Kibice podczas meczów Wisła - Legia: od Sosnowca po bramy raju (ZDJĘCIA, WIDEO)

Szymon Jaroszyk
Kibice na meczu Wisła Kraków - Legia Warszawa
Kibice na meczu Wisła Kraków - Legia Warszawa Ryszard Kotowski/Ekstraklasa.net
Przed nami w Krakowie szlagier kolejki, i to podwójny. Wielkich emocji spodziewamy się za równo na murawie, jak i trybunach. Brak kibiców Legii w jakimś w stopniu powinien zrekompensować komplet na trybunach i okazała oprawa meczowa. Czego możemy się po wiślakach spodziewać? Wspominamy kibicowsko poprzednie pięć meczów Białej Gwiazdy z Wojskowymi przy Reymonta i… w Sosnowcu.

CZYTAJ TAKŻE: Firma produkująca napój bezalkoholowy sponsorem Stadionu Narodowego?

Mecze Wisły i Legii wzbudzają wielkie emocje - to wiadomo od kilkudziesięciu lat. Wyjątkowość całej rywalizacji polega bowiem nie tylko na boiskowej, czysto piłkarskiej stawce meczów (często bardzo wysokiej!) ale i wielu smaczkach, z krakowsko-warszawsko animozjami na czele. Wzajemne uszczypliwości i niechęć od lat towarzyszą meczom ligowych potentatów na trybunach, podgrzewając ich atmosferę. Tym razem przy Reymonta będzie jednak inaczej, i choć nie zabraknie bluzg w stronę gości, ciężko będzie mówić o dodatkowym dreszczu emocji.

Fanów gości zabraknie ze względu na karę nałożoną na nich po ostatnim szlagierze w Krakowie. Komisja Ligi w dużej mierze za odpalenie sporej ilości pirotechniki ukarała legionistów… zakazem wyjazdowym na Reymonta na następny mecz, a klub wysoką grzywną (30 tys. zł). Absurdalne wydaje się zwłaszcza zamknięcie sektora przyjezdnych, za grzechy (?) kilkunastu osób po raz kolejny cierpią setki. Z tego powodu na pewno nie rozpaczają władze gospodarzy, mecz będzie tańszy w organizacji, bowiem stracił rangę „podwyższonego ryzyka”. Dodatkowo też do sprzedaży trafiły wejściówki na sektor buforowy, o gości nie mówiąc.

Nadspodziewanie dobra postawa drużyny w pierwszej części sezonu przyczyniła się do zwiększenia zainteresowania hitem, wejściówki rozchodzą się jak świeże bułeczki, co oznacza nie tylko rekord frekwencji ale i pierwszy w historii nowego stadionu komplet. 33 tys. widzów w niedzielny wieczór będzie wspierać piłkarzy dopingiem. Sporo, bo aż 4 tys. spośród fanów będą stanowiły dzieci z krakowskich i podkrakowskich szkół, wiele będzie też studentów (bilety nawet od 5 zł). Tłoczno będzie nawet w nieobleganych do tej pory skyboxach.

Stowarzyszenie Kibiców od dłuższego czasu prowadzi zbiórkę pieniędzy na wyjątkową oprawę meczową, m. in. poprzez zachęcanie fanów do przelewów. Efekt? Ponoć dość mizerny. Do tego doszły zbiórki na stadionie, w efekcie jak rzadko przy Reymonta choreografia ma zostać zaprezentowana nie tylko w młynie, ale i na sporej części pozostałych trybun. Czekamy z niecierpliwością! Pozostaje mieć też tylko nadzieję, że brak kibiców gości nie wpłynie demotywująco na wokalną postawę fanatyków.

Jak atmosfera podczas szlagierów w Krakowie wyglądała w ostatnich meczach? Wspominamy pięć ostatnich widowisk z Wisłą w roli gospodarza.

10.05.2009 Wisła - Legia 1:0. Czerwony młyn, kibice promują EURO 2012
Widzów: 15 600
Gości: brak sektora

Sięgamy pamięcią niby ledwie o cztery lata wstecz, a ile przez ten czas się w Krakowie zmieniło. Przede wszystkim stadion, 10 maja 2009 roku Wisła podejmowała Legię przy trzech trybunach – dwóch nowych za bramkami i jeszcze starej głównej. Legendarny sektor X był wówczas wyburzony, a prace przy nowej trybunie nie wyszły jeszcze z ziemi. Wynik meczu w dużej mierze miał przesądzić (i tak też się stało) o losach mistrzowskiej korony. Komplet był więc wówczas murowany, zabrakło niestety fanów gości. Przebudowa areny to zawsze dobra wymówka dla klubu, aby zamknąć sektor przyjezdnych, tak też wtedy było.

Pierwsze co rzucało się w oczy po wejściu na stadion, to 100% czerwony młyn, fanatycy Białej Gwiazdy ubrani byli w jednakowe koszulki co mogło się podobać. Wrażenia co do oprawy są podzielone, na wejście na trybunach za bramkami utworzone zostały dwie piękne kartoniady: „ABG” (od Armia Białej Gwiazdy) do transparentu „Jesteśmy dumą tego miasta”, oraz „R22” (od Reymonta 22) do transparentu „Właściwy adres EURO 2012” za drugą bramką. Co niektórzy narzekali, że mozaiki mogły być bardziej skomplikowane przy tak wysokich trybunach, w sam raz stworzonych na kartoniady. Warto też zwrócić uwagę, że fanatycy Wisły (bo przecież ultrasi do nich należą) promowali wówczas EURO 2012, i mieli nadzieję na ugoszczenie turnieju w Krakowie. Jakże te nastroje wśród najzagorzalszych z kibiców zmieniły się na przestrzeni następnych miesięcy.

Po przerwie w młynie została zaprezentowana kolejna chorografia, tym razem transparent na płocie i górze sektora głosił „Gdzie diabeł mówi dobranoc, tam Wisła mówi dzień dobry” a z pasów materiałów został utworzony obrazek przedstawiający zgraję kiboli. Zabrakło precyzji, jeden pas zostało podniesiony na odwrót, a inne nie do końca były równo dopasowane.

Doping nie porywał, zdecydowanie z największą ilość decybeli było śpiewane pod koniec meczu „Legła, legła Warszawa”, gdy młyn bliski był eksplozji.

2009.11.06 Wisła - Legia 0:1. U siebie, czyli na terenie Legii
Widzów: 4 000
Gości: brak sektora

Jeden z bardziej nietypowych meczów całej w historii rywalizacji Wisły z Legią, głównie ze względu na miejsce rozegrania zawodów, czyli Sosnowiec. Zakrojona na szeroką skalę przebudowa stadionu wymusiła od krakusów roczną przeprowadzkę, a że akurat obiekt Hutnika na Suchych Stawach nie był jeszcze gotowy, wybrano Sosnowiec. Czyli teren Zagłębia zaprzyjaźnionego z Legią. Wiślacy w lwiej części na mecze dojeżdżali pociągami specjalnymi, przy czym frekwencja trochę zawodziła. 1,5-3 tys. widzów średnio ruszało na wyjazdowe mecze u siebie, przyjazd Wojskowych okazał się magnesem dla większej liczby kibiców niż zwykle, czyli ok. 4 tys. O przyjmowaniu przyjezdnych oczywiście nie było mowy.

Atmosfera na dwóch trybunach co najmniej średnia w przeciągu całego meczu, do dopingu na pewno nie zachęcała gra piłkarzy. W młynie stanęło ok. 2 – 2,5 tys. fanatyków. Spotkanie poprzedziła skromna oprawa składająca się z niewielkiej sektorówki przedstawiającej orła oraz czerwono-niebieskiej kartoniady. Do tego transparent na płocie „Patriots”.

12.11.2010 Wisła – Legia 4:0. Miazga, spać nie można!
Widzów: 18 500
Gości: brak sektora

Biała Gwiazda wróciła na Reymonta i miała do dyspozycji… dwie trybuny. Do użytku trafiła nowa, dwupiętrowa trybuna wschodnia z napisem „Wisła” ułożonym z białych krzesełek, oraz datą założenia klubu. Jednocześnie zamknięty został blisko 6-tysięczny młyn za bramką (trybuna północna), ze względu na konieczność wykończenia, a właściwie zbudowanie pod nim zaplecza. Sektor oddany wiosną 2007 roku nie posiadał nawet… klatek schodowych, fani wchodzili na niego do strony boiska. Po blisko czterech latach inwestor w końcu zdecydował się na wykończenie trybuny fanatyków, a ci przeprowadzili się na przeciwległe sektory za drugą bramkę.

Kibiców gości oczywiście wiec nie wpuszczano. Na meczu zjawił się komplet publiczności, a dodatkowym smaczkiem zawodów był powrót na Reymonta byłego trenera Wisły, Macieja Skorży. Dwa mistrzowskie korony zdobyte z Białą Gwiazdą zaowocowały przychylnym przyjęciem, gorzką pigułkę szkoleniowcowi podali za to byli podopieczni. W młynie zaś piękna oprawa „Piłka nożna – spać nie można!” z sektórwką w kształcie połowy futbolówki, na tle czerwonych i niebieskich flag. Na dokładkę race.

Doping w dużej mierze na dwie trybuny (królowało „Święte barwy swe wznieć”), korzystny wynik był dla wielu fanów najlepszym bodźcem do zdzierania gardeł. Zwłaszcza po bramkach…

30.03.2012. Wisła – Legia 0:0. Z bramą do nieba
Widzów: 24 010
Gości: 1 650

Gdy Wisła grała jeszcze na starym stadionie złożonym z dwóch trybun (o pojemności 10 tys. miejsc), władze klubu lubowały się w stwierdzeniach przy okazji szlagierów, że marzą o większej arenie. Kilka tysięcy biletów (bo większość stadionu była zajęta przez karnetowiczów) przy okazji przyjazdu np. Legii rozchodziła się w mgnieniu oka, a prezesi tylko cmokali, że gdyby stadion miał 30-40 tys. miejsc, to wszystkie wejściówki też poszłyby na pniu. Mecz w marcu 2012 był pierwszym z Legią na w pełni ukończonym nowym obiekcie, na 33 tys. miejsc. I bilety bynajmniej nie rozeszły się jak świeże bułeczki, w kasach został 9 tys. kart wstępu. W końcu za to pojawili się przyjezdni.

Spotkanie rozpoczęło się od prezentacji opraw, przy czym z lepszej strony pokazali się legioniści. W sektorze gości pojawiły się dobrze znane z Łazienkowskiej dwie sektorówki, z herbem Wojskowych i charakterystyczną „eLką”. Nic specjalnego? Diabeł tkwi w szczegółach, na płocie choreo tytułował transparent genialny w swojej prostocie – „Klub nad Wisłą”. Po opuszczeniu płócien sektor „zapalił” się od pirotechniki.

Wiślacy odpowiedzieli choreografią, której najmocniejszym punktem również było hasło przewodnie „Wszyscy kibice pójdą do nieba, ale niektórzy wjadą tam z bramą”, ale z resztą już dużo słabiej. Całość przedstawiała kibica Wisły wyważającego bramy nieba, przy czym wrota, fan i chmury zostały namalowane na podwieszonych sektorówkach. Pomysł odważny i dobrze wykonany, ale malunki niestety przeciętnej jakości, sytuacje uratowała nieco pirotechnika.

Co ciekawe między kibicami obu drużyn wyjątkowo nie było sektora buforowego, co prowadziło do wyjątkowo aktywnej i zakrojonej na szeroką skalę „napinki” z obu stron. Stewardzi mieli pełne ręce roboty, kolumna policjantów pojawiła się także przy ogrodzeniu w samym sektorze gości. Doping warszawiaków nieco wyższych lotów (choć oczywiście nie głośniejszy) niż krakusów.

13.04.2013. Wisła – Legia 1:2. Wisła pamięta lata chwały, Legia coraz bliżej mistrza
Widzów: 24 655
Gości: 2 000

I w końcu ostatni, wiosenny mecz zapamiętany głównie ze względu na kolosalny błąd sędziego. Jak można było z kilku metrów nie zauważyć piłki pół metra za linią? Arbiter Sebastian Jarzębak musiał się po meczu gęsto tłumaczyć kibicom Białej Gwiazdy, zgromadzonym rekordowo licznie na nowym stadionie, ale wciąż do kompletu brakowało blisko 8,5 tys. fanów.

Pod względem ultras wrażenia na najwyższym poziomie. Wiślacy z efektowną kartoniadą w kilku odcieniach czerwieni z białym „X” na środku, upamiętnili legendarny sektor fanatyków. Do tego transparent na płocie podwójnie nawiązujący do lat chwały „Dychy” jak i jeszcze nie tak odległych sukcesów Wisły na murawie - „Żyją w nas stale te lata w glorii i chwale”.

Legijni ultrasi prosili przed meczem kibiców o wyjątkową koncentracje podczas prezentacji oprawy, ale chyba nikt nie spodziewał się potrójnej kartoniady. U góry sektora zawisł transparent „Coraz bliżej mistrza”, a warszawiacy kolejno układali z kartonów herb klubu w coraz większym przybliżeniu. Fantastyczna dokładność prezentacji sprawiała, że choreo zyskało miano najlepszego wyjazdowego w całej rundzie wiosennej, i jednego z najlepszych w historii polskiego ruchu ultras. W trakcie meczu nie zabrakło i sporej ilości pirotechniki, a obie strony prowadziły doping na bardzo wysokim poziomie.

Jak będzie w niedzielę wieczorem? Liczymy na efektowną oprawę i doping, ale oby nie były one najpiękniejszymi elementami meczu. Mimo wszystko.

Relacja live z meczu Wisła Kraków - Legia Warszawa w Ekstraklasa.net!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24