Ekstraklasa.net w Kijowie: Przed finałem łatwiej spotkać Polaka niż Włocha czy Hiszpana

Marcin Szczepański
Polaków pod stadionem w Kijowie spotkać dzisiaj nietrudno
Polaków pod stadionem w Kijowie spotkać dzisiaj nietrudno Marcin Szczepański / Ekstraklasa.net
Do finału Euro 2012 pozostało osiem godzin i da się wyczuć atmosferę rosnącego napięcia. W Kijowie finałem zdają się jednak pasjonować nieliczni, zwłaszcza przyjezdni kibice. Dla miejscowych Euro skończyło się wraz z odpadnięciem zespołu Olega Błochina.

Co ciekawe i warte odnotowania, w okolicach stadionu bardzo łatwo spotkać Polaków. To nasi, poza ubranymi zazwyczaj na czerwono i zaopatrzonymi we flagi Hiszpanami, są najbardziej widoczną i charakterystyczną grupą fanów, którzy przyjechali na finał. Ukraińców w barwach narodowych czy z flagami na twarzy jest jak na lekarstwo. Jeśli już jakichś spotkać, łatwo pomylić ich z gośćmi z półwyspu Iberyjskiego, bo często noszą koszulki czy barwy Hiszpanów. - Nie, nie. Ja z Kijowa. W finale kibicuję Hiszpanii, lubię ten zespół, stąd barwy. Niewielu ukraińskich kibiców na ulicach? Być może, ale przed meczem będzie nas mnóstwo - zapewniał jeden z nich, spotkany w okolicach stadionu.

To, że Ukraińcy potrafią się zebrać i pojawić w dużej liczbie w Strefie Kibica, udowodnili już wczoraj wieczorem. Pod hasłem kampanii walki z AIDS odbył się tam koncert Eltona Johna i zespołu Queen. Zgromadziło się na nim ponad 100 tysięcy osób. Niestety dla mistrzostw i finału, nie byli to kibice, a po prostu mieszkańcy, którzy przyszli do Fan Zony na bezpłatny koncert. Od kilku mówi się o tym, że wczorajszy koncert może zgromadzić na ulicach więcej ludzi niż dzisiejszy finał. Widząc ściśnięte w fan-zonie tłumy ludzi można w to uwierzyć. Można jednak również mieć nadzieję, że dzisiaj także frekwencja dopisze.

Możemy być pewni, że nie zabraknie kibiców z Polski. Ich spotyka się w Kijowie na każdym kroku. W większości przyjechali dzisiaj, tak jak grupa z Gdańska, która pod stadionem od razu zauważyła, że czegoś tutaj brakuje. - Zupełnie nie czuć na razie atmosfery. Nie ma praktycznie kibiców. W Gdańsku w dniu meczu ulice były pełne Irlandczyków, Hiszpanie też dopisywali. Dało się to poczuć - porównują.

Hiszpanów w Kijowie rzeczywiście można spotkać i chociaż wczoraj nie było ich jeszcze wielu, dzisiaj są już bardziej widoczni. - Kto wygra? Oczywiście, że Hiszpania! Mamy najlepszy zespół na świecie. Sam musisz przyznać - próbują mnie przekonać. - Gramy mniej widowiskowo niż oczekiwano? To dlatego, że gramy bez "9". Nie gra Torres czy Llorente. Dzisiaj to się zmieni - zapewniają. Hiszpanów, jak mnie zapewniają, ma być w Kijowie ponad 10 tysięcy. Oficjalnie mówi się jednak o 6-7 tysiącach. Przed meczem są to jednak tylko domysły, okaże się wieczorem.

Z pewnością nikt, kto przyjedzie bez biletu, nie będzie miał problemu z jego nabyciem. Kibice przyjezdni, którzy już udali się do Kijowa w większości jednak mają już bilety, bo mało kto chciał ryzykować daleką podróż bez wejściówki na finał. Stąd ból głowy mają "Koniki", które na Ukrainie straciły na większości spotkań. Już przed poprzednimi spotkaniami można było dostać wejściówki w dniu meczu poniżej ich nominalnej wartości. Wczoraj dało się jeszcze kupić bilety poprzez portal biletowy UEFA, więc sprzedający pod stadionem zeszli już do ceny nominalnej. Dzisiaj mogą zejść jeszcze niżej, a i tak może być trudno o komplet na trybunach. Dla dobra widowiska lepiej, żeby tak się nie stało.

Wpływ na tak słaby popyt, ma zwłaszcza niewielkie zainteresowanie finałem wśród włoskich kibiców. Ich w Kijowie bardzo trudno spotkać. Ma ich być 2-3 tysiące. Na razie jednak większej grupy w okolicach stadionu nie uświadczysz. Kibic w koszulce Juventusu, który przechadzał się pod bramami stadionu okazał się... Polakiem. Wczoraj na koncercie, o ile zdarzały się grupki Hiszpanów, Włochów nie było wcale. W większości przyjadą zapewne dzisiaj.

Poza kibicami z Polski i Ukrainy, oraz zespołów grających w finale, można w Kijowie spotkać również nielicznych przedstawicieli innych nacji. Najwięcej wydaje się być Anglików i Niemców, choć ich obecnie bardziej interesuje tutejsze piwo niż mecz, na który bilety najchętniej by sprzedali. Spotkaliśmy także kibica z Chin, na co dzień korespondenta jednej z chińskich gazet, na Euro jednak w roli kibica. - Mam urlop, więc przyjechałem na mecz, a przy okazji zwiedzam. Kibiców z Chin na Euro przyjechało bardzo niewielu, co innego dziennikarzy, którzy relacjonują turniej - tłumaczy. Pytany o atmosferę, przyznaje, że w Polsce było lepiej. - Było więcej kibiców, dało się wyczuć atmosferę dużej imprezy. Tu na razie jest... nudno - podsumował. Ostatnią szansę, by zatrzeć to przykre wrażenie, Ukraina będzie miała dzisiaj wieczorem. Miejmy nadzieję, że z niej skorzysta.

Z Kijowa - Marcin Szczepański / Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24