Besiktas pokonał Tottenham i awansował z pierwszego miejsca. Ciemności w Stambule

Damian Wiśniewski
W szóstej kolejce grupy C Ligi Europy Besiktas Stambuł wygrał u siebie z Tottenhamem 1:0. Oba zespoły już wcześniej zapewnił sobie awans do fazy pucharowej LE. Dzięki zwycięstwu pierwsze miejsce w grupie zajął turecki klub. Na stadionie w Stambule dwa razy zgasło światło. Na początku meczu i w doliczonym czasie gry.

W pierwszej połowie tego spotkania przewagę mieli goście z Londynu. Oni dłużej utrzymywali się przy piłce i potrafili robić z niej lepszy użytek. Pierwsze większe zamieszanie sprawili jednak nie piłkarze Tottenhamu, czy Besiktasu, a organizatorzy tego pojedynku. W ósmej minucie gry na boisku zgasły światła i na około piętnaście minut spotkanie zostało przerwane.

Gra została wznowiona od ósmej minuty. W 16. po raz pierwszy blisko strzelenia bramki był Tottenham. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i zgraniu piłki przez Kaboula, w idealnej sytuacji znalazł się Soldado, ale jego strzał obronił Tolga Zengin. Osiem minut później Hiszpan znów mógł trafić do siatki, ale tym razem został zablokowany przez Guluma.

W 30. minucie odpowiedzieli gospodarze, ale Sahan dobrą indywidualną akcję zakończył niedokładnym strzałem na bramkę Vorma. Do przerwy więcej ciekawych sytuacji podbramkowych już nie widzieliśmy i piłkarze do szatni schodzili z wynikiem 0:0.

Po przerwie obraz gry nieco nam się zmienił. Inicjatywę zyskali podopieczni Slavena Bilicia, choć ich groźne akcje rodziły się raczej z kontrataku. W 58. minucie spotkania Kaboul stracił piłkę na własnej połowie, przejął ją Tosun, ale potężnym strzałem trafił tylko w poprzeczkę.

Dwie minuty potem było już 1:0. Tore świetnie zagrał na lewą stronę pola karnego do Sahana, a on wyłożył na tacy piłkę Tosunowi. Zawodnik Besiktasu tym razem musiał umieścić futbolówkę w siatce i ta sztuka mu się powiodła

Tottenham przegrywał, ale trudno powiedzieć, aby rzucił się po tej sytuacji do ataku i natychmiast szukał wyrównania. Jeżeli ktoś stwarzał sobie ciekawe sytuacje, to byli to gospodarze. W 68. minucie spotkania Kerim po podaniu Sosy wyszedł sam na sam z bramkarzem, jednak trafił zaledwie w boczną siatkę. Sześć minut potem Argentyńczyk sam zdecydował się na strzał po ograniu Chirchesa, ale i on nie trafił w bramkę.

Kiedy wydawało się, że mecz już zmierza ku końcowi i sędzia doliczył trzy minuty, na stadionie… po raz drugi zgasło światło. Znów mieliśmy wymuszoną przerwę, a po jej zakończeniu nie wydarzyło się już nic szczególnego. Besiktas wygrał 1:0, dzięki czemu zapewnił sobie pierwsze miejsce na zakończenie fazy grupowej, a tym samym rozstawienie przy losowaniu 1/16 finału.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24