Legia - Widzew LIVE! Łodzianie jadą po rewanż

Daniel Kawczyński
Drugi raz, w przeciągu trzech dni, na Łazienkowskiej dojdzie do konfrontacji Legii Warszawa z Widzewem Łódź, tym razem w ramach Pucharu Polski. Niezmiennie faworytem pozostają rozpędzeni gospodarze, którzy w tym roku chcą zawojować krajowe podwórko na każdej płaszczyźnie.

Legia - Widzew LIVE! - Relacja na żywo w Ekstraklasa.net od 18.30!

To jednak nie stawia podopiecznych Radosława Mroczkowskiego na straconej pozycji, bo przecież mecze pucharowe rządzą się zupełnie innymi prawami. A to zostało w tym sezonie bardzo wyraźnie pokazane, w postaci sensacyjnych awansów klubów z "piłkarskiego światka".

Przypomnijmy, że w niedzielę Legia pokonała Widzew 2:0 po trafieniach 19-sto letniego Michała Żyro i 18-sto letniego Rafała Wolskiego dla których były to pierwsze zdobycze w Ekstraklasie. Przez cały mecz gospodarze mieli przewagę, choć Widzew mógł wyjść na prowadzenie, gdyby nie Dusan Kuciak, który w instynktowny sposób wybronił strzał z bliska Przemysława Oziębały. Goście mieli prawo czuć się jednak pokrzywdzeni, bo w drugiej połowie ręką w polu karnym ewidentnie zagrał Michał Żewłakow. Sędzia na jedenastkę jednak nie wskazał.

Puchar Polski jest znany z sensacji, ale trener Maciej Skorża na pewno tego nie chce. Jednakże nikt na Łazienkowskiej nie kryje, że absolutnym priorytetem jest niedzielny mecz na Bułgarskiej, z Lechem Poznań od którego wiele będzie zależeć, jeśli chodzi o sytuacje w Ekstraklasie. W przypadku wygranej Legia ma nawet szansę objąć prowadzenie, o ile Śląsk Wrocław co najmniej zremisuje z Lechią Gdańsk, która niespodziewanie bezbramkowo zremisowała z Lechem i podłamała nieco jego morale. Przede wszystkim jednak trzeba utrzymać wicelidera, bo tuż za plecami i tylko za sprawą gorszego bilansu bramkowego jest Wisła Kraków. Tą z kolei czeka domowa przeprawa z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

Znaczenie zbliżającego się meczu z Lechem sprawia więc, że Skorża raczej nie postawi na większość swoich podstawowych zawodników. Przede wszystkim odpocząć powinien stanowiący motor napędowy, serbski duet Miroslav Radović - Daniel Ljuboja, gdyż to właśnie dyspozycja tych zawodników będzie na Bułgarskiej kluczowa. Szansę od pierwszych minut powinni za to dostać gracze nie zaliczający zbyt wielu chwil na murawie, czyli rezerwowy bramkarz Wojciech Skaba, a także Jakub Rzeźniczak, Inaki Astiz, Dickson Choto, Manu, Moshe Okayon oraz Rafał Wolski - jeden z niedzielnych katów Widzewa. Do gry powróci zaś kapitan Ivica Vrdoljak, który w niedzielę nie zagrał z powodu zagrożenia otrzymania żółtą kartką, wykluczającą z najbliższej potyczki z Lechem. Z powodu kontuzji nie zagra natomiast Jakub Wawrzyniak, ale na ligową kolejkę powinien być już gotowy.

Właśnie eksperymentalny skład Legii ma być szansą dla Widzewa na sprawienie sensacji i zrewanżowanie się. Jak zapewnia trener Radosław Mroczkowski, jego podopieczni wyciągnęli wnioski z ligowej porażki i głęboko wierzą w sukces.

Najlepszymi wiadomościami dla widzewiaków są powroty Piotra Grzelczaka i Bruno Pinheiro. Obaj nie zagrali w lidze z powodu czerwonych kartek obejrzanych w trakcie przegranych derbów Łodzi z ŁKS-em (Pinheiro czekają jeszcze dwa mecze pauzy w Ekstraklasie, ale w Pucharze może swobodnie grać). Z kolei Grzelczak będzie już do dyspozycji szkoleniowca na bój z Cracovią.

Nie oznacza to jednak, że Widzew uniknął problemów kadrowych. Jednym z nich jest nieobecność Dudu Paraiby, który musi odpokutować jeszcze jeden mecz za karę z zeszłego sezonu. Jego miejsce na lewej obronie zajmie więc prawie na pewno, Tunezyjczyk Hachem Abbes. Po wyleczeniu kontuzji i nadrobieniu zaległości treningowych, szansę powrotu i wykazania się ma również Brazylijczyk Igor Alves.

Mroczkowski nie chce odsłaniać wielu kart, ale niewykluczone, iż obaj zagoszczą na murawie i to pierwszych minut. Podobnie ma być z nigeryjskim napastnikiem Princewillem Okachim. Ostatnio na Łazienkowskiej niewiele zrobił, lecz wcześniej udowodnił już swoją wartość, która dzisiaj może zaprocentować. Oczy kibiców są też zwrócone na Nikę Dżalamidze. Gruzin na razie zawodzi swoich kibiców i w pucharowej potyczce z Legią ma okazję do rehabilitacji i zamknięcia ust krytykom.

Gościom zależy na zwycięstwie chyba bardziej niż Legii. Ostatnio doznali przecież trzech porażek z rzędu, swoją boiskową postawą nie zachwycają i w głowach sympatyków pojawia się niepokojąca myśl o kryzysie. A gdzie lepiej się zrehabilitować, jeśli nie na Łazienkowskiej?

Niestety na nowoczesnej Pepsi Arenie, Widzew będzie musiał sobie radzić, bez bardzo ważnej broni - kibiców. To efekt kar nałożonych w wyniku wrzucenia na murawę podpalonych rac, podczas niedawnej wizyty na obiekcie Legii. Zakaz wyjazdowy obowiązuje ich do końca rundy jesiennej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24