- Do spotkania przystąpiliśmy osłabieni brakiem reżysera gry Marcina Morawskiego. Zabrakło też filara obrony Marka Wojtarowicza oraz Jana Rytko. To, że ich brakuje, było widać na boisku - mówi trener Górnika Robert Bubnowicz. Wszyscy pauzowali z powodu nadmiaru żółtych kartek na ich kontach w pomeczowych protokołach. - Rywale wywarli na mnie dobre wrażenie. Można powiedzieć, że to my mieliśmy przewagę, ale to oni strzelili gola pierwsi. Potem szukali kontry - opowiada.
Ekipa z Opolszczyzny ograła wałbrzyszan już drugi raz (2:1 na jesień). Obaj beniaminkowie ten sezon mogą zapisać do udanych. Prezentują dobrą piłkę i przez cały sezon sytuują się w bezpiecznym miejscu II-ligowej tabeli. Nie grozi im ani spadek, ani awans. O co w takim razie walczą? - O jak najwyższe miejsce. Szóste jest w naszym zasięgu. Dobra lokata na koniec i ciekawy styl gry może przyciągnąć do klubu potencjalnych sponsorów - mówi Bubnowicz.
W sobotę wałbrzyszan czeka kolejne wyzwanie. - W poprzedniej rundzie Chojniczanka prezentowała naprawdę dobry futbol. Moim zdaniem to ona najlepiej operowała piłką. Wywarła na mnie spore wrażenie, mimo że "tylko" zremisowała z nami 1:1. Zaskakuje mnie ich słabsza postawa na wiosnę. Myślałem, że będą liczyć się w walce o awans - tłumaczy trener.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?