– Przede wszystkim wszyscy mieli super nastawienie przed tym meczem – mówi Krzysztof Mączyński. – Każdy w szatni żył tym meczem, nie mógł się doczekać, żeby rozegrać dobre zawody. Chcieliśmy się zrehabilitować za poprzednią porażkę. Każdy dał z siebie 110 procent. Jesteśmy zadowoleni, bo liczyliśmy, że po takim meczu jak w Łęcznej, wyjdziemy na boisko, pokażemy charakter i wywieziemy trzy punkty. A w jakim stosunku to miało najmniejsze znaczenie.
Wisła w Bielsku-Białej rządziła i dzieliła na boisku od samego początku. Mączyński tłumaczy to w następujący sposób: – Przede wszystkim była wysoka kultura gry. Każdy z zawodników od bramkarza po napastnika spisał się na dobrym poziomie. Musieliśmy cierpliwie rozgrywać piłkę. To było kluczem do tego, żeby stworzyć te sytuacje. Otwierały się miejsca, wykorzystaliśmy je w stu procentach i padły naprawę bardzo ładne bramki.
Zapytaliśmy Krzysztofa Mączyńskiego, czy taki mecz, to może być dla Wisły przełomowy moment w sezonie, od którego krakowianie zaczną wygrywać po kilka meczów z rzędu. – Musimy podchodzić do każdego meczu, jak do dzisiejszego – mówi „Mąka”. – Widać było, że każdy z nas za wszelką cenę chciał się odbić za poprzedni mecz. Do każdego kolejnego meczu przygotowujemy się tak samo. Z chęcią zdobycia trzech punktów, bo to jest najważniejsze. Jest wielki niedosyt po przegranym meczu w Łęcznej. Dzisiaj pokonaliśmy na wyjeździe Podbeskidzie, które tydzień temu pokonało Lecha na ich terenie. Zrobiliśmy kawał dobrej roboty i czekamy na kolejnego przeciwnika.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?