Liverpool - Everton LIVE! Merseyside Derby, czyli pojedynek śpiących gladiatorów

Grzegorz Ignatowski
Sobota upłynie nam pod znakiem hitu ligi angielskiej. Tym razem piłkarscy gladiatorzy z Wysp Brytyjskich uraczą nas derbami Liverpoolu. Który z zawodzących jak na razie zespołów przebudzi się po słabym starcie i wepchnie się do górnej połowy Premier League? Przekonamy się po meczu, który rozpocznie się o godzinie 13:45.

Postawa Liverpoolu w bieżącym sezonie zasługuje na reakcję śledczych z Archiwum X. "The Reds" kilka miesięcy temu byli krok od mistrzostwa Anglii, które wymknęło im się z rąk na finiszu rozgrywek, a teraz znajdują się na odległym 11. miejscu. Zaczęli obiecująco, od zwycięstwa z Southampton, ale później przegrywali z Manchesterem City, Aston Villą i West Hamem. Wysokie zwycięstwo z Tottenhamem w meczu wyjazdowym zupełnie nie pasuje do obrazu całości ekipy z Anfield Road. Warto też nadmienić, że w meczu Pucharu Ligi rozegranym we wtorek Liverpool przez 120 minut walczył z Middlesbrough i rozstrzygnął mecz na swoją korzyść dopiero w serii rzutach karnych (mecz zakończył się remisem 2:2, a w rzutach karnych było 14:13). Niektórzy zawodnicy "The Reds" mogą być więc wyczerpani zarówno fizycznie jak i psychicznie.

Everton wcale nie jest lepszy, bowiem zajmuje obecnie 14. miejsce w Premier League. Zespół z niebieskiej strony Liverpoolu najpierw zanotował dwa remisy 2:2 z Leicesterem i Arsenalem, by później przegrać 3:6 z Chelsea i 2:3 z Crystal Palace. Po drodze trafiło się jeszcze zwycięstwo z West Bromwich 2:0, ale sytuację "The Toffees" lepiej oddaje porażka 0:3 ze Swansea w Pucharze Ligi. Podsumowując, podopieczni trenera Roberto Martineza zdobyli 11 bramek, tracąc przy tym 16, a gdyby dodać wygrany w stosunku 4:1 mecz Ligi Europy z Wolfsburgiem, będzie on wynosił 15-17. Można więc przypuszczać, że w derbach Liverpoolu bramki będą się sypały jak z rękawa.

Obie ekipy mają swoje problemy kadrowe, choć możliwe, że Brendan Rodgers stosuje jedynie zasłonę dymną. Na przedmeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec Liverpoolu mówił, że Jordan Henderson i Philippe Coutinho nie mogą być pewni występu, ale też nie przekreśla ich szans na grę w pierwszym składzie. – Mamy nadzieję, że będą gotowi do występu, jednak wszystko zależy od tego, co stwierdzi sztab medyczny _– mówił Brendan Rodgers (cytat za lfc.pl). Z kolei Roberto Martinez będzie się zastanawiał do samego końca, czy skorzystać z usług Seamusa Colemana i Stevena Pienaara, przekreślając szansę na występ Arouny Kone. W meczu z Liverpoolem nie powinien też wystąpić Ross Barkley. − Ross Barkley wraca do zdrowia szybciej, niż się spodziewaliśmy, jednak to wciąż wczesny etap. Nie możemy tego pospieszać. Nawet jeśli już czujesz się dobrze, medycyna wymaga jeszcze jednego dnia odpoczynku więcej._ − tłumaczył Roberto Martinez (cytat za lfc.pl).

Historia przemawia za Liverpoolem. Jak dotąd "The Reds" wygrali 74 ze 190 meczów derbowych, remisując 59 razy i 57 razy przegrywając z Evertonem (bilans dotyczy ligi angielskiej). Również w ostatnim meczu kibice z czerwonej strony Liverpoolu mieli więcej powodów do radości, bowiem zespół z Anfield Road pewnie wygrał 4:0. Tym razem starcie powinno być bardziej wyrównane, choć to, że padnie kilka bramek wydaje się być więcej niż pewne. Ale to dobrze, bo to tylko roznieci emocje, które i tak są już na wysokim poziomie. A tego właśnie oczekujemy - emocji godnych najdzielniejszych gladiatorów Premier League.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24