku - w sobotę z ust kapitana "Białej Gwiazdy" padły słowa, które można interpretować jako sygnał tego, że tarapaty finansowe Wisły jednak odbijają się na zawodnikach. – Nie jest łatwo grać z takim bagażem problemów. Oczywiście każdy powie, że zawodowy piłkarz powinien sobie z tym poradzić, jednak wiemy, że to niełatwa sytuacja i każde podanie, każdy strzał jest obarczony jakimś brakiem pewności – opowiadał "Głowa". I rzeczywiście - w trakcie spotkania z Zawiszą wiślacy dwukrotnie nie mogli strzelić gola z kilku metrów, a sporo do powiedzenia mieliby o tym Wilde-Donald Guerrier i Dariusz Dudka. – Jak wspominałem, to kwestia braku pewności siebie i cierpliwości. W ostatnich 30 minutach zabrakło nam także kreatywności - to był moment, w którym rywala trzeba trzymać bez piłki, szukać swojej szansy i zmieniać ciężar gry, próbując ataków bokami – to słowa Głowackiego na temat okresu po czerwonej kartce Kamila Drygasa - wiślacy nawet w przewadze jednego zawodnika bili głową w mur i bezskutecznie starali się odrobić zaledwie jednobramkową stratę z pierwszej połowy.

Po takim meczu w szatni panuje smutek i żal, że niczego nie udało nam się wskórać. Cała ta sytuacja nas przygnębia - nikt nie wyobrażał sobie, że tak to będzie wyglądało – kończył weteran. – Na dzień dzisiejszy nie widzimy pozytywów. Mamy spuszczone głowy, idziemy do domu przeżywać to, co się dzisiaj wydarzyło. Musimy wierzyć, że się odbudujemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24