Zwolnienie Moyesa może być strzałem we własną stopę [KOMENTARZ]

Damian Wiśniewski
Wczoraj plotki, dzisiaj potwierdzenie. David Moyes pożegnał się z posadą menedżera Manchesteru United, a jego tymczasowym zastępcą mianowano Ryana Giggsa. Piłkarski świat podzielił się na tych, którzy przyklaskują decyzji włodarzy mistrzów Anglii, drudzy uważają, że Szkot nie otrzymał należytej ilości czasu. Mi zdecydowanie bliżej jest do tych drugich.

Mówi się, że Moyes dostał w spadku po sir Alexie Fergusonie drużynę gotową od razu do walki o najwyższe cele. Czy aby na pewno? Moim zdaniem dużo łatwiej odnieść wrażenie, że Fergie w poprzednim sezonie zrobił wynik ponad stan. Wycisnął ze swoich (w większości) dość przeciętnych piłkarzy absolutne maksimum, co wystarczyło wtedy na zdobycie tytułu mistrzowskiego. Doświadczenie Fergusona, jego nos trenerski sprawiły, że coś takiego było możliwe. Niejako z pomocą przyszli też rywale, bo na przykład w Manchesterze City aż wrzało od konfliktów (Mancini kontra Tevez, a potem Balotelli), w Chelsea Benitez zastąpił Di Matteo, co nie spodobało się ani kibicom, ani piłkarzom. Arsenal wiadomo, kontuzje, słabe transfery i Wenger na ławce trenerskiej.

Manchester z zeszłego roku żył golami strzelanymi przez Robina Van Persiego i to głównie dzięki temu napastnikowi udało się zasiąść na ligowym tronie na koniec sezonu. W tych rozgrywkach Holender dłużej był kontuzjowany niż zdrowy, a brakło dla niego dobrego następcy. Rooney bardziej przejmował się wysokością pensji w nowym kontrakcie i tym, czy dostanie mu się opaska kapitańska w spadku po Nemanji Vidiciu. Danny Welbeck i Javier Hernandez pokazali natomiast, iż taki klub to dla nich zbyt wysoka półka i kiedy byli potrzebni, to zwyczajnie zawodzili.

Problem nie tkwi jednak tylko w ataku Rio Ferdinand zamiast przejmować się szlifowaniem formy, woli zajmować się portalami społecznościowymi. Antonio Valencia i Ashley Young są co najwyżej przeciętnymi skrzydłowymi i powinno się ich raczej już odstawiać na bok. Z hukiem z klubu dawno już wylecieć powinien Nani, który sam już pewnie zapomniał jak to jest grać w piłkę na wysokim poziomie, o światowym nawet nie wspominając. Ktoś pamięta jego ostatni dobry sezon? Cleverley jest zwyczajnie drewniany i jeśli ktoś kiedyś pomyślał, że może on być następcą Paula Scholesa, to powinien udać się do lekarza.

Piłkarzy, którzy rażą w tym sezonie przeciętnością można by wymieniać jeszcze długo (Rafael, Evra nieprzypominający siebie z poprzednich lat), tylko po co? Moyes dostał drużynę, która wcale nie była gotowa do walki o najwyższe cele, otrzymał zespół zwyczajnie przeciętny. I nie mam zamiaru obwiniać tutaj Fergusona, on moim zdaniem wykazał się geniuszem zdobywając tymi piłkarzami mistrzostwo kraju i psując sporo krwi Realowi Madryt w 1/8 finału poprzedniej edycji Ligi Mistrzów. Prawda jednak jest jaka jest i Moyes powinien otrzymać więcej czasu na wprowadzenie swoich zmian i odciśnięcia własnego piętna na zespole.

Nie oznacza to jednak, że niespełna 51-letni Szkot nie popełniał błędów, te oczywiście się zdarzały i wcale nie tak rzadko. Krytykowana jest (i słusznie) jego letnia bierność transferowa, kiedy do klubu sprowadził w ostatniej chwili jedynie Marouana Fellainiego, który nie wykazał się jak dotąd niczym szczególnym, choć trzeba mu przyznać, że przez pewien czas był kontuzjowany. Błędy taktyczne, które doprowadzały do tego, że grę Czerwonych Diabłów oglądało się niekiedy fatalnie, również obciążają jego konto. Jednak dla mnie głównym mankamentem było nie wykorzystanie młodych zawodników i uparte stawianie na tych, którzy notorycznie zawodzili. Owszem, swoje szanse otrzymywał Adnan Januzaj, ale ogłaszany transferem roku Wilfried Zaha pół roku przesiedział na ławce rezerwowych, by później zostać wypożyczonym do Cardiff City. Po co było robić tyle szumu wokół ściągnięcia piłkarza, któremu później nie daje się szans? Oczywiście, transferu młodego Anglika dokonywał jeszcze Ferguson, ale szczerze wątpię, by on mógł się aż tak mylić i kupić zawodnika bez większej wartości. Druga sprawa jest taka, że były piłkarz Crystal Palace na wypożyczeniu również za regularnie nie gra, zaliczył zaledwie cztery występy w pierwszym składzie, sześć razy Ole Gunnar Solskjaer wpuścił go na boisko z ławki rezerwowych. To w moim odczuciu są jednak detale, który byłyby do poprawienia w przyszłym sezonie. Oczywiście, zapewne doszłoby do małej rewolucji w kadrze zawodników United, bo nie wyobrażam sobie innego scenariusza i niż kilka znaczących transferów latem.

Jeśli podpisało się z kimś kontrakt na sześć lat, to powinno się dać mu odpowiednią ilość czasu na zrealizowanie zadań, wytycznych. Moje zdanie zdaje się podzielać również legendarny obrońca Czerwonych Diabłów, Gary Neville, który w dzisiejszym wywiadzie dla Sky Sports powiedział: Wierzę, że menedżer powinien otrzymać odpowiednią ilość czasu, powinien móc wypełnić powierzone mu zadania. Pomysł, żeby oferować komuś czteroletni lub sześcioletni kontrakt, a następnie zwalniać go po zaledwie dziesięciu miesiącach, kompletnie do mnie nie przemawia.

Cholernie ciężko jest się z tym nie zgodzić, ale powód takiego stanu rzeczy na Old Trafford raczej nie jest trudny do odgadnięcia. Po wspaniałej erze sir Alexa Fergusona fani, ludzie związani z tym klubem przyzwyczaili się, że do zapełniania klubowej gabloty jakimś trofeum w każdym sezonie (choć jeśli być dokładnym, to Moyes ten cel osiągnął zgarniając Tarczę Wspólnoty). Ludzie nie potrafią zaakceptować tego, że trener potrzebuje czasu na zbudowanie zespołu po swojemu, zwłaszcza jeśli obejmuje go po kimś, kto spędził w nim wcześniej 27 lat. Fantastycznie byłoby, gdyby trenera rozliczano najwcześniej po dwóch sezonach, choć myślę że pomysł z daniem szkoleniowcowi trzech okienek transferowych również jest dobry. Tutaj niestety cierpliwość skończyła się jeszcze zanim dograno ostatni mecz w pierwszym sezonie nowego menedżera.

Ta decyzja może okazać się strzałem w stopę, gdyż nowy trener zastanie latem prawdziwe pogorzelisko. Wejść w buty sir Alexa było na pewno Moyesowi bardzo ciężko, ale wejść do klubu nowemu trenerowi będzie nie łatwiej. Moyes miał już doświadczenie zebrane podczas pierwszego roku swojej pracy w Teatrze Marzeń, od przyszłego mógł już pracować nieco spokojniej, mieć „swoją” drużynę. Od nowego menedżera podobnie jak od niego z miejsca będzie się wymagać sukcesów i zdobywania trofeów, a poskładanie zespołu po dwóch Szkotach może przerosnąć możliwości niejednego znanego na całym świecie trenera.

I tutaj zastanowiłbym się nad Ryanem Giggsem, który poprowadzi United do końca tego sezonu. To może być dla niego swoisty test, który jeśli zaliczy z oceną pozytywną, będzie go premiował do pracy w tym klubie na stałe. To może teraz brzmi absurdalnie, ale w sumie czemu nie? Nikt tak dobrze nie zna tego zespołu, jak piłkarz który pracował z Fergusonem i grał pod jego wodzą przez 21 lat, nikt tak dobrze nie zna tych piłkarzy, z którymi występuje przecież razem na boisku. Eksperyment, który może wypalić, ale również eksperyment dość bezpieczny, bo w tym sezonie przegrać więcej już raczej się nie da. Jeśli coś nie wyjdzie, to pewnie poznamy nowego trenera.

Szkoda, że Moyes nie dostał więcej czasu, szkoda że na Old Trafford komuś zabrakło cierpliwości.

Ale jak widać to znak czasów, w Premier League przekonywali się o tym tacy trenerzy jak Steve Clarke, Andre Villas-Boas (on nawet dwukrotnie), czy René Meulensteen. Tego jednak się nie zmieni i czasy długich kadencji trenerów skończą się zapewne z momentem odejścia Arsene’a Wengera z Arsenalu.

Obserwuj autora na twitterze: @Wisniewski_D2

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24