Gospodarze po raz drugi w tym sezonie wychodzili na boisko przy wzniosłych dźwiękach znanego z turnieju EURO 2012 utworu. Niestety, muzyka była jedynym wspólnym mianownikiem z mistrzostwami Europy. Poziom gry, ani emocje już mistrzowskie nie były. Miejscowi zaprezentowali się słabo, jakby sparaliżowani zarówno tym, że przystępują do meczu z pozycji lidera, jak i tym, że mierzą się ze spadkowiczem z pierwszej ligi, którego ambicje sięgają bardzo wysoko.
Goście co prawda również nie grali olśniewająco, nie potrafili nawet wykorzystać niesłusznie przyznanego rzutu karnego (o tym poniżej). Udało im się za to ustrzelić nieco przypadkowego gola, który dał im bezcenne trzy punkty.
Mecz nie był porywający, ani zbyt emocjonujący. Zespoły przez większość czasu badały się, akcje mieliśmy głównie w środku pola i brakowało odważniejszych ataków. Mało brakowało jednak, a już na początku miejscowi by prowadzili. Obrońcy puławian wyprowadzili dobrą kontrę, piłka powędrowała do Konrada Nowaka, ale na drodze jego strzału stanął bramkarz Seweryn Kiełpin.
Nie była to jedyna tego dnia szansa snajpera Wisły, jednak Nowak i tak nie zapamięta dobrze tego meczu. Trzeba tutaj oddać obrońcom gości, że zrobili kawał dobrej roboty, skutecznie powstrzymując najlepszego piłkarza gospodarzy. Drobny napastnik miał marne szanse przeciwstawienia się mocno zbudowanym i rosłym defensorom.
Pod koniec pierwszej połowy mieliśmy kuriozalną sytuację. W polu karnym o pozycję walczyli Janusz Dziedzic i Rafał Kursa. Po oddaniu niecelnego strzału Dziedzic teatralnie upadł, a sędzia... wskazał na "wapno". Sprawiedliwości stało się jednak zadość, bowiem karnego fatalnie egzekwował sam "poszkodowany".
Z drugiej strony; co się odwlecze, to nie uciecze. Po zmianie stron goście dopięli swego. W 67 min pod bramką Nazara Penkoweca nieźle się zakotłowało. Przy biernej postawie obrońców do piłki dopadł Marcin Krzywicki i wbił futbolówkę do bramki. To było prawdziwe "wejście smoka", Krzywicki pojawił się na placu gry 60 sekund wcześniej.
Gdy w 80 min drugą żółtą kartką, a w konsekwencji czerwoną, został ukarany Paweł Magdoń, gospodarze poczuli cień szansy. Odważniej zaatakowali, jednak nie przyniosło to rezultatu. Po ostatnim gwizdku sędziego to goście cieszyli się z triumfu wraz z kilkudziesięcioosobową grupą kibiców, która przyjechała ich dopingować.
Wisła Puławy - Wisła Płock 0:1 (0:0)
Bramka: Krzywicki 67
Widzów: 1000 Sędzia: Grzegorz Jabłoński z Krakowa
Wisła Puławy: Penkowec - Gawrysiak, Kursa, Skórnicki, Budzyński (63 Misztal) - Pożak (88 Kwiatkowski), Wiącek (20 Honcharuk (żk)), Orzędowski, M. Nowak (60 Charzewski), Maksymiuk, K. Nowak
Wisła Płock: Kiełpin - Nadolski, Magdoń (żk, czk), Radić, Zembrowski - Hiszpański (żk) (90 Śnieć), Góralski (żk), Sielewski, Mosart (66 Krzywicki) - Dziedzic (80 Adamczyk) - Sekulski (46 Janus)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?