Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków przed wiosną: Marzenia i wzmocnienia [SPARINGI, TRANSFERY]

Jakub Podsiadło
Trening Wisły Kraków
Trening Wisły Kraków Andrzej Banaś/Polska Press
Pod Wawelem w końcu mogą wziąć oddech i znowu marzyć o europejskich pucharach. Wszystko dzięki właścicielowi Wisły, który zdjął klubowi pętlę z szyi i znowu zaczął dorzucać do kasy. Wiosną trzeba jednak wygrzebać się z dołów tabeli, w czym nowemu trenerowi Tadeuszowi Pawłowskiemu pomogą zimowe posiłki. Od samych sparingów bardziej ekscytująca była transferowa saga z udziałem Radosława Cierzniaka.

Każdy, kto jesienią słyszał o problemach Wisły raczej zrozumie, że raport z zimowych przygotowań zaczniemy nie od sportu, ale od pieniędzy. Jeszcze niedawno było z nimi tak krucho, że liczono się z najgorszym – jeśli nie z odjęciem kolejnych punktów, to z bankructwem. Niezbyt udolne poszukiwania nowego sponsora przeplatały się z nerwowymi spojrzeniami w kierunku Myślenic. Bogusław Cupiał i jego ludzie zrobili sporo, żeby milioner mógł znowu dokładać do klubu, nie oglądając się na banki patrzące właścicielowi „Białej Gwiazdy” na ręce. Bez żalu pożegnano prezesa Roberta Gaszyńskiego - jego biznesowy notatnik pełen kontaktów miał wyprowadzić Wisłę na prostą, ale samemu prezesowi służył chyba tylko jako podkładka pod kubek z kawą. Upłynęło sporo czasu, zanim rozliczono go z obietnic – koniec końców zastąpił go Piotr Dunin-Suligostowski, finansista i zarazem łącznik między spółką a Towarzystwem Sportowym, a więc i środowiskami kibicowskimi. Do klubu znowu zaczęły płynąć pieniądze.

Obóz kreuje nadzieje

Po tym, jak piłkarze dostali długo oczekiwane przelewy, znowu można było wziąć się do pracy. Nominacji Tadeusza Pawłowskiego na stanowisko trenera towarzyszyły mieszane reakcje – w kuluarach przewijały się przecież mocne nazwiska z Belgii i Chorwacji, jednak z różnych względów postawiono na opcję budżetową. W końcu nawet kibice machnęli ręką i udzielili Pawłowskiemu potrzebnego kredytu zaufania – w końcu w Śląsku przez pewien czas radził sobie dobrze, a niedawne wpadki można zwalić na organizacyjny bałagan we Wrocławiu. Przed wyjazdem do Turcji wiślacy wysoko przegrali pierwszy mecz z wicemistrzem Słowacji, MŠK Žilina. W Belek było zauważalnie lepiej – wygrane z Botewem Płowdiw i Hajdukiem Split poprzedził remis z Ferencvároszem Budapeszt. Bramki strzelali albo nowi piłkarze, albo nadzieje nadchodzącej rundy – Witalij Bałaszow, Krzysztof Drzazga, Patryk Małecki i Jakub Bartosz.

Z tego grona największym pewniakiem na wiosnę jest solidnie prezentujący się w sparingach Ukrainiec. Kto wie, czy w wyjściowym składzie nie dołączy do niego Drzazga – oprócz tego, że dostał najwięcej czasu na boisku z wszystkich napastników, może skorzystać z problemów zdrowotnych Pawła Brożka i Zdenka Ondraszka. Po wypchnięciu Radosława Cierzniaka do rezerw rywalizacja o miejsce w bramce będzie bardziej zażarta niż jesienią. Tyle, że Michałowie Buchalik i Miśkiewicz swoją sparingową dyspozycją tylko zmotywowali klub do poszukiwania nowego golkipera. Na osiem dni przed ligową premierą we Wrocławiu wiślacy sparowali z Górnikiem Zabrze. Minimalnie przegrali, ale za ostatni mecz i tak zebrali pozytywne recenzje.

  • 22 stycznia, Myślenice – Wisła Kraków 0-3 MŠK Žilina
  • 26 stycznia, Belek – Wisła Kraków 2-2 Ferencváros Budapeszt (Bałaszow, Drzazga)
  • 28 stycznia, Belek – Wisła Kraków 3-1 Botew Płowdiw (Brożek 2, Małecki)
  • 31 stycznia, Belek – Wisła Kraków 1-0 Hajduk Split (Bartosz)
  • 5 lutego, Myślenice – Wisła Kraków 1-2 Górnik Zabrze (Drzazga)

Bilans: 2 zwycięstwa - 1 remis - 2 porażki, bramki 7:8

Do ataku trzeba dwojga

Kiedy latem do Wisły dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności trafili Krzysztof Mączyński i Radosław Cierzniak, można było powiedzieć, że ślepej kurze trafiło się ziarno. Zimą klub już nie musiał sprowadzać piłkarzy po omacku, chociaż i tak nie zaczął z grubej rury. Pierwszym wzmocnieniem był Krzysztof Drzazga – młody napastnik z zawrotnym dorobkiem 21 goli w trzeciej lidze dolnośląsko-lubuskiej.

Trzeba go wprowadzić do gry na wyższym szczeblu w odpowiednim momencie – twierdzi Tadeusz Pawłowski. Tymczasem, Drzazga strzelił dwie bramki w sparingach i może wprowadzić się do ekstraklasy sam, a nie tylko straszyć Pawła Brożka i Zdenka Ondraszka z ławki rezerwowych.

Sam Brożek zimą dorobił się kolejnego konkurenta albo… partnera. Pawłowski zapowiadał, że chce wywindować Wisłę na należne miejsce w tabeli wystawiając w składzie dwóch napastników. Zdenka Ondraszka ściągnięto z dalekiej Norwegii, gdzie wytatuowany Czech uciekł przed problemami hazardowymi i strzelił prawie pół setki bramek dla Tromsø. To transferowy majstersztyk nie tylko z powodu CV snajpera – doinwestowana Wisła zdołała półtorakrotnie przebić ofertę Slavii Praga, szykującej powrót na szczyt z pomocą bogatych chińskich właścicieli. Niestety, w trakcie przygotowań Ondraszek spoufalał się z Brożkiem tylko robiąc kółka wokół boiska – czeski nabytek Wisły jeszcze do poniedziałku trenował indywidualnie.

Niepokorni skrzydłowi

Trzeba było jeszcze zrobić porządek ze skrzydłami – jesienią notorycznie rozbrajały je kontuzje albo po prostu marna forma. O powrocie Patryka Małeckiego mówiło się mniej więcej od momentu, w którym w klubie zmieniła się władza. Ta sama, której krnąbrny wiślak wcześniej wygrażał kiedykolwiek przyjeżdżał do Krakowa jako zawodnik Pogoni Szczecin. Teraz podpisał dwuipółletnią umowę, a zimowy upłynął już bez ekscesów podobnych do tych, które dawniej kosztowały „Małego” odejście z klubu. Boki wzmocniono jeszcze zawodnikiem wyciągniętym niemal spod ziemi. O Witaliju Bałaszowie w ojczyźnie krążą opinie, że zmarnował talent, że pod względem charakteru to ukraińska wersja wspomnianego Małeckiego – fakty są takie, że nie grał w piłkę od maja, czyli odkąd po latach odszedł z Czornomorcia Odessa. Wisła sprzątnęła go sprzed nosa Dynamu Mińsk i, sądząc po zimowych sparingach, zyskała dobrego zawodnika.

Zimą Wisła miała również dawno niewidziany komfort przeprowadzania transferów gotówkowych. Od lata z odejściem z klubu nosi się Maciej Sadlok, w dodatku w lipcu do Białegostoku przeprowadzi się Łukasz Burliga, dlatego działacze „Białej Gwiazdy” wybrali się w krótką wycieczkę do Katowic. Przywieźli stamtąd obiecującego Rafała Pietrzaka i zostawili trochę pieniędzy, żeby obrońca mógł przenieść się do Krakowa już w styczniu. W praniu okazało się, że z Pietrzaka można zrobić także środkowego pomocnika i to w tej roli może zadebiutować w pierwszym wiosennym meczu przeciwko Śląskowi.

Dezerter w rezerwach

Uregulowanie zaległości trochę uspokoiło potencjalnych dezerterów, w tym Sadloka i Macieja Jankowskiego. Ten drugi przestał być problemem z innego powodu – bez żalu sprzedano go do Piasta Gliwice. „Jankes” w Wiśle rozczarowywał na tyle, że za skasowanie jakiejkolwiek sumy pieniędzy za niego działaczom należą się brawa. Casus Mariusza Stępińskiego poucza jednak, że nie warto przedwcześnie otwierać szampana z powodu pozbycia się jednego z najsłabszych ogniw wyjściowej jedenastki.

Zaskoczenie przyszło z innej strony – Radosław Cierzniak jeszcze niedawno obiecywał, że zostanie w Wiśle na długie lata, a przedłużenie zaledwie rocznej umowy jest kwestią czasu. To wersja dla kibiców – w klubie miał powiedzieć, że jeśli po świetnej jesieni wyjedzie z Krakowa, to do zagranicznej ligi. Bramkarza szybko przechwyciła warszawska Legia i namówiła na kontrakt od lipca, co rozpętało istne piekło wśród kibiców, dziennikarzy i w samym klubie. Słusznie czy nie, Cierzniak skończył w trzecioligowych rezerwach, gdzie i tak raczej nie zagra aż do wygaśnięcia absurdalnie krótkiego kontraktu z „Białą Gwiazdą”. Biorąc pod uwagę, że zawodzącemu Rafaelowi Crivellaro zaoferowano aż trzyletnią umowę, a z Cierzniakiem związano się tylko do czerwca tego roku, spora część winy za rozgardiasz z bramkarzem spada na sam klub.

Wisła odpuściła także walkę o pozostanie Łukasza Burligi, z którym długo negocjowała nową umowę. Sam Burliga wybrał ofertę Jagiellonii, gdzie przeniesie się najpóźniej w lipcu – na linii Białystok-Kraków trwają gorączkowe rozmowy, żeby prawy obrońca już teraz przeprowadził się na drugi koniec Polski. Skrzydłowy Kamil Kuczak nie mógł liczyć na miejsce nawet na ławce rezerwowych, dlatego najbliższą rundę spędzi na wypożyczeniu w pierwszoligowym MKS Kluczbork. Na tym nie koniec zimowych transferów – z „Białą Gwiazdą” łączony jest młody Chorwat Petar Brlek, z kolei mocnym kandydatem na nowego bramkarza jest Słowak Martin Dubravka.

Przyszli: Krzysztof Drzazga (20 lat, napastnik – KS Polkowice), Zdenek Ondraszek (27 lat, napastnik – Tromsø IL, wolny transfer), Patryk Małecki (27 lat, skrzydłowy – Pogoń Szczecin), Rafał Pietrzak (23 lata, obrońca – GKS Katowice, 200 tys. złotych), Witalij Bałaszow (25 lat, skrzydłowy – Czornomoreć Odessa, wolny transfer)
Odeszli: Maciej Jankowski (26 lat, ofensywny pomocnik/napastnik – Piast Gliwice), Radosław Cierzniak (32 lata, bramkarz, rezerwy), Kamil Kuczak (18 lat, skrzydłowy – MKS Kluczbork, wypożyczenie)

Marzył prezes, marzy trener

Kiedy do klubu jako nowy prezes przychodził Robert Gaszyński, na pierwszej konferencji zszokował dziennikarzy, stawiając sobie za cel awans do europejskich pucharów. Te plany szybko przekreśliły poważne kłopoty finansowe Wisły, co zresztą przyczyniło się do rozstania z samym prezesem. Pawłowski nie chciał odtwarzać przemowy Gaszyńskiego z taśmy, sam przyznał, że celuje nie tyle w powrót do Europy, co… wygranie wszystkich spotkań do końca sezonu. Jakimś cudem te słowa odbiły się mniejszym echem od nierealnych zapowiedzi byłego sternika Wisły. Tak czy owak, trzeba je uznać za oficjalne oczekiwania na przyszłą rundę. Póki co jednak trzeba wygrzebać się z dalekiego, trzynastego miejsca w tabeli i zgromadzić tyle punktów, żeby w połowie kwietnia być nad kreską, czyli w górnej ósemce tabeli.

Latem typowaliśmy, że dowodzona jeszcze przez Kazimierza Moskala „Biała Gwiazda” zajmie miejsca 3.-5. w ligowej stawce. Szybki rzut oka na uporządkowane finanse, odważne wzmocnienia Wisły i równie odważna deklaracja - podtrzymujemy tę prognozę, zwłaszcza, że do piątego miejsca Wisłę dzieli siedem oczek, czyli dystans jak najbardziej do odrobienia. Na puchary jeszcze trochę za wcześnie - lepiej już teraz budować szkielet drużyny, która powalczy o podium w następnym sezonie.

Przewidywana jedenastka: Buchalik – Jović, Głowacki, Guzmics, Pietrzak – Uryga, Mączyński – Małecki, Bałaszow - Ondraszek, Brożek.

Więcej o WIŚLE KRAKÓW

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24