Niewiele sił musiało włożyć w ten mecz Atletico, aby wygrać i przypieczętować awans do kolejnej fazy Ligi Mistrzów. O pierwsze miejsce walczyć będą za dwa tygodnie w Lizbonie. Obydwa gole, które zdobyli padły według tego samego schematu. Z prawego skrzydła podawał Gabi, a bramkę zdobywał Griezmann. Zmieniał się tylko sposób, najpierw podanie poszło powietrzem a strzał główką, później wszystko odbyło się po ziemi.
Drużyna Diego Simeone mogła właściwie wszystko. Dlatego bezkarnie marnowała nawet doskonałe sytuacje. Tajemnicą Koke pozostanie dlaczego znajdując się sam na sam z bramkarzem uderzył wprost w niego. Wcześniej równie świetną okazję wybronił Muslera.
Sam mecz toczył się w ślimaczym tempie w okolicach 30 metra przed polem karnym Galaty. Było bardzo dużo niedokładności w szeregach Tureckiego zespołu, którzy wybijając piłkę podawali wprost do rywali. Było jednak niemal pewne, że za chwilę Atletico zrewanżuje się równie niecelnym podaniem.
Za przebieg spotkania winić można w dużej mierze Galtasaray, które właściwie przyjechało do Madrytu bez wiary w osiągnięcie pozytywnego rezultaty. Jakby pogodzili się już z tym, że awansować nie dadzą rady, a Astana nie zagrozi im raczej w walce o Ligę Europy. W całym meczu oddali tylko jeden celny strzał w 12. minucie meczu. Potem jedynie oglądali grę Atletico.
Ciężko właściwie napisać więcej o meczu, w którym goście tylko statystowali, a gospodarze postanowili włożyć we wszystko minimum wysiłku. Przez to każdy oglądający ten mecz mógł marzyć o końcowym gwizdku, bo emocji było jak na lekarstwo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?