"Z piątki", czyli pięć pytań przed sobotnimi meczami Ekstraklasy

1. Dzisiaj zawodnicy będą bardziej wyrozumiali niż wczoraj?

Wiedzieliśmy, że piłkarze nie wejdą w rundę wiosenną z dynamiką bolidu Formuły 1, ale nie spodziewaliśmy się też, że uczynią to w żółwim tempie. Wczorajsze mecze pokazały nam najgorsze oblicze naszej kochanej ligi: ślamazarne tempo, mnóstwo błędów technicznych i niedokładności, a okazji bramkowych jak na lekarstwo. Dlatego apelujemy z tego miejsca: panowie, włóżcie choć trochę więcej serca w to, co robicie.

2. Na co stać pierwszoligowców?

W Górniku Łęczna Damian Jakubik, Marquitos oraz Łukasz Bogusławski, w Górniku Zabrze Szymon Matuszek, a w Podbeskidziu Paweł Tarnowski. To nazwiska piłkarzy, którzy jesienią grali w I lidze, a teraz dostaną swoją szansę w Ekstraklasie. Jakubik (choć na lewej, a nie prawej obronie) oraz Matuszek powinni zagrać w podstawowych składach swoich drużyn. Podobnie może być z Bogusławskim (ponoć przymierzanym na defensywnego pomocnika). Reszta zacznie raczej na ławce. A na co ich stać? Jesienią przekonaliśmy się, że ludzie z I ligi nie muszą odbiegać poziomem od rutyniarzy z Ekstraklasy i wydaje nam się, że tym razem może być podobnie.

3. Piast udowodni, że idzie po mistrzostwo?

Nie widzimy innej możliwości. Piast to powiew świeżości w naszej szarej lidze, więc jego sen powinien trwać jak najdłużej. Zresztą, gdyby jeszcze gliwiczanie jesienią wygrywali wszystko na farcie, to bylibyśmy za tym, żeby ktoś pozbawił ich mistrzostwa. Ale skoro ekipa Latala wypracowała styl, który podoba się szerokiemu gronu odbiorców (nie tylko w Gliwicach), to dlaczego wiosną jej wyniki miałyby się diametralnie pogorszyć? W Piaście zostali i Vacek, i Nespor, i Mraz, więc o finezję w grze śląskiej drużyny martwić się nie trzeba. Na pierwszy ogień idzie Górnik Łęczna, który będzie musiał się natrudzić, żeby pomyśleć choćby o punkcie.

4. Jak szybko Lechia ogarnie nowe ustawienie?

Sposób, w jaki postawiliśmy pytanie, oznacza, że wierzymy, iż Lechia kiedyś tam ogarnie ustawienie z trójką obrońców. W sumie to pewnie trochę ryzykowana teza, ale skoro w Gdańsku mają takich, a nie innych piłkarzy, to dostosowanie się do nowego systemu gry powinno być kwestią czasu. Dzisiaj w grze lechistów będzie pewnie jeszcze masa błędów, które spowodują wściekłość w Piotrze Nowaku, ale cóż, takie jest już życie. Dobrą wiadomością dla gdańszczan z pewnością jest jednak fakt, że ich przeciwnikiem będzie Podbeskidzie – a na kim w tym sezonie testować nowe ustawienie jak nie na nim?

5. Czy w krakowskim ataku istnieje życie bez Rakelsa?

Jeżeli ktokolwiek mógł zagrozić Nemanji Nikoliciowi w zdobyciu korony króla strzelców, to był to właśnie Deniss Rakels, który jesienią trafił do siatki piętnaście razy. Łotysz – którego kiedyś kojarzyliśmy jedynie z tatuażami i opowieściami o wielkim talencie – w Krakowie stał się piłkarzem pełną gębą, więc w ogóle nie dziwiło, iż pojawiły za niego oferty z mocniejszych drużyn. A że Rakels miał w kontrakcie klauzulę odstępnego i był zdeterminowany, żeby odejść, to tak się stało. Teraz Jacek Zieliński musi główkować, jak zastąpić skrzydłowego. I w sumie nie widać idealnego rozwiązania – w kadrze „Pasów” nie ma zawodnika o zbliżonym potencjale do Łotysza, ale dobrze pamiętać, że jeszcze kilka(naście) miesięcy temu nikt by nie powiedział, że Rakels będzie jednym z najlepszych ligowców.