Wojciech Lisowski, obrońca Pogoni Szczecin: Sami do końca nie wiemy, co się stało w Warszawie

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Wojciech Lisowski
Wojciech Lisowski Wiola Ufland/pogonszczecin.pl
Nikt z nas nie chce uciekać od odpowiedzialności, bo to my byliśmy na boisku i to my mieliśmy wszystko w naszych nogach – mówi Wojciech Lisowski, obrońca Pogoni Szczecin. Portowcy wychodzą z traumy, jaką była niespodziewana i wstydliwa porażka w finale Pucharu Polski.

Jak przygotowywaliście się do meczu z Puszczą Niepołomice po zaledwie paru dniach od przegranego finału Pucharu Polski – bardziej indywidualnie czy nastąpiła jakaś terapia grupowa?

Wojciech Lisowski: Tego czasu nie było za dużo, bo po meczu w Warszawie zostaliśmy tam na noc, wracaliśmy w piątek, w sobotę i niedzielę były treningi, a w poniedziałek już mecz. Cały czas byliśmy więc razem i po tym, co się stało musimy pozostać razem, ale też musimy sobie spojrzeć w oczy, spojrzeć w lustro, bo wiemy, że wszystko, było w naszych nogach. Zepsuliśmy to. Każdy z nas wiedział, że nie ma możliwości się w pełni odbudować, ale z Puszczą postawiliśmy ten pierwszy krok. Musimy odbudować zaufanie kibiców, ale i swoje. Ja pochodzę stąd i mnie to mocno boli, ale z drugiej strony nie możemy podchodzić do tego, jakby był koniec świata. Nie możemy, bo jesteśmy na finiszu rozgrywek ligowych. Musieliśmy wygrać z Puszczą i to zrobiliśmy. To było ważniejsze niż styl.

Czemu zepsuliście? Jak można wytłumaczyć tę finałową porażkę?

Sami do końca nie wiemy, co się stało w Warszawie. Najlepiej byłoby to jak najszybciej zamknąć i koncentrować się na lidze. Jeszcze przed meczem z Puszczą wiedzieliśmy, co mniej więcej może nas spotkać ze strony kibiców i to też motywowało nas do walki o zwycięstwo. Fajnie, że po kwadransie ten doping już wrócił, bo cały czas jesteśmy wszyscy społecznością Pogoni. Ja się czuję źle z tym, co się stało, a lecą wobec nas różne zarzuty.

Słuszne.

Nikt z nas nie chce uciekać od odpowiedzialności, bo to my byliśmy na boisku i to my mieliśmy wszystko w naszych nogach, niby pod kontrolą, ale teraz musimy się z tego podnieść, ale musimy to zrobić razem. Kibice pokazali, że są z nami i zawsze tu będą. Dla nich Pogoń to coś więcej niż klub. My czujemy, że nas wspiera nie tylko paru kibiców, ale cały Szczecin, a nawet całe województwo.

Spodziewałem się, że brak dopingu będzie dłuższy, ale widać te przywiązanie fanów do Pogoni jest naprawdę bardzo mocne.

Bardzo mocne, bo wszyscy żyją Pogonią, a gdy już zaczęliśmy grać na nowym stadionie to mamy wrażenie, że tu nie może być cicho. Nasz stadion zawsze nam pomagał, u siebie czujemy się najlepiej i dobrze, że ten pierwszy mecz po pucharze był właśnie u nas. To też nam pomoże.

Wygraliście z Puszczą i znów jesteście w ścisłej czołówce tabeli. Z szansami na wszystko. Ciężko myśleć po takiej bolesnej porażce, że Pogoń może zostać mistrzem Polski, ale po każdym kolejnym zwycięstwie możecie się do tego przybliżać.

Po meczu z Puszczą usłyszeliśmy z trybun, że każde zwycięstwo buduje, a zaraz odbudowuje. My tego teraz najmocniej potrzebujemy. Musimy odbudować atmosferę, która była w Szczecinie wcześniej. Kibice znów muszą wierzyć w to, że warto przychodzić na mecze Pogoni, że jesteśmy zespołem, który warto wspierać i dopingować przez 90 minut.

Przed Wami sobotnie spotkanie z Rakowem Częstochowa. Oba zespoły z czołówki, oba po przejściach. To mecz ostatniej szansy dla Rakowa na zajęcie miejsca przynajmniej na podium. Podobnie dla Was. Zobaczymy piłkarskie szachy czy tym razem jazdę na całego?

Po prostu musimy zrobić wszystko, by ten mecz wygrać. Zwycięstwem z Puszczą daliśmy sobie szansę, by coś jeszcze ugrać w lidze. Wykorzystaliśmy to, że inne zespoły z czołówki przegrały swoje spotkania. Ale to pierwszy krok. Musi być kolejny. Chcemy wygrać i być w grze o cele, które są Pogoni potrzebne, bo na to zasługuje.

Rozmawiał Jakub Lisowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wojciech Lisowski, obrońca Pogoni Szczecin: Sami do końca nie wiemy, co się stało w Warszawie - Głos Szczeciński

Wróć na gol24.pl Gol 24